Miłego czytania! :*
~~~
Jedyne co mi w tamtej chwili przychodziło do głowy, nie wróżyło niczego dobrego. Nie przejmowałam się tym jednak. Chciałam ulżyć cierpieniu, które kumulowało się we mnie z dnia na dzień, a dzisiaj osiągnęło apogeum.
Nie mogli mnie tu zobaczyć, musiałam się wydostać. Ale jak? To miejsce było na jakimś odludziu. Zebrałam w sobie resztki sił i otarłam cieknące łzy, później podeszłam do samochodu Josepha i zajrzałam przez szybę.
- Idiota. - Powiedziałam do siebie widząc kluczyki w stacyjce.
Otworzyłam drzwi i wsiadłam, potem przysunęłam sobie fotel i odpaliłam samochód. Moje ruchy były automatyczne, jakby mózg sam wiedział co robić, a ja miałam się tylko nie wtrącać. W tamtym momencie taki układ mi odpowiadał, byle jak najszybciej stąd uciec.
Wyjeżdżając zobaczyłam, jak Matt wybiega z domu z przerażonym spojrzeniem. Coś tam krzyczał ale go nie słyszałam, albo nie chciałam. Sama już nie wiedziałam.
Wcisnęłam pedał gazu i ruszyłam przed siebie. Nie wiedziałam nawet dokąd jadę, po prostu cieszyłam się, że się oddalałam. Po drodze minęłam kilka samochodów, ale ani jednego budynku czy zjazdu. Tylko kręta droga.
Zatrzymałam gwałtownie samochód. W głowie miałam tyle myśli, że ledwo widziałam na oczy. Wysiadłam i oparłam ramiona o samochód, zwieszając głowę w dół. Zrobiło mi się słabo, ale zacisnęłam powieki i podniosłam głowę, wdychając świeże powietrze. Pewna myśl pojawiła się w moim umyśle, ale szybko ją odgoniłam.
- Wszytko jest okej. Nic się nie dzieje. - Powtarzałam sobie.
Byłam tak zmęczona tym wszystkim, że łzy znów zaczęły same lecieć.
- Cholera! - Krzyknęłam i uderzyłam pięścią w dach samochodu. Bolało, ale nie miało to wtedy dla mnie znaczenia. Potem kopnęłam drzwi parę razy i zaczęłam obkładać ten niczego winny samochód na powrót pięściami. Gdy już całkiem opadłam z sił, osunęłam się na ziemię, opierając się o mój biały worek treningowy ze stali. Wyprostowałam nogi, a głowę wzniosłam do nieba, prosząc, by to wszystko się już skończyło. Poczułam w kieszeni wibracje telefonu. Wyjęłam go i spojrzałam na ekran. Dzwonił Joseph, pewnie martwił się o swój samochód.
- Spieprzaj. - Prychnęłam. Wciąż patrząc na wyświetlacz wyrzuciłam telefon przed siebie. Spadł na drugi koniec drogi. Szkoda, wolałabym, żeby wyleciał poza barierkę i stoczył się w dół.
Czy aby na pewno wciąż myślałam o telefonie?
Znów rozbrzmiały wibracje.
- Zostawcie mnie w spokoju! - Wykrzyknęłam w pustą przestrzeń i zakryłam uszy.
Debilko, przecież oni Cię nie słyszą. - Odpowiedziałam sobie w myślach.
No i właśnie w tym był problem. Nie wiedzieli co się ze mną dzieje. Pozbyli się problemu i pewnie teraz świętują wolność, a dzwonią tylko po to żeby się upewnić, że auto jest całe i zdrowe. Egoiści.
Musiałam im wykrzyczeć co o nich myślę a fakt, że miałabym to zrobić przez telefon tylko dodawał mi odwagi. Przecież jak się wkurzę, to po prostu się rozłączę i tyle. Proste, prawda?
Zachęcona podniosłam się na nogi i ruszyłam po telefon, podniosłam go i zobaczyłam nieznany numer. Odebrałam.
- Halo? Daphne? Nic Ci nie jest? Gdzie Ty jesteś do cholery?! Nie powinnaś prowadzić w takim stanie! - Głos Matta był spanikowany. Nigdy wcześniej Go takiego nie słyszałam.
CZYTASZ
Bez pamięci (zakończone)
RomanceDwudziestopięcioletnia Daphne Jamerson ma poważny wypadek. Po wybudzeniu się z półrocznej śpiączki dowiaduje się, że ma męża. Przed nią ciężki okres. Musi przypomnieć sobie przeszłość, żeby zrozumieć teraźniejszość.