3

1.3K 35 0
                                    

Minęły 2 tygodnie odkąd przeprowadziłam się do Polski. Do tego czasu bardzo intensywnie myślałam nad moim filmem zgłoszeniowym do programu „Twoje 5 Minut 2". Cały czas miałam przeczucie, że na mojej drodze spotkam jeszcze Oliwiera.
Gdy w moim telefonie zadzwonił budzik nastawiony na godzinę 17.30 wzięłam swoją torebkę i wyszłam z domu, żegnając się z matką siedzącą w salonie. Poznałam w Polsce parę wspaniałych osób, z którymi regularnie się widywałam. Jedną z tych osób jest Zosia. Niska brunetka ubierająca się z głównie jasne kolory. Jest ona idealnym przykładem „Clean Girl". Jest bardzo miłą i uczciwą osobą. Poznałyśmy się, kiedy wpadłam na nią w sklepie pytając o położenie jednego z produktów. Spotkałyśmy się dzisiaj aby obgadać mój film zgłoszeniowy. Dziewczyna ma dla mnie jakąś niespodziankę. Nie mogę się już doczekać co to będzie. Wsiadłam w Ubera i podałam kierowcy wskazany adres.
Wysiadłam pod małą kawiarenką, gdzie czekała już na mnie przyjaciółka.
- Hejka! - Powiedziała z uśmiechem Zosia przytulając mnie na powitanie.
- Hej! - Odwzajemniłam gest dziewczyny. - Gdzie idziemy? - Zapytałam
- Do pizzerii za rogiem, a później... w zasadzie sama zobaczysz. - Odpowiedziała po czym poszłyśmy do wspomnianej pizzerii.
Odebrałyśmy dwie małe pizze. Jedna z nich była z mozarellą, pomidorami, bazylią i innymi składnikami, a druga z nich była z samym serem. Z obydwu kartonów wydobywał się piękny zapach. Chciałam jak najszybciej zjeść, ponieważ ostatnie co jadłam to dwa tosty 5 godzin wcześniej. Gdy nasz Uber, do którego wsiadłyśmy 15 minut wcześniej zawiózł nas w wyznaczone miejsce, ujrzałam piękną polanę przy rzece, na której rozłożony był koc. Na nim zauważyłam wiklinowy koszyk, z którego wystawały najprawdopodobniej winogrona.
- O jeju tu jest pięknie! - krzyknęłam z zachwytu po czym objęłam przyjaciółkę.
- Co nie?! - Zaśmiała się Zosia.
- Sama to wszystko przygotowałaś? - zapytałam z niedowierzaniem.
- No jasne! - Odpowiedziała z uśmiechem.
Podeszłyśmy z kartonowymi pudełkami w stronę koca i rozłożyłyśmy pizzę. Chwilę później zaczęłyśmy rozpakowywać sporej wielkości koszyk, w którym znalazłam truskawki, maliny, żelki, chipsy, małe ciasteczka, lemoniadę oraz wcześniej wspomniane winogrona.
Po znalezieniu wygodnej pozycji zrobiłam estetyczne zdjęcie na Ig po czym zabrałyśmy się za jedzenie pizzy i głośne rozmyślanie o filmiku.
- Wolisz żeby był taki spokojny i przemyślany, czy spontaniczny i szalony. - Zapytała Zosia
- Przecież wiesz, że nie cierpię planowania i układania wszystkiego, no chyba że muszę. Więc preferuje spontaniczność. - Odpowiedziałam biorąc kawałek pizzy do ust.
- Musimy nagrać jakiś wstęp, który zachęci do obejrzenia dalszej części filmu. - Zaczęła. - Może zrobi -
- WIEM. - Przerwałam dziewczynie na co westchnęła zrezygnowana.
- Na co żeś wpadła? - zapytała z góry wiedząc, że to nie będzie doby pomysł.
- BĘDĘ STAŁA NA TEJ PLATFORMIE, Z KTÓREJ SIĘ SKACZE NA BUNGEE! - Przerwałam wypowiedź biorąc głęboki oddech. - I POWIEM „SIEMA FRIZ. TO JEST MÓJ FILM ZGŁOSZENIOWY, A JA WŁAŚNIE SKACZĘ NA BUNGEE."! - krzyknęłam do dziewczyny podekscytowana.
- I skoczysz? - Zapytała z niedowierzaniem
- No jasne, że tak! Jako influenserka pewnie codziennie będę robić coś takiego. - Przewróciłam oczami jakby było nie było to coś niezwykłego.
- NO ALE CO JAK UMRZESZ!? - Wykrzyczała Zosia. Dziewczyna ma ogromny lęk wysokości.
- O mnie się nie przejmuj. Będę podpięta nic mi się nie stanie. - Odpowiedziałam spokojnie.
- Powiedzmy, że ci ufam. Powiedziała dziewczyna nie przekonującym tonem.
Dokończyłyśmy pizzę otwierając resztę łakoci.
- No, a co z resztą? - Zapytała Zocha. - Wykorzystasz tak emocjonującą rzecz na sam wstęp, więc co dalej? - Dokończyła
- Hmm, no nie wiem. Coś wymyślę. - Odpowiedziałam biorąc łyk lemoniady. - Może teraz coś bolesnego? - Zapytałam dziewczynę o zdanie
- Co masz na myśli? - Spytała przerażona. - Chyba nie chcesz robić kolejnego tatuażu? - Spytała z jeszcze większym przerażeniem.
- Nieee, myślałam o czymś typu „20 spinaczy na twarzy challenge". - Odpowiedziałam.
- No dobra, może być. - Powiedziała zapisując coś na telefonie. - Co dalej? - Zapytała po raz kolejny.
- Może prezentacja tricków na desce? - Zaproponowała Zośka.
- Niee. To będzie nudne. - Odparłam
- Ty jesteś szalona. Na 100% się dostaniesz! - Powiedziała Zosia z uśmiechem.
- Może jednak zrobię ten tatuaż...? - Powiedziałam jakby do siebie.
- Zwariowałaś!? Co byś wytatuowała? - Spytała oburzona.
- Może po prostu „Twoje 5 Minut 2" na ramieniu? - Odpowiedziałam
- Wydaje mi się, że tatuaż to trochę za dużo. - Powiedziała.
- Może i masz racje, ale jeśli nie to, to co? - Zapytałam.
- Kolczyk? Cały czas gadasz, że chcesz w języku, ale brakuje ci odwagi. To będzie dobra okazja! - Zaproponowała dziewczyna.
- Dobry pomysł, ale czy mi się uda? - Odpowiedziałam ze smutkiem.
- Stara jeśli skoczysz bez zastanowienia z bungee i przyczepisz sobie spinacze to i kolczyk wytrzymasz. - Zmotywowała mnie Zosia.
- Masz rację. - Odpowiedziałam
Przez resztę wieczoru wymyślałyśmy coraz bardziej szalone pomysły. Stwierdziłyśmy, że na dzień doby skoczę na bungee. Później polecimy do Chorwacji, gdzie w drodze przyczepie sobie spinacze do twarzy. Na miejscu będę skakać z klifu i zrobię sobie kolczyk w języku. W drodze powrotnej nie będę mogła zginać łokci, przy czym będę musiała wykonywać trudne czynności. Kiedy wysiądziemy z samolotu i dotrzemy na miejsce wypije 5 napoi ekipy, i tym będzie kończył się mój film. Zosia przez cały czas mówiła, że moje pomysły są tak szalone, że na pewno się dostanę.
Spojrzałam na zegar w telefonie gdzie widniała godzina 21.42. Szybko dokończyłyśmy jeść maliny, po czym zamówiłyśmy kolejnego dzisiaj Ubera, który po chwili przyjechał. Pożegnałyśmy się i pojechałyśmy do domów.
O 22.18 byłam już w domu. Poszłam na górę gdzie wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamy oraz zmyłam makijaż i zrobiłam skin care. Kiedy wyszłam z łazienki od razu poszłam na balkon. Usiadłam w bujanym kokonie i wyciągnęłam paczkę Malboro. Odpaliłam używkę i zaciągnęłam się nią. Z głośników w moim pokoju wydobywała się melodia jednej z piosenek Lany Del Rey - „Summertime Sadness". Powietrze było rześkie, a ja wpatrywałam się w gwiazdy. Czułam się jak w jakimś romantycznym dramacie dla nastolatków. Kocham takie niby nic nie znaczące chwile, które tak na prawdę kocham bez żadnego bardziej lub mniej sensownego powodu.
Wróciłam do pokoju i poszłam w stronę łóżka. Okryłam się kołdrą i po zamknięciu oczu odrazu usnęłam.


OD AUTORKI~~~
Hejka! Witam w kolejnym rozdziale. Już coraz bliżej do kolejnego spotkania Emmy i Oliwiera, o którym obydwoje nie mają pojęcia. Jak narazie nie ma perspektywy Oliwiera, ponieważ narazie chcę skupić się w pełni na personie Emmy. Oczywiście przepraszam za błedy, jeśli takowe wystąpiły. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i widzimy się w następnym!

1005 słów! 💞
Zachęcam do dawania gwiazdek ✨❤️

Right person, wrong time... |Oliwier Kałużny|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz