Rozdział 21

813 44 1
                                    

Miłego czytania :*

~~~

Przewróciłam się w łóżku i poczułam piekący ból na plecach. Od razu się podniosłam, wykrzywiając przy tym twarz. Wolałabym zostać i przeleżeć cały dzień, ale musiałam coś załatwić. Nie mogłam z tym już dłużej zwlekać. Rozejrzałam się po pokoju, w którym wszystko było tak, jak poprzedniego dnia. Rzeczy były porozrzucane, zniszczony telefon leżał nadal na podłodze, a drzwi od pokoju wyglądały na wciąż zamknięte. Odetchnęłam z ulgą, ale złapał mnie ostry skurcz w żołądku, gdy sobie przypomniałam wczorajszy wieczór. Łzy napłynęły mi do oczu, nie chciałam ich, były zbędne, nie wnosiły niczego pożytecznego. Potrząsnęłam głową, chcąc się ich pozbyć. Czasu nie mogłam już cofnąć, musiałam pogodzić się z tym, co się stało.

Wdech. Wydech.

Podeszłam do garderoby na miękkich nogach i ubrałam się w luźne rzeczy, nie zakładając stanika, który podrażniałby skórę na plecach. Przypadkowo spojrzałam w lustro i przeraziłam się. Zmarnowana, blada twarz, opuchnięte i podkrążone oczy, suche usta i jeszcze to rozcięcie nad brwią. Do tego nadal mocno widoczne siniaki na szyi, których przybyło od wczoraj. Wyglądałam jakbym miała zaraz do grobu się kłaść, a nie schodzić na śniadanie.

- Jesteś potworem. - Powiedziałam w odbicie z obrzydzeniem.

Zdjęłam bluzkę i przebrałam na cienki, luźny sweter z wysoką stójką. Zdążyłam już trochę ochłonąć i mogłam wyjść z pokoju. Zeszłam po cichu ze schodów, rozglądając się przy tym. Wyglądało na to, że byłam sama w domu. Zrobiłam sobie grzanki i usiadłam przy stole w jadalni. Wpatrywałam się w jedzenie i nie byłam w stanie go tknąć. Myśl, że miałabym cokolwiek przełknąć mnie przerastała. Zrezygnowana zrobiłam sobie tylko kawę i wypiłam ją do połowy. Wróciłam na górę i podniosłam rozrzucone części telefonu z podłogi. Złożyłam go w całość, a przynajmniej taką miałam nadzieję, potem obróciłam w ręce sprawdzając, czy nadaje się do użytku. Poza zbitym całym ekranem, wydawał się działać. Pokiwałam głową z uznaniem.

- Trzymasz się lepiej niż ja. - Stwierdziłam.

Włączyłam urządzenie i wyszukałam numer, który powinnam wybrać już dawno temu. Jeden sygnał, drugi, trzeci.

- Halo? - Odezwał się kobiecy głos.

- Hej, to ja, Daphne. Nie wiem czy wiesz, ale jestem już w domu i bardzo chciałabym się z Tobą zobaczyć. Co powiesz na kawę u mnie dzisiaj? - Mówiłam na jednym wdechu, żeby nie zdążyła mi przerwać. Starałam się brzmieć spokojnie i wesoło, ale nie byłam pewna czy tak to brzmiało.

- O... hej. - Wydawała się zaskoczona. - Oczywiście, że wpadnę, z miłą chęcią. Tak się cieszę, że zadzwoniłaś. Będę za godzinkę, jeśli Ci pasuje.

- Pewnie, super. Do zobaczenia. - Nacisnęłam czerwoną słuchawkę.

Im szybciej, tym lepiej.

Postanowiłam doprowadzić twarz do porządku, żeby jej nie wystraszyć. Weszłam do łazienki i wyjęłam kosmetyki z szafki. Nie zdążyłam nawet zacząć, bo przerwał mi dzwonek do drzwi. No cóż, ktokolwiek to był, miałam nadzieję, że przeżyje ten widok. Nieśpiesznie zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.

- Czy Ty wiesz, jakiego stracha mi napędziłaś?! - Sara wparowała do środka niczym tornado.

- Wejdź, śmiało. - Powiedziałam, kiedy stanęła na środku salonu i odwróciła się do mnie. - Tak w ogóle to cześć. - Pomachałam do niej niepewnie.

- Cześć?! Czyś Ty na głowę upadła? - Wyrzuciła ręce w powietrze. Już otwierałam usta, żeby odpowiedzieć, ale gestem ręki mi przerwała. - Daruj sobie. Wiem, że tak.

Bez pamięci (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz