Budzik, który rozebrzmiał po naszym namiocie obudził mnie, oraz mojego współlokatora.
- Dzień dobry promyczku. - rzucił uśmiechnięty, po czym mnie przytulił.
Obydwoje wypełzliśmy z łóżka, a kostek jak codzień zapytał, czy zabandażować moje rany.
Na jego pytanie odpadłam, że dam radę, ale on i tak uparł się jak dzieciak, że on to zrobi.Chwilę po tym zarzuciliśmy coś na siebie, wzięliśmy nasze spakowane już walizki i ruszyliśmy do następnego miejsca, w którym będziemy nocować.
Okazało się, że będziemy spać w jakimś buszu, a namioty dobraliśmy tak, jak w poprzedniej lokalizacji.
Podróż wyglądała tak, że najpierw naszymi busami dojechaliśmy do jednej lokalizacji, gdzie zatrzymaliśmy się na kilka chwil, a później przyjechali po nas kierowcy meleksami, którymi bezpośrednio dotarliśmy na miejsce docelowe.
Naszym oczom ukazało się dość spore pole namiotowe. Myślałam, że frizu znowu zamiast namiotów da jakieś jebane domki z suwakiem zamiast drzwi, ale ten widok pozytywnie mnie zaskoczył.
Pomijając to, że boję się wszystkiego co lata, pełza, skacze, kurwa nie wiem co jeszcze, to bardzo podobał mi się ten vibe. Tylko szkoda, że namiot z tym zjebem. Przystojnym zjebem.Wchodząc do środka nie spodziewaliśmy się luksusów i tak też faktycznie było. Ujrzeliśmy dwa materace wraz z poduszkami, pomiędzy którymi stała szafka i to w sumie tyle. Patrząc na to, że to jakiś surwiwal, to dobrze, że mamy chociaż na czym spać.
W obrębie tego miejsca mieliśmy również rzekę, pole do siatkówki, mini siłownię oraz strefę stworzoną specjalnie do zrobienia ogniska. Akurat z Hanią kupiłyśmy jakieś zajebiste pianki, więc będzie kurwa jedzone.
Wszyscy nastawiliśmy się, że śpimy tutaj. No tak, śpi tu reszta dziewczyn, a my? Hmm, no cóż, jednak mamy totalny surwiwal i śpimy pod gołym niebem. Moje rozjebane, umierające ciało nie było na to gotowe, więc cała reszta odradzała mi, żebym spała z nimi w lesie, ale ja się uparłam, że idę z nimi.
- Emma zostań z nami, będzie zajebiście! - błagała Wika, ale ja i tak podjęłam już decyzję.
Razem z przewodnikami ruszyliśmy do takiego mini domku przypominającego bardziej altanę, gdzie opowiedzieli nam zasady bezpieczeństwa w buszu. Później kostek wyczaił, że na jednym kamieniu jest zasięg i wszyscy się tam rzucili. Dzieciaki uzależnione od telefonów.
- iPad kidy normalnie XD. - rzucił Kamil, z którym patrzyłam jak genziaki kłócą się kto pierwszy może skorzystać z telefonu
- To jest to całe gen alpha? - powiedziałam szeptem do kamery, po czym wybuchnęliśmy śmiechem
- Oficjalna zmiana nazwy kanału z GenZie na GenAlpha! - dodał Kamil, po czym znowu zaczęliśmy się śmiać, a reszta ekipa patrzyła na nas z niezrozumieniem
Kiedy wszystkie iPad kidy posiedziały na telefonach ruszyliśmy na lunch, który moim skromnym zdaniem był chujowy więc nic nie zjadłam.
- Wszystko dobrze młoda? - zapytał Oliwier
- Czemu pytasz? - odparłam
- Nic nie zjadłaś, martwię się bardzo. - powiedział zasmucony.
- Spokojnie, po prostu chujowe jedzenie tutaj. - odparłam po czym oparłam głowę na ramieniu
chłopaka, a świętej trójcy odjebało na ten widok.Odrazu po jedzeniu ruszyliśmy zapakować plecaki i poszliśmy w las. Myślałam, że trochę bardziej będę się stresować, lecz było naprawdę okej.

CZYTASZ
Right person, wrong time... |Oliwier Kałużny|
Fanfiction18 - letnia Emma Miler zmuszona jest opuścić rodzinny kraj - Stany Zjednoczone. Miejscem docelowym jest Polska gdzie zgłasza się do programu „Twoje 5 Minut 2". Poznaje pewnego chłopaka który odmieni jej życie. ⚠️KSIĄŻKA ZAWIERA PRZEKLEŃSTWA, SCENY E...