Rozdział 23

4.7K 128 9
                                    

Sophia

Złapałam swój naszyjnik z literką S. Patrzyłam prosto w jego oczy.

- Ja ciebie też kocham.

Złapał mnie mocno za kark i przyciągnął do swojej twarzy. Wbił swoje usta w moje a ja dałam się ponieść pocałunkowi. Wszystkie negatywne emocje ze mnie wyfrunęły. Opadłam na poduszkę za sobą a George zawisł nade mną. Skrzyżowałam swoje kostki na dole jego pleców. Zasapałam powietrze podczas gdy on zjechał pocałunkami na moją szyję. Głęboko odetchnęłam i pozwoliłam się odprężyć.

Czułam się spełniona.

Chociaż to uczucie było nie na miejscu. Nie powinnam się tak czuć.

Zjechał ciepłymi pocałunkami na mój dekolt. Jęk wydostał z pomiędzy moich ust. Oderwał się od mojego ciała i spojrzał mi prosto w oczy. Zażenowana ugryzłam się w wargę.

W kącikach jego ust kręcił się uśmieszek.

- Jesteś najpiękniejszą kobietą na tym cholernym świecie.- powiedział zachrypniętym głosem, przez który przeszły mnie dreszcze.- I tylko moja.- uśmiechnął się szczerze a ja odwzajemniłam uśmiech.

Nie lubię być postrzegana za czyjąś. Ale skłamałabym mówiąc że mi się to nie podobało. Jestem jego. Może inaczej ujmując, nie mam nikogo innego więc jestem jego. Chciałam się spoliczkować za tą myśl. To wcale nie jest tak. Po prostu cała sytuacja z ojcem wywarła na mnie nietypowe emocje a on od samego początku dla mnie był. I oby tak zostało.

Oddech mi przyspieszył.

- Twoja.

Jego uśmiech się rozszerzył ale nie na długo ponieważ zamknął nasze usta w ciepłym, pełnym emocji i pożądania pocałunku.

- Co mu powiedziałaś?- przerwał.

- Nie pytał gdzie idę, ma mnie w dupie.- przyłożyłam swoją dłoń do jego klaty piersiowej.

Chciał coś powiedzieć ale ugryzł się w język.

- Chodźmy spać.- powiedział zrezygnowany.

Upadł na miejsce obok mnie a ja milczałam. Głęboko odetchnęłam i wstałam z łóżka. Bez pytania weszłam do jego garderoby i wzięłam sobie czarną koszulkę.

- Gdzie masz ręczniki?- zapytałam.

- Przyniosę ci.- powiadomił i zaczął się zbierać by wstać z łóżka.

Jego sypialnia była elegancka. Łóżko miał wielkie a ściany ciemne.

Wyszłam z sypialni i ruszyłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i zaczęłam się rozbierać. Przyjrzałam się w lustrze a następnie weszłam po prysznic.

Prysznic był otwarty, po boku była tylko szyba a za nią kibel. Ciepła woda zaczęła spływać po moim ciele a ja odrazu rozejrzałam się za szamponami.

Tylko męskie.

Trudno.

Ugryzłam wargę i przymknąłem powieki. Rozluźniłam się aż do środka wszedł George.

- Proszę bardzo.- położył ręcznik na oparciu wanny, która stała niedaleko prysznica.- Mam jeszcze szampon i odżywkę siostry.- zbliżył się do mnie.

- Dziękuje.- uśmiechnęłam się szczerze.

Jego wzrok zjechał na moje piersi. Odwrócił się i złapał za klamkę drzwi. Uchylił drzwi by wyjść ale coś go zatrzymało. Z powrotem zamknął drzwi i stanął do mnie przodem. Złapał za swój pas i zaczął go rozpinać.

- Co robisz?- zapytałam.

- Też naszła mnie chęć na gorący prysznic.

Parsknęłam śmiechem chociaż nie było w tym nic śmiesznego. Przy nim trudno było się nie uśmiechać i śmiać. Chyba po prostu byłam szczęśliwa.

Rozebrał się do naga i dołączył do mnie. Mój wzrok zleciał po jego umięśnionym ciele i poczułam miłe uczucie w swoim brzuchu. Jego dłonie spoczęły na moich biodrach a usta przywarły do mojego czoła.
Złapałam za szampon który mi przyniósł.

- Pozwól że ja to zrobię.

Podałam mu szampon a on nalał go sobie na dłoń. Woda spływała po naszych ciałach. Odwróciłam się do niego tyłem a on rozpoczął masaż głowy. Przymknęłam oczy z przyjemności. Zbliżył się do mnie przez co wpasował się idealnie w moje ciało. Jego klatka piersiowa i brzuch przyległy do moich pleców a mój tyłek był przyciśnięty do jego krocza.

- Idealnie.- powiedział łagodnym głosem.

- Pasujemy do siebie.- zerknęłam na niego przez ramię jednak był ode mnie o głowę wyszły i nie mogłam go dostrzec. Zerknęłam w górę a on już patrzył na mnie. Po chwili jego dłonie zjechały z moich włosów na moją talię. Woda spłukała mi pianę we włosach.

- Rozchyl dla mnie nogi, kochanie.- wyszeptał mi do ucha. Zorientowałam się że trzymał swoją dłoń na moim podbrzuszu.

Przez głowę przeszło mi że mogłam się podroczyć ale nie wiedziałam czy miałam na to tyle siły. Więc po prostu go posłuchałam.

- Grzeczna dziewczynka.- wychrypiał mi do ucha.

Przeszło mnie stado motyli, nie tylko w brzuchu, ale w całym moim ciele.

Gdy jego palec zetknął się z najwrażliwszym miejscem mojego ciała, myślałam że nogi mi zmiękną i opadne na płytki. Nie wiem czy poczuł lub zauważył jak moje ciało zareagowało ale zachrypnięty śmiech wydostał się z pomiędzy jego warg. Zaczął poruszać palcem sprawiając mi przyjemność. Odchyliłam głowę w bok i zetknęłam się z jego szarymi oczami. Moja dłoń przyległa do jego karku a wargi złączyłam z jego. Nie na długo, gdy wjechał dwoma palcami w moją cipkę to się oderwałam i jęknęłam zbyt głośno. Ale jemu to się podobało.

I tak byliśmy sami w jego willi. Sąsiedzi mieszkali z pięćset metrów od niego.

Mogły mnie zerżnąć na smierć a i tak by nikt nie usłyszał.

_
Rozdział 23

Dangerous beautyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz