O nie

1.2K 52 8
                                    

Pov.Harper

-Więc o co chodzi? - jak zwykle ja zaczęłam rozmowę
-Zmiana planów - oznajmił nie rozumiałam Adi chyba też nie
-Jakie plany? Nie rozumiem - zmarszczyłam brwi
-Chodzi o to że.....
weźmiecie ślub szybciej niż powinniście
-Co!? - krzyknęliśmy razem
-Charles życzy sobie abyście wzięli ślub za sześć miesięcy - powiedział a mi się zrobiło słabo. O nie o nie o nie o nie! To nie tak miało wyglądać! Miałam wyjść za mąż dopiero gdy skończę osiemnaście lat a nie siedemnaście!
-I co jeszcze! Może mam jeszcze dzieci urodzić!? - krzyknęłam zła wzięłam parę wdechów
-Wybacz..... Nie powinnam się unosić - wytarłam usta nie patrzyłam na nich
-Nic się nie stało miałaś prawo do zdenerwowania się, też mi się nie podoba życzenie Charlesa ale musimy się stosować - zaczęła mi skakać noga
-Moge iść? -zapytałam zgodził się, wstałam i wyszłam poszłam do mojego pokoju zamknęłam się w nim zaczęłam ryczeć dosłownie ryczeć usiadłam obok łóżka skuliłam się i schowałam twarz w kolanach chciałam sobie coś zrobić, niby to nic złego ale jednak dalej się nie oswoiłam z świadomością że mam wyjść za mąż za osobę której nie kocham i praktycznie nie znam! Nagle zapukał ktoś do drzwi powiedziałam "proszę" szlochając nie wiem kto wszedł do pokoju bo nie patrzyłam ciągle miałam twarz w kolanach słyszałam że ten ktoś zamknął drzwi i przykucnął przy mnie, dotknął mojego ramienia dźwignął moją głowę tak żebym patrzyła na tego ktosia a tym ktosiem był Adrien przytulił mnie. Wieczorem wróciliśmy do apartamentu poszłam się przebrać położyłam się na łóżku przykryłam się kołdrą i przytuliłam poduszkę czułam ciecz spływającą po moim policzku Adrien leżał koło mnie odwrócił i przyciągnął mnie do siebie.

🌜 Następnego dnia🌛

Vincey powiedział że mogę zostać w domu (w sensie że nie muszę iść do szkoły) lecz poszłam ale tylko na trzy godziny właśnie zaparkowaliśmy
-Trzymaj się, jakby coś się działo to dzwoń - powiedział
-Dobrze ty też, pa - zamknęłam drzwi nigdzie nie widziałam siostry a chciałam z nią pogadać naszczęście stała przy mojej szafce podbiegłam do niej
-Jesteś wreszcie!, ej co się dzieje? - najwyraźniej nie wiedziała o co chodzi otworzyłam szafkę westhnęłam
-Około kwietnia mam się ożenić z Adrienem - powiedziałam wyprana z emocji
-Co!? Przecież miałaś dopiero po osiemnastce!
-Tsa... Ale Charles sobie zażyczył bym zrobiła to za pół roku kuwa! - zamknęłam mocno szafkę przez co większość osób się na mnie popatrzyło Harper się przytuliła
-Przykro mi... - powiedziała cicho
-Co ty tu masz? - spytała nagle
-Co? - nie rozumiałam dotknęła moich pleców
-No tu masz coś - zaczęła jeździć zaciągnęła mnie do toalety odwróciła bokiem do lustra
-Patrz - wyciągnęła koszule z spódnicy zobaczyłam jakiś dziwny ślad chyba znak  nie wiem, jak tak dotykałam tego to przypominało krzyż nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że był do góry nogami
-Co do grzyba!? - krzyknęłam
-Nie wiem!
-Uhm.... Później się tym zajmie,chodźmy na lekcje - wyszliśmy i udaliśmy się do sal.

~Po lekcjach~

Byłam już w apartamencie
-Adrien - odezwałam się gdy weszliśmy
-Co? - usiadł w jadalni a stanęłam na przeciw niego
-Wiesz może co to jest? - zapytałam odsłaniając znak, popatrzył się na to zaprzeczył głową
-Nie, nie wiem - westchnęłam cicho, opuściłam koszulkę
-Okej - chciałam odjeść ale mi nie pozwolił i posadził sobie na kolanach
-Co się dzieje? - spytał skryłam twarz w bark Adriena, usiadłam bokiem
-Sama nie wiem - zaczął masować mnie po ramieniu dźwignął i zaniósł do sypialni, posadził na łóżku podniósł głowę tak że patrzyłam mu w oczy po chwili również usiadł, przyciągnął do siebie, położył ręce na moje policzki i pocałował mnie.

~Wieczorem~

Siedzieliśmy w salonie oglądając jakiś film miałam głowę na nogach Adriena, byłam przykryta kocem zaczęliśmy rozmawiać później znów cisza, około 22 zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miłego dzionka<3

Rodzina Monet: Bliźniaczki&lt;3 &quot;KOREKTA&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz