*12*

824 29 11
                                    

Pablo przeniusł mnie na łóżko i tam chciał kończyć to co zaczął. Ja jednak postanowiłam zrobić coś innego.

Odsynełam sie od niego.
-Ej no chciałem dokończyć

-Nie tym razem Pablo

-Jak chcesz. No ale...

-Wiem że napaliłeś słońce- pocałowałam go namiętnie

-Kocham twoje usta słońce

-Wiem - ponownie zlozyłam pocałunek na jego wargach

-Która godzina?- spytał

-22:49

-Mela musze juz iść. Mama mnie zabije za to ze nie wracam do domu na noc

-No dobra to leć. Widzimy sie jutro

-Jasne- pocałował mnie

Wyszedł. W tym samym czasie do domu wszedł tata i mama.

Zalozyłam koszulkę i zeszłam na dół.
Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki.
-Czesc kochanie jak było?-podeszła do mnie mama

-Ale co bylo?

-No z gavim.jak było

-Mamo ty myslisz ze my coś ze sobą. Nie fu ble z nim nigdy 

Mama siw tylko zasmiala i zrobila sobie kawe. Wróciłam do siebie i poszlam spać.

-Myślisz ze coś dla mnie znaczyłaś?- zasmiał sie brunet a ja popatrzyłam na niego ze łzami w oczach

-Byłaś łatwa a ja to wykorzystałem. Papa Mela- zepchnął mnie z klifu

-PABLO PROSZĘ NIE ZOSTAWIAJ MNIE

Obudziłam się cała zaryczana z krzykiem. Na przeciwko mnie zobaczyłam zmartwionego zaspanego pabla

-Pablo co ty tu robisz?

-Twoi rodzice po mnie zadzwonili powiedzieli ze plczesz przez sen i wykrzykujesz moje imie

Wytarłam łzy

-Już lepiej- przytulił mnie

-Troche - przytuliłam sie do niego najmocniej jak umiałam -Pablo?

-Tak słonko?

-Nie zostawiaj mnie proszę

-Już ci mówiłem. Nigdy cie nie zostawię cariño-pocałował mnie

-Zostaniesz u mnie prosze Cię

-Jasne. I pamiętaj dzwoń do mnie zawsze Kiedy bedziesz tego potrzebowała. Nawet o czwartej rano jak zadzwonisz i powiesz zebym przyjechał zrobie to słońce. Jestem do twojej dyspozycji 24 godziny na dobę

-Dziękuje

Położyliśmy sie i usnełam w jego objęciach.

Fue difícil, cariño|Pablo Gavi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz