Chcąc nie chcąc, żyjemy w świecie zdominowanym przez przywilej piękna.Dużo mówi się o tym, że każdy jest wyjątkowy na swój sposób, gusta są różne a więc ludzie nie mogą dzielić się na ładnych i nieładnych, ale to tylko puste słowa. W rzeczywistości jeśli wpasujesz się w kanon piękna, twoje życie może zmienić się nie do poznania. Ludzie szybko wybaczają ci błędy, przypisują pozytywne cechy jeszcze nim zdążysz się odezwać lub podświadomie traktują cię z większą wyrozumiałością.
Choć wiem, że mojej życiowej szansy nie otrzymałam dzięki wyglądowi, mimo wszystko na dwie godziny przed ważnym podpisaniem umowy siedziałam przy lustrze wykonując misterny makijaż z głową obtoczoną turbanem. Miałam na sobie satynowy szlafrok bo za nic nie mogłam pozwolić na to, by starannie dobrany strój, wiszący aktualnie w okryciu na drzwiach szafy, został ubrudzony fluidem. Żeby była jasność - nie oczekiwałam na jakąkolwiek taryfę ulgową, ale jednak nauczona osiemnastoletnim życiem na tym świecie wiedziałam, że ładny wygląd jest ważnym czynnikiem przy tworzeniu pierwszego wrażenia. Choć trenerka zdążyła mnie już poznać, został jeszcze prezes klubu inni urzędnicy, którzy byli zaznajomieni tylko z moimi statystykami. Tak czy siak jestem pewna, że ufali Raquel bezgranicznie skoro zgodzili się zaproponować mi kontrakt na jej prośbę.
- Nie przesadzasz przypadkiem? - odezwał się Pedro, który oparty teraz o framugę drzwi obserwował z rozbawieniem jak z chirurgiczną dokładnością rysuję na powiece niemal niezauważalną kreskę.
- Nie. - odparłam krótko, nie przerywając czynności.
- Jak dla mnie, gdybyś wysuszyła włosy, wyglądałabyś już wystarczająco pięknie. Komu chcesz się tak przypodobać?
- Wszystkim - odparłam zgodnie z prawdą i zerknęłam na jego w lustrze. - Po prostu chcę zrobić dobre pierwsze wrażenie, okej? Z ładną buzią mam na to większe szanse.
Ten roześmiał się głośno, zupełnie jakbym rzuciła właśnie jakimś śmiesznym żartem i oderwawszy się od drzwi, ruszył powoli w moją stronę. Ja z kolei sprawdzałam właśnie, czy aby na pewno obydwie kreski są identyczne i gdy upewniłam się, że tak jest, sięgnęłam po konturówkę do ust. Nie zamierzałam kryć się z tym, że to jak wyglądam wpływa na moje samopoczucie a w tym pewność siebie, więc jeśli siedzenie przed lustrem parę godzin miało mi w tym pomóc, to byłam gotowa tak właśnie postąpić.
- Moim zdaniem wyglądasz tak samo olśniewająco, jak dziś rano zaraz po przebudzeniu. - powiedział Pedro, siadając na łóżku blisko mnie.
Spiorunowałam go takim wzrokiem, że na jego twarzy pojawiło się szczere przerażenie i automatycznie uniósł ręce w geście obronnym. Rzuciłam agresywnie kredką trafiając gdzieś niedaleko kosmetyczki i uniosłam brew.
- Czy ty właśnie powiedziałeś, że spędziłam godzinę na malowaniu się tylko po to żeby wyglądać jak po przebudzeniu?
- Nie - powiedział szybko, kręcąc głową. Uśmiechnął się przepraszająco, uświadamiając sobie, że stępa po bardzo cienkim lodzie. - Wyglądasz jeszcze ładniej. Ale rano też wyglądałaś ładnie. Nie mówię, że..
- Dobra, zamilcz. - przerwałam mu, kiedy już zaczął wpadać w słowotok. - Wybacz humor, ale jestem poddenerwowana. Obecność Pablo z rana nie polepszyła sprawy.
Tak, jak obiecałam dzień wcześniej, z samego rana udałam się w odwiedziny do kuzyna i jego rodziny w nadziei, że da mi to trochę rozluźnienia. Cóż, kiedy z premedytacją chłopak wepchnął mnie niespodziewanie prosto do basenu, momentalnie pożałowałam tej decyzji. Następną godzinę spędziłam w dresach Aurory przy herbacie, bo choć temperatura nie należała do niskich, wciąż dygotałam z zimna i postanowiłam nie odzywać się więcej do Pablo. Końcowo przebaczyłam mu w trzydziestu procentach bo zrobił mi gorącą czekoladę a później odwiózł z powrotem do domu Pedro żebym mogła na nowo zrobić makijaż bo poprzedni spłynął.
CZYTASZ
te quiero || Pedri Gonzalez
Fanfiction„the problem with love is i'm blinded by it" ✨ II część „non mi piaci" ⚡️