Rozdział 4

6.5K 189 41
                                    

George

Przyjrzałem się jej. Piękne opalone nogi, długie blond włosy, odsłonięte ramiona, przygryzała swoją dolną wargę. Oczy miała wlepione w ekran telewizora. Wiedziała że na nią patrzyłem.

- Powinniśmy też omówić tą sprawę.- Vince wyciągnął kartkę.- Jest to dla nas nowe.- wymamrotał do Dylana. Ojciec Sophii przytaknął i zaczął czytać dokument który Vince mu dał.

Przez otworzone drzwi na nią zerkałem ale nie mogłem robić tego zbyt często. Chociaż moje oczy pragnęły patrzyć na nią bez przerwy.

- Może zrobimy sobie przerwę?- zapytał Dylan.

- Dobry pomyśl.- przytaknąłem.

Dylan wstał a ja zaraz po nim. Ruszyliśmy w trójkę do salonu. Wzrok Sophii spoczął na jej ojcu później na przyjacielu z pracy a na deser zostawiła mnie. Obdarzyła mnie swoimi wielkimi oczami i lekkim uśmiechem. Traciłem rozum przez nią. Puściłem jej oczko a ona żeby ukryć rumieniec podrapała się po policzku.

- Sophia, pomożesz mi?- zapytał jej ojciec.

- Mhm.- wstała i ruszyła za nami.

Usiedliśmy na tarasie. Sophia szmatką posprzątała stół i zniknęła w środku.

Ściągnąłem swoją marynarkę i położyłem ją za sobą. Dylan przyszedł z piwem. Usiadł obok mnie i otworzył sobie jedno piwo. Rozsiadł się lepiej i głęboko odetchnął.

Rozmawialiśmy na różne tematy. Coś innego niż praca. Sophia przyniosła nam różne przekąski. A ja podziwiałem jej okrągły tyłek.

- Smacznego.- mruknęła kładąc ostatni talerz na ławie tarasowej. Nachyliła się a przede mną sterczały jej cycki. Krew napłynęła do kutasa który zaczął pulsować w moich spodniach.

- Muszę do łazienki.- wymamrotałem.

- Zaprowadzę pana.- odezwała się Sophia.

To się nie skończy dobrze. Wstałem i ruszyłem za Sophią która kręciła swoimi biodrami w prawo i lewo.

- Tutaj.- wskazała na białe drzwi.

- Mhm.- złapałem jej nadgarstek i pociągnąłem ją ze sobą do środka.

Zamknąłem drzwi na klucz i przyparłem jej drobne ciało do drzwi.

- Pan Martinez.- jęknęła gdy naparłem na nią swoim członkiem.

- Podasz mi swój numer?- zapytałem patrząc głęboko w jej wielkie oczy.

- Tak za darmo?- podniosła jedną brew.

Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową.

- Chcesz bym przed tobą uklęknął, tak?- powiedziałem z chrypką w głosie.

- Możliwe.- uśmiechnęła się cwano.- Ile masz lat?- przyłożyła swój dłoń do mojej klatki piersiowej.

- Tak za darmo?- powtórzyłem jej zdanie.

- Ja nie klękam przed mężczyznami.- patrzyła na mnie niewinnie przez co w środku się grzałem.

- Jeszcze się przekonamy.- uniosłem kącik swoich ust.

Dziewczyna podniosła lekko brwi i przyjrzała mi się uważnie.

- Pracujesz z moim ojcem, nie możemy nic takiego robić.- wydukała.

- Kto nam zabroni?- założyłem kosmyk jej włosów za ucho.

- Nie jestem pełnoletnia.- skłamała.

- Trzy tygodnie temu skończyłaś osiemnaste urodziny, Sophio.- złapałem jej podbródek.

- Skąd to wiesz?- rozszerzyła oczy.

- Wiem o tobie dużo.- przyznałem.

- Ale numer telefonu nie znasz.- uśmiechnęła się zwycięsko.

- Jeśli nie od ciebie to od kogoś innego go wyciągnę.- przybliżyłem swoje usta do niej.

- Dobrze, jestem ciekawa.- uśmiechnęła się lekko.

Moja dłoń zjechała z jej biodra na okrągły pośladek i go ścisnąłem. Westchnęła głęboko w moje usta a ja złapałem jej dolną wargę i ją zassałem.

Wygięła plecy w łuk i przymknęła powieki. Jej twarde sutki ocierały się o moją koszulę. Zaciągnąłem materiał w dół i miałem teraz idealny widok na jej nagie piersi.

Zjechałem pocałunkami na dół i zassałem jej sutka. Jęk wydostał się z pomiędzy jej ust więc szybko włożyłem dwa palce w jej buzie.

- Ssij.- warknąłem gardłowo.

Blondynka ssała moje palce a ja jej sutki. Wplotła swoje palce w moje włosy a ja ją podniosłem. Owinęła swoje nogi wokół mojego pasa i skrzyżowała swoje kostki na moich plecach.

Złapałem jej drugiego twardego sutka a ona rozluźniła swoje mięśnie w moich ramionach.

- Musimy iść.- wydukała z moimi palcami w buzi.

Puściłem jej sutka i spojrzałem w jej wielkie oczy. Widząc ją w takim stanie, nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu.

Wyciągnąłem oślinione palce z jej buzi i włożyłem je do swojej.

Blondynka przyjrzała mi się uważnie a na jej policzkach pojawiła się czerwień. Poruszała swoim ciałem i próbowała ze mnie zejść. Tylko że ja nie chciałem jej puszczać. Mój wzrok zjechał na jej pełne różowe usta.

- Zadowoliłem cię wystarczająco by dostać twój numer?- zapytałem.

- Mogło być lepiej. Ale niech ci będzie.- wystawiła ku mnie dłoń a ja podałem jej swój telefon.

Postawiłem ją na podłodze a ona wpisała swój numer w mój telefon. Gdy to robiła, nie mogłem oderwać od niej wzroku.

Oddała mi telefon a ja się przyjrzałem ekranowi.

- Masz tu swoją komórkę?- zapytałem.

- Tak.

Zadzwoniłem do niej by się upewnić czy to na prawdę jej numer.

Jej telefon zaczął wibrować a ja uśmiechnąłem się.

- Wyjdź pierwsza.- cmoknąłem jej czoło.

- Pierwsze chcę wiedzieć twój wiek.

- Trzydzieści jeden.- odpowiedziałem.

- Trzynaście lat różnicy.- otworzyła szeroko oczy.



__
Rozdział 4

Dangerous beautyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz