30

116 8 8
                                    

Po kolacji od razu udaliśmy się do pokoi, ale Oliwie wpadł na ciekawy pomysł.

- Młoda, dawaj do basenu. - zaproponował.

- Hm, no dobra, ale co ty na to, żebyśmy wskoczyli do niego z okna? - odparłam z uśmiechem wymalowanym na twarzy

Jak zaproponowałam, tak też zrobiliśmy. Wyskoczyliśmy z okna trafiając idealnie w środek basenu, na który mieliśmy widok. Kiedy nasze ciała uderzyły o wodę po hotelu rozebrzmiał głośny plusk, a wszystko dookoła było mokre.

Przez kilka dłuższych chwil wygłupialiśmy się w wodzie chlapiąc na siebie i wzajemnie wywalając się.

Gdy robiliśmy zawody kto wytrzyma dłużej pod wodą w pewnym momencie wynurzyliśmy się w tym samym czasie, a nasze twarze niemal się stykały. Było mi z tym trochę niekomfortowo, także zachowałam dystans i zrobiłam krok do tyłu.

Obydwoje zaczęliśmy się śmiać, aż w pewnej chwili chłopak złapał mnie za ręce pod wodą i powiedział:

- Kocham cię idiotko. Nie masz prawa zignorować tych słów. Proszę, powiedz swoje uczucia, ja sam nie wiem czego ty chcesz.

- Oli ja ciebie... - zaczęłam, lecz usłyszałam za sobą głośne odchrząknięcie

Odwróciliśmy się w tamtą stronę, a naszym oczom ukazał się Karol, który patrzył na nas złowrogim wzrokiem.

- Wiecie która jest godzina? - spytał zbulwersowany

- Nie? - odparłam z niezrozumieniem

- Dwudziesta trzecia. Ja wiem, że nie jestem waszym ojcem, a wy nie macie po dziesięć lat, ale naprawdę fajnie by było jakbyście poszli spać, bo rano wyjeżdżamy, albo chociaż byli kurwa trochę ciszej. - powiedział, prawie że krzycząc

- Sory już idziemy. - odburknęłam na co ten jeszcze raz posłał na spojrzenie i odwrócił się na pięcie w stronę swojego pokoju, do którego zaczął zmierzać

- Pierdolony, stary nudziarz. - dodałam po czym wyczołgałam się z basenu otulając się hotelowym ręcznikiem.

Wróciliśmy do pokoju, ogarnęliśmy się do spania i ruszyliśmy w stronę łóżka.

- Nadal nie odpowiedziałaś! - stwierdził kostek z uśmiechem na twarzy

- Dobranoc. - rzuciłam, po czym ignorowałam dalsze słowa chłopaka udając, że śpię

- Nienawidzę cię szczylu. - powiedział, na co delikatnie się zaśmiałam - Wiedziałem, że nie śpisz! - wykrzyczał, na co jeszcze bardziej się zaśmiałam.

Rano Fausti napisała nam, że ich walizki nadal nie dotarły do hotelu, co wyraźnie nas rozśmieszyło. Przepraszamy, lecz to nie nasza wina, że bawi nas krzywda ludzka.

Leżąc razem na łóżku przez parę chwil, w końcu zaczęliśmy się ogarniać. Robiliśmy to w ogromnym pośpiechu bo zostało nam nie całe pół godziny, a wiedzieliśmy, że Karol będzie nam zaraz wytykał wczorajszy wieczór, więc chociaż ten jedyny raz postaramy się nie spóźnić.

Już o godzinie szóstej wszyscy zebrali się pod hotelem i nawet my byliśmy na czas.

- No co dzieciaki jestem dumny, nawet po wczorajszej nocy jesteście na czas. - rzucił Karol na co lekko się uśmiechnęłam

Widziałam kątem oka jak Genziaki i moja ekipa patrzy na niego z niezrozumieniem. Pewnie wyobrażają sobie niegrzeczne czyny dla dorosłych ludzi, ale my po prostu skakaliśmy do basenu.

Po chwili wszyscy zapakowaliśmy się do busa, który dowiózł nas na wydmy.

Widok - jak zawsze w Afryce śliczny. Nikt tak naprawdę nie wiedział co będziemy dzisiaj robić, po za Karolem oczywiście.

Right person, wrong time... |Oliwier Kałużny|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz