Emily

1K 51 2
                                    

Pov.Adrien

~ 1 mięsiac później~

Siedziałem w ogrodzie na leżaku i robiłem coś na telefonie Harper jeszcze spała, postanowiłem obejrzeć jakiś serial dopóki nie przyjdzie Perri. O około 11 owa dziewczyna przyszła już uczesana i ubrana
-Jak się spało? - zapytałem wyłączając telefon
-Bywało lepiej - odpowiedziała kładąc się na leżaku obok mnie, westhnęła
-Dlaczego ty się budzisz? - spojrzałem na nią a ona na mnie
-Nie mam pojęcia, może to przez ten krzyż... Nie wiem -  przyciągnęła nogi do siebie i zamknęła oczy
-Stresuje i boję się - powiedziała,zaskoczyło mnie to bo ona nigdy nie mówiła tego w prost wstałem i ją dźwignąłem
-Co ty wyrabiasz! - krzyknęła zdziwiona
-Chce cię odstresować - powiedziałem uśmiechając się ona już nic nie powiedziała tylko się zarumieniła i odwróciła wzrok. Zaniosłem ją do sypialni i zacząłem ją całować delikatnie popchnąłem ją na łóżko i zawisłem nad nią.

~pół godziny później ~

Leżeliśmy nadzy pod kołdrą przytuleni do siebie, nagle zadzwonił jej telefon odsunęła się ,odebrała i dała na głośnik
-Doberek - przywitała się
-Cześć, co tam u ciebie? - usłyszałem damski głos
-A dobrze,dobrze a u ciebie Emily? - usiadła opierając się o ścianę
-Też, mam pytanie mogę dzisiaj przyjechać? - zapytała spojrzała na mnie zaprzeczyłem głową
-Nie, dzisiaj nie ale może jutro? - zaczęła owijać włosy palcem
-Jasne, nie ma sprawy.. Muszę kończyć, papa! - pożegnała się
-Pa! - rozłączyła się, odstawiła telefon na szafkę i przytuliła się do mnie
-Co powiesz na powtórkę? - spytałem ta się zaśmiała
-Nie, muszę się iść przebrać - powiedziała i wstała przykrywając się kocem
-No weźzzz - poprosiłem westchnęła głośno
-Nie - jeknąłem zrezygnowany,zaczęła się śmiać i poszła do garderoby. Wróciła po chwili przebrana w czarne materiałowe spodenki i moją białą koszulkę
-A ty jak zwykle zabrałaś moją koszulkę, oddasz mi ją? - oparłem się na łokciach
-Hmm.. Zastanówmy się - udała że się zastanawia - Nie - oparła się o drzwi
-Chcesz coś do picia? - otworzyła drzwi
-Wodę - uśmiechnęła się, ją też
-Okej - i wyszła do kuchni ja zmieniłem pozycję i teraz się opierałem o ścianę, po paru minutach wróciła z dwoma szklankami wody i postawiła je na szafce, pociągnąłem ją tak że teraz leżała na mnie ocierając się o miejsce intymne(każdy wie o co chodzi^_^)
-Nie mogę z tobą, za chwilę nie będę mogła chodzić - powiedziała z rozbawieniem lekko się podniosła
-O to chodzi
-Masz szczęście że mamy wolne od szkoły - uśmiechnęła się
-Nawet jakbyś nie miała to bym powiedział że jesteś chora - wybuchneliśmy śmiechem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak przeskakuje miesiącami ale nie mam pomysłu co napisać aby coś się działo i chyba weny powoli zaczyna brakować 😐
Miłego dzionka<3

Rodzina Monet: Bliźniaczki&lt;3 &quot;KOREKTA&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz