18

611 28 8
                                    

Moje oczy były sklejone od łez i tuszu, lecz udało mi się je otworzyć. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu Oliwiera, ale nigdzie go nie znalazłam. Po chwili namysłu chwyciłam telefon i zobaczyłam 3 nie odebrane połączenia od Karola. Na szczęście dzwonił tylko 10 minut temu, więc chyba nie będzie zły. Od razu kliknęłam w kontakt z jego numerem telefonu i oddzwoniłam w odpowiedzi na nie odebrane połączenia.
- Emma, do cholery czemu ty nigdy nie odbierasz? - Zapytał sfrustrowany.
- Przepraszam, ciężka noc. Kostek ze mną zerwał i no. - Odparłam, a na ksywę chłopaka złamał mi się głos.
- No dobra nic się nie stało, ale za 10 minut zbiórka w salonie. - Powiedział.
- O kurwa, no dobra przepraszam jak się chwilę spóźnię. - Mruknęłam po czym rozłączyłam się.
Wstałam z łóżka jak poparzona i wskoczyłam pod prysznic. Kiedy woda oblała moje uda poczułam cholerne pieczenie, ale wiedziałam, że muszę to zignorować i szybko umyłam ciało. Zajęło mi to parę minut i szybko wzięłam kosmetyczkę i pomalowałam się. Musiałam zrobić to delikatniej niż zawsze, więc nałożyłam eyeliner, maskarę, korektor pod oczy, na czoło oraz brodę, róż i rozświetlacz. Podeszłam, a raczej podbiegłam do szafy i wyciągnęłam z niej pierwsze lepsze rzeczy. Okazały się nimi szare, za duże dresy wiązane w pasie oraz czarna bluzka kostka. Rzuciłam ją na podłogę, po czym wzięłam następną, już swoją. Był to czerwony crop-top z zygzakiem mcqueen'em, który dwa lat temu dostałam od przyjaciółki ze stanów. Do tego dobrałam czarną, oversize'ową rozpinaną bluzę. Dla wielu może wydawać się to dziecinne, ale na prawdę lubię crop-topy z motywem z bajek.
Wzięłam telefon oraz klucze od pokoju i zbiegłam po schodach. Po chwili byłam już w salonie. Okazało się, że spóźniłam się 10 minut, na co Łukasz pokiwał tylko głową. Zajęłam miejsce na kanapie obok Olka i Poli, a Karol wraz z operatorami włączali kamery i poprawiali światła.
Dzisiejszymi gośćmi byli Mortalcio oraz Kartoni. Cieszyłam się, że to oni będą z nami przez cały dzień po mimo tego, że byli chyba moimi najmniej ulubionymi osobami z Genzie. Lubiłam wszystkich, lecz oni często mnie irytowali, ale stwierdziłam, że to i tak będzie dobry dzień. Na wykładzie opowiadali nam jak obchodzić się z ludźmi w grupie oraz radzić sobie z  hejtem. Poznaliśmy również ich historię, która bardzo mnie zaciekawiła.

Dzisiejszym zadaniem było, aby jedna z grup pierwsza dotknęła morza robiąc przy tym zadania z bingo Patryka, a druga grupa zadania Wiktorii. Byłam w grupie, którą prowadził Patryk. Nasze zadania szły nam sprawnie, a cala grupa była rozgarnięta. Niestety moimi wspólnikami byli kostek wraz z Mają i bardzo bolało mnie to, jak zajebiście spędzają razem czas nie rozmawiając ze mną, nawet pod kamerę. Mówiłam jak najwięcej się dało, ale zaczęłam pierdolić już takie głupoty, że nagle przypomniałam sobie słowa Patryka. Mianowicie, że czasem lepiej trochę ucichnąć niż na siłę mówić jakieś nudne i bez sensowne rzeczy. Przez resztę dnia odzywałam się już trochę mniej, lecz nadal nie umilkłam na dobre.
Ostatecznie nasza drużyna przegrała, a stawką były donuty ekipy oraz 1000 złoty. Byłam bardzo zła, ponieważ nie umiem przegrywać, a taki „nawyk" wyrobiła mi drużyna czirliderek, do której uczęszczałam w pierwszej, drugiej oraz trzeciej klasie szkoły średniej. Miałyśmy bardzo duży nacisk ze strony trenera nie tylko co do układów, ale też i do naszej wagi i od tamtej pory zmagam się z zaburzeniami odżywiania oraz problemami dotyczącymi samookaleczania się. Zawsze kiedy dany układ delikatnie nam nie wyszedł podczas meczu trener krzyczał na nas i porównywał nas z gównem i przez takie reakcje w tym momencie, kiedy żyje już na własną rękę i powinnam być silną kobietą płaczę, za każdym razem gdy ktoś podniesie na mnie głos. Po mimo tego faktu okres high school wspominam najlepiej z całego mojego życia przez ludzi, z którymi się wtedy zadawałam. Skłamię, jeśli powiem, że w życiu, nawet u największych gwiazd nigdy nie było upadków, ponieważ były i są. Człowiek w swoim życiu popełnia masę błędów, lecz nie jest to powód do poddania się. Błędy czynią nas silniejszymi i nigdy nie przestaniemy ich popełniać nie ważne jak bardzo byśmy się starali. Upadki nas uczą i kształtują, więc pamiętajcie, że świat nie wali się kiedy zrobicie coś złego lub nawet najgorszego na świecie. Ludzie z reguły szybko zapominają, a nawet jeśli będziecie z tego powodu dręczeni, olejcie to w cholerę bo takie zamartwianie się i myślenie co jest z tobą nie tak, nie prowadzi do niczego dobrego a tylko pogrążacie się w smutku po każdym drobnym błędzie.

Right person, wrong time... |Oliwier Kałużny|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz