Rozdział 8

5.7K 158 6
                                    

Sophia

Usiadłam na kanapie obok dwóch małych dziewczynek. Mój ojciec poszedł za Rickiem więc nie miałam innego wyboru.

- Jak masz na imię?- zapytała mała brunetka.

- Sophia, a ty?- kącik moich ust powędrował ku górze. Obydwie mieli kokardki we włosach i podobne do siebie sukienki.

- Leonia, a to jest moja przyjaciółka Juliette.- wskazała na drugą dziewczynkę.

- Hej.- mruknęła trochę skrępowana.

- Hej.- odpowiedziałam łagodnie przyglądając się jej uroczej twarzy.

- Chodzisz już do dużej szkoły?- zapytała Leonia.

- Tak.- przytaknęłam.

- Wow.- skomentowała Juliette. Jeśli się nie mylę to ona jest córką Rick'a.

- Jak to jest?- zapytała Leonia przykładając palec do kącika ust.

I co mam im teraz powiedzieć. Prawdę czy kłamstwo?

- Nudno.- parsknęłam lekko.

- Serio?- obydwie się odezwały w tym samym czasie.

- Znaczy, jest okej ale dłużą się dni i odliczam za każdym razem do weekendów, nie jest tak jak myślicie że jest.- pokręciłam głową.- Też kiedyś byłam młoda i marzyłam o tym, a teraz marzę o byciu w waszym wieku.- wzruszyłam lekko ramionami.

Dopiero później dotarło do mnie że powiedziałam to bardzo szybko i mogły mnie nie zrozumieć. Jednak szybko przekonałam się że to nie problem, uśmiechnęły się lekko przytakując. Chyba zrozumiały.

- Ile macie lat?- zapytałam ciekawa.

- Prawie sześć.- odpowiedziała Leonia.

- Leonia, twoja mama już jest.- Rick wychylił się zza drzwi kuchni.

- Pa.- przytuliła swoją przyjaciółkę Juliette a później mi pomachała.

Między mną a Juliette zapadła cisza. Przyglądała się mi z zaciekawieniem a ja kręciłam głową nie wiedząc co zrobić.

- Chcesz zobaczyć mój pokój?- zapytała nieśmiałe.

- Pewnie.- przytaknęłam.

Zeskoczyła z kanapy i powędrowała w stronę korytarzu. Zrozumiałam że mam iść za nią więc to zrobiłam.

Weszła na schody i prowadziła do swojego pokoju. Weszliśmy przez białe drzwi. Oczekiwałam dużo różowego, dużo innych kolorów ale pokój okazał się być beżowo udekorowany. Łóżko było beżowe, zasłony, wielki puf w kącie pokoju, zabawki były pod jasny róż. Wow.

Jeszcze w życiu nie widziałam pokój dziecka, tak czysty i pięknie udekorowany.

- Sama tak ładnie urządziłaś ten pokój?- zapytałam wchodząc głębiej do środka.

- Tak, Alicja mi trochę pomogła.- uśmiechnęła się lekko.- Tatuś również.- przytaknęła.

- Alicja?- zapytałam.

- Tak, przychodzi tutaj sprzątać i nam gotować.- wytłumaczyła siadając na swoje łóżko.

- Rozumiem.- przytaknęłam. Było mi cholernie głupio, dlatego nie chciałam pytać o jej mamę. Może lepiej byłoby spytać o to mojego ojca zamiast ją.

- Mieszkamy tylko w dwójkę, dlatego mam taki wielki pokój.- wymamrotała zerkając przez wielkie okno.

Przed wjazdem do jej domu stała grupka małych dzieci.

Dangerous beautyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz