*4*

1.1K 32 13
                                    

Poszłam do kuchni w której siedział tata i Diego.

-Mela idzesz z nami na kolacje klubową?- spytał ojciec kiedy usiadłam obok niego

-Nie mam z kim a znając te wasze kolacje to muszę przyjść z osobą towarzyszącą - wywrrociłam oczami

-Diego idze z Milagro może pójdziesz z Pablem -zaproponował

-Pewnie idze z jakąś swoją dziewczyną czy coś- wzruszyłam ramionami

-Nie ma dziewczyny od tygodnia - powiedział brunet patrząc sie w telefon

-Boże. To ni znaczy ze z nim pójdę. Pm pewnie idze z pedrim czy coś.

-Pedro idze ze swoją kuzynką.

-Skąd ty to wiesz?

-Pisze z nim

Pov Pablo
Nie miałem z kim iść na tą głupią kolacje. Pedri idze z kuzynką alex z dziewczyna ferran z sira nawet Diego idze z Milagro tylko ja zostałem sam.

Chciałbym zaprosić Mele ale wątpię ze sie zgodzi. Znamy sie dość krótko. Spytałem o to pedra.

-Jezu po prostu ją zaproś. Napewno sie zgodzi lubi cie ty ją wiec czenu mialaby sie nie zgodzić.

-Nie zna mnie zbytnio. I moze idze z kims innym?

-Wątpię poprostu zadzwoń wysle ci jej numer

-Masz jej numer?!

-jej brat mi dał. Wiesz żeby was do siebie zbliżyć

-No dobra.

Zadzwoniłem. Postanowiłem najpierw zaprosić ją na jakiś spacer a potem sie zapytam.

-Hej mela masz może wolną chwilę?

-Tak a coś sie stało?

-Chcesz moze gdzieś wyjść przejsc sie ?

- No w sumie mogę. To kolo mojego domu?

-Jasne.

Pov Mela

-Szybko poszło. Pierwsza randka -skomentował Diego

-Skąd on miał moj numer ?- spytałam wkurzona

-Yyyy ja musze isc do siebie będę grać z pedrim tak -pobiegł do swojego pokoju

-Zabije go

-Córcia spokojnie on chcial tylko pomóc

-Wczoraj mial probelm o to jak pablo gapi na sie na moje cycki

-Martwi sie o ciebie

-Taaa - poszłam do siebie.

Zalozyłam czarne cargo i czarny top na ramiączka

Zeszłam na dół i zobaczyłam mame gadajacą z Pablem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam na dół i zobaczyłam mame gadajacą z Pablem. Chlopak mial na sobie czarne dresy i bluze tego samego koloru.

-Bawcie sie dobrze. Tylko nie za dobrze- powiedziala mama

-Mamo przestań- wyszliśmy

-To gdzie chcesz mnie zabrać?

-Zobaczysz a tak w ogóle to cvcesz pójść ze mna na tą kolację. Nie mam z kim iść

-No jasne ja tez nie a rodzice chca żebym była

Szłam za nim. Weszliśmy w jakiś tunel zrobiony z koron drzew. Na koncu był klif a pod nim.duże jezioro i plaza.

-Jest ślicznie

-Lubię tu byc kiedy chce uciec albo posiedziec sam. Nie jest ci zimno

-Troche

Chłopak zdją bluze i mi ją dał.

-Tobie nie jest zimno?

-przezyje- odpowiedzial i założyłam bluze.

Byla ciepła i duża. Pachniała mięskimi perfumami.

-Dlaczego mnie tu zabrałes? Widze ze to miejsce jest dla ciebie ważne. Dlaczego ja ?

-Nie wiem. Moj wewnętrzny głos mi tak podpowiedział

-Jest naprawde ślicznie ale tez zimno

-Jak chcesz mozemy isc

-Weźmiesz mnie tu jeszcze?

,-Kiedy tylko.bedziesz chciała-powiedział i uśmiechnął się.

Wstaliśmy z zimnej ziemi i ruszyliśmy do mojego domu.

-To widzimy sie jutro na kolacji- powiedział i przytulił mnie an pożegnanie

-Paa- odwzajemniłam uscisk i weszlam do domu

-Jestem juz-powiedzialam

-Jak było na randce?- spytał moj brat kiedy weszlam do salonu

-To nie randka

-To czemu masz jego bluze?- uśmiechnął sie

- A ty masz już stanik Milagro?

-Jeszcze nie

-Idz się jeb - poszlam na gore

_ml9.jr
Sorry nie oddałam ci bluzy

Pablogavi
Nie no spoko nic sie nie stalo

Poszłam do łazienki i ogarnęłam sie. Założyłam piżame i wróciłam do pokoju.

Wlaczyłam jakiś film i usunęłam.

Fue difícil, cariño|Pablo Gavi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz