*5*

906 32 9
                                    

-MANUELA MAMA CIE WOŁA-krzyknął Diego nad uchem

-SPIERDALAJ- odkrzyknełam i wstałam z łóżka -Juz nie śpię wyjdz z mojego pokoju

-Juz ide - powiedział i zeszliśmy na dół

Rodzice szykowali sie na kolacje ktora byla za jakies 5 godzin. Nie wiem po co oni tak sie wcześnie ogarniali.

-Mela jedziesz z nami czy z Pablem?- podeszła do mnie mama

-Z Pablem. Tylko tyle?

-Tak.

-Bożeeeee- wrociłam do siebie i zaczełm rysować. Na myśl nasunęło mi sie zeby narysować Gavire. I tak zrbiłam.

Skonczyłam o jakiejs 15 wiec zaczełam sie szykować.

Pofalowałam lekko włosy zrobiłam makijaż ogarnełam szybko paznokcie i zalozyłam sukienkę.

Sukienka był granatowa bez ramiączeks Siegała mi do połowy ud. Idelanie podkreślała moją figurę.

Załozyłam jeszcze granatowe szpilki i zseszłam na dół.

Na dole czekał juz Pablo. Ubrał się w czarny garnitur. Siedzial przy stole i gadal z tatą.

Pov Pablo
Pojechałem pod dom lewadowskich i Dzwoniłem do meli chyba milion razy ale ona nie odbierała. Postanowiłem wejść do środka.

-O cześć Pablo. Mela sie jeszcze szykuje wejdz poczekasz.- powiedział przyjaciel wypuszczając mnie do środka. Rozmawialiśmy sobie az w koncu zeszła. Wyglądała prześliczne.

-Ale pięknie wygląda-szepnąłm

-Co nie - odszepnał Robert

Pov Manuela
Zeszłam i zauważyłam ze gavi patrzy sie na mnie jakby mnie nigdy nie widział.

-Co? Aż tak źle?-zmartwiłm sie

-Co?Nie wygladasz świetnie. Idziemy?

-Jasne- wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta

-Czemu jedzieny godzine wcześniej?

-Jestem sławnym piłkarzem z milionami fanek i czasem będziemy musieli zatrzymać porobić sobie z nimi zdjecia podpisać koszulki czy cos

-Współczuję- Nasza rozmowe przerwał moj kochany brat ktory nie miał kiedy zadzwonić.

-Halo?

-Mela gdzie ty jesteś? I gdzie sa rodzice?

-Ja jade z Pablem a rodziców juz nie ma bo pebwie tez pojechali

-Miałem jechać z nimi

-Jal to miałeś jechac z nimi?! I co ja teraz zrobię

-Moge sie zawrócić i go zgarniemy- zaproponował Pablo

-Czekaj przed domem-rozłcztłam sie - co on beze mnie zrobi. Przepraszam ze musze cie ciągnąć

-Nie no spokojnie jak moge pomóc to pomoge.

Pojechaliśmy pod dom i do auta przed Diego. Był w garniturze i miał ulizane wlosy do tylu.

-Boze co ci sie stało z wlosami - przeraziłam sie

- Spieprzaj

-Dobra cicho tam sieć z tylu

Dojechaliśmy na miejsce gdzie było juz pełno piłkarzy. Diego zobaczył pedra i Milagro i pobiegł do nich.

Xavi podchodzil do wszystkich po kolei i mowił ze musimy pojsc ustawic sie do zdjęć.

Kiedy zarobili juz zdjecia mi i Gaviemu odeszlosmy na bok zeby poczekac na Diego,Pedra i milagro.

Nagle zakreciło mi sie w glowie i załapałam mocniej Pabla za rękę.

-Ej co jest ?- chłopak zauważył ze stałam sie troche blada

-Nic tylko zakrecilo mi sie w glowie. To napweno przez ten tłum.

-Chodź wejdziemy na zewnątrz. Napisze do Pedriego gdzie jesteśmy- wyjął telefon i cos tam stukał i  schował go do kieszeni marynarki.

-Dobrze- wział mnie za dłoń i poprowadził do wyjścia. Usiedlsimy na lawce przed budynkiem.

-Lepiej?

-Tak

-Napewno?

-tak

-ale napewno?

-Tak czego nie rozumiesz

-Rozumiem ale nie chce żebyś mi tam zemdlała bo twoj ojciec mnie zabije

-Predzej zabie mnie niz ciebie

-Ej nie mow tak on Cię kocha.

-Ale to prawda zawsze wolał Diego

-Mów dalej jak chcesz oczywiście

- Diego kocha piłkę i zawsze był przez niego wychwalany. Chodził z nim na trening. A mnie zawsze zostawił w domu. Kiedy rodzice postanowili ujawnić ze mają dzieci najpierw pokazali w internecie jego a dopiero po miesiącu nie uudane dziecko czyli mnie.

-No nie myśl tak o tym. Napewno cie kochają tak samo jak Diega- przytulił mnie.

-A co ty sie dzieje?-

Fue difícil, cariño|Pablo Gavi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz