·56·

552 21 9
                                    

Kiedy się już troche uspokoiłam do domu wszedł Pablo i pedro

-Cześć leoś, hej skarbie

-Pedri weźmiesz gdzieś leo na chwilę musze porozmawiać z  pablem

-Oczywiście. Choć idzemy sie przejść na boisko?- wyszli

-O co chodzi słońce?- chciał mnie przytulić

-Nie mów tak do mnie i nie dotykaj mnie. Dlaczego to robisz?! Co jest ze mną nie tak?! Obiecywałeś że juz nigdy mnie nie zranisz!!- zaczełam bic go w klatkę piersiową z pięści

-Ejejej ciiii - zamknął mnie w uścisku

-PUŚĆ MNIE. Ile to już trwa?

-Daj mi się wytłumaczyć. Po tremingu wszyscy juz poszli tylko pedri czekał na mnie przed szatnią. Ona zawołała mnis żebym zobaczył zdjęcia ktore zrobiła. Poszedłem do niej oglądałem te zjdecia i wtedy ona mnie pocałowała jest silna i pewnie zobaczyła ze idzesz i zaczęła zagłębiać pocałunek. Kiedy usłyszałem ze ktoś biegnie odepchnąłem ją najmocniej jak mogłem. Chciałem za Tobą biec ale pepi mnie zatrzymał i powiedział że pogadam z Tobą w domu. Wiem że juz tyle razy nadszarpnąłem twoje zaufanie że teraz możesz mi nie wierzyć ale ja mówię prawde. Nigdy bym cie niw okłamał i nie zranił. Obiecałem. Kocham Cię najbardziej na świecie. Gdby nie ty mnie tez by tu nie było słonko

-Ja też cie kocham ale  to wyglądało strasznie- przychyliłam go

Fue difícil, cariño|Pablo Gavi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz