31

118 11 2
                                    

Nicola

Jego przyjazd bardzo ,ale to naprawdę bardzo mi się nie spodobał i lekko mnie zszokował. Co prawda mogłam się tego wszystkiego spodziewać, bo przecież sam mi powiedział, że mnie kocha no to ,przecież sama mogłam się skapnąć, że on będzie chciał bym do niego wróciła i zaczęła z nim nowe życie. Jednak ja chyba tego noe chciałam. Dlaczego chyba no bo tak do końca to nie byłam pewna co tak naprawdę chcę i co czuję do niego.

-Co ty tu robisz do cholery ? -moje pytanie nie brzmiało zbytnio miło, ale nic nie poradze już na to padły słowa i już nic ich nie cofnie.

-Przyjechałem tutaj , by cię zobaczyć.

-Nikt cię o to nie prosił. -odezwałam się z lekko uniesionym głosem, ale nie jeszcze z krzykiem.

-Nicola..- zwróciła mi uwagę moja mama ze spojrzeniem na mnie strasznie dzikim.

-No co mamo po prostu nie chcę, żeby on tu był tak ciężko do cholery zrozumieć.

-No dobrze może i mnie nie masz ochoty oglądać, ale chyba należą mi się wyjaśnienia, dlaczego odeszłaś ode mnie bez jakiegoś słowa wyjaśnienia dlaczego tak robisz i co cię do tego nakłoniło, że postanowiłaś wyjechać z Nowego Yorku prosto do twojego rodzinnego Kentucky tego tylko nie rozumiem i liczę na twoje wyjaśnienie Nicola.

-Tak jest po prostu znudziło mi się mieszkanie w Nowym Yorku bez moich rodziców i rodzeństwa, dlatego też postanowiłam z powrotem zamieszkać właśnie tutaj w moim kochanym rodzinnym Kentucky, czy to się komuś podoba czy też nie. Wisi mi to czy komuś to nie pasuje.

-No dobrze ja rozumiem rodzina i rodzinny dom , ale dlaczego odeszłaś ode mnie bez jakiegoś słowa wyjaśnienia. No pytam się dlaczego?

-Jezu idź sobie już stąd, bo strasznie meczysz mnie Aaron i skąd miałeś mój adres zamieszkania moich rodziców.

- Ty kiedyś mi podawałaś i nie wyganiaj mnie proszę cię, bo mi na tobie zależy i chcę wiedzieć co było powodem twojej decyzji.

-Dobrze kurwa już dobrze chcesz wiedzieć co było powodem mojej decyzji .

-Raczej wszyscy chcemy wiedzieć ,bo twoja rodzina też jest ciekawa co masz mi do powiedzenia.

-Dobrze chciałam wyjechać z Nowego Yorku do rodziców w Kentucky, ponieważ mam raka rozumiecie . Dowiedziałam się tego wczoraj jak dzwoniłam mamo do ciebie.

Każdego zszokowało to co przed chwilą powiedziałam i stali jak wryci i gapili się na mnie dość długo , gdy nagle moja mama zaczęła płakać.

-Nicola skarbie w takim razie ty musisz jechać do tego Nowego Yorku i tam podjąć leczenie obiecaj nam to.

-Ale mamo..

-A ty młody człowieku masz się nią dobrze zająć.

-Ma się rozumieć proszę pani.

Tydzień później

Jestem tu znowu w Nowym Yorku i podejmuję się walki z rakiem , a może się uda już od tygodnia przyjmuje chemie i jak narazie nie narzekam na zdrowie , tylko jestem ciągle śpiąca i brak mi sił, ale kolejny cios spadnie na mnie niebawem jak grom z jasnego nieba , bo takie mam przeczucie , a ono mnie nie myli

Jeśli czytasz zostaw komentarz , bądź gwiazdkę, to będzie oznaką , że się podobało
Pozdrawiam was autorka książki kotna.
P. S . W mediach przedstawiłam rysunek mojego autorstwa.

NIGDY WIĘCEJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz