°18+°
Oliwier obudził się zgodnie z budzikiem - o 6.20, napomiast ja jeszcze spałam. Chłopak wstał i zaczął się ogarniać natomiast obudził mnie dopiero o 7.00. Byłam na niego strasznie zła, bo wiedziałąm, że nie wyrobię się na śniadanie.
Szybko zerwałam się na nogi i poleciałam do łazienki. Chyba nigdy nie umyłam się i nie pomalowałam w 30 minut.
Właśnie zaczęło się śniadanie, a ja dopiero wybierałam ubrania. Stwierdziłam, że muszę ubrać się jakoś tak nie wiem mrocznie. Nie wiem dla czego tak postanowiłam, ale wyjęłam z szafy czarne skinny jeansy, czarny top na ramiączka, kabaretki na ręce oraz mojego czokera. Wszystko co wyłożyłam ubrałam na siebie i poszłam szybkim krokiem do żabki paląc papierosa.
Weszłam do środka, a kasjerka posłała mi uśmiech i powiedziała wesołe „Dzień dobry". Wiedziałam już, że ten dzień będzie spoko, bo to nie zdarza się często, żeby kasjerki o 8.15 były takie zadowolone.
Podeszłam do lady z blackiem w ręku.
- Dzień dobry. - Powiedziałam z uśmiechem po raz drugi dzisiaj.
- Dzień dobry, to co zawsze doliczyć? - Zapytała dziewczyna.
- To znaczy? - Spytałam nie pewnie.
- No malboro czerwone. - Powiedziała zdziwiona.
- Aaaa, nie dzisiaj nie. - Odparłam przecząco.
Byłam w szoku, że kobieta mnie kojarzyła, ponieważ byłam w tym sklepie tylko parę razy.
Wyszłam ze sklepu ze „śniadaniem" i szybkim krokiem poszłam do hotelu. Przed nim cała ekipa już czekała, a my rutynowo wsiedliśmy do żółtego autobusu.
Dzisiaj nie ruszyliśmy na halę, a do galerii handlowej. Razem z uczestnikami stwierdziliśmy, że to ostatni odcinek pierwszego etapu i musimy zrobić imprezę, więc dobraliśmy się w paroosobowe grupki i zaczęliśmy chodzić po sklepach w poszukiwaniu różnych dekoracji, przekąsek i stroi, ponieważ impreza miała być w stylu westernowym. Mega podobały mi się takie klimaty, więc byłam zadowolona z takiego tematu również dlatego, że miały być przebrania, a ja uwielbiam się przebierać.
Ja wraz z Oliwierem, Olkiem i Natalką zajęliśmy się jedzeniem. Poszliśmy do jakiejś sieciówki, z nami oczywiście zawędrował tam kamerzysta. Od razu na wejściu zobaczyłam coś godnego uwagi i stwierdziłam, że pokarzę i powiem do kamery coś o tym.
- Ej patrzcie tu są takie małe czekoladki w kształcie jakiś beczek! - Wzięłam produkt i pokazałam go do kamery. - Może weźmiemy? - Odwróciłam się z zapytaniem do Nati, która stała obok.
- No możemy, bo jeśli nie wiecie dzisiaj zajmujemy się przekąskami i właśnie latamy po sklepach w poszukiwaniu takowych. - Powiedziała dziewczyna.
Podczas zakupów parę osób dostało różne wyzwania. Jednym z nich było to, że Nati ma mówić słowa na literę „P" przez jakiś określony czas.
Zrobiliśmy zakupy po czym pojechaliśmy na halę. Weszliśmy do dobrze znanego nam pomieszczenia, w którym mamy wykłady z gośćmi specjalnymi. Zajęliśmy miejsca, a na salę wszedł Adam. Jest to jakiś aktor, niestety go nie kojarzyłam, ale z twarzy wydawał się być bardzo sympatyczny.
Dzisiejsze zadanie było związane z aktorstwem więc taki gość specjalny bardzo nam się przydał.
Ruszyliśmy autokarem do jakiegoś nieznanego nam miejsca. Okazało się nim być jakiś teatr z wielką sceną i widownią. Naszym dzisiejszym zadaniem było w grupach stworzyć teatrzyk. Byłam w grupie z Julitą, Karoliną i Olkiem. Bardzo podobała mi się ta grupa, ponieważ dobrze dogadywałam się z każdym z członków zespołu.
Zaczęliśmy obmyślać plan, jak dobrze wypaść na scenie. Nie stresowaliśmy się tym występem, ponieważ wiedzieliśmy, że na widowni zagoszczą tylko Łukasz z Karolem i gościem specjalnym jakim był oczywiście Adam.
Obmyśleliśmy cały plan tego, jak ma wyglądać nasze przedstawienie. Mieliśmy zrobić parodię codziennego panelu udając Karola, Łukiego i uczestników. Wybrałam sobie role Łukasza, bo stwierdziłam, że jest najciekawsza i będę mogła dobrze się wykazać. Niestety dzisiaj skupiłam się, żeby wypaść jak najlepiej w swojej roli Łukasza, zamiast influensera. Nie miałam dużej konfrontacji z kamerą i wiedziałam, że ten panel nie będzie należał do najprzyjemniejszych.
Olek został Karolem, a Julita i Karolina zostały uczestniczkami.
Weszliśmy na scenę, a na widowni nie zobaczyliśmy tylko jury, a około 100 nie znajomych nam osób. Nie powiem serce podskoczyło mi do gardła, ale byłam zadowolona, że będę mogła pokazać się przed ludźmi.
Zajęłam z Olkiem swoje miejsca za stołem, który miał za zadanie imitować ten blat, na którym zawsze leżą pączki i karty uczestników.
- Eh.. - Westchnęłam dość głośno udając wujka. - No to co. Robota sama się nie zrobi. - Powiedziałam.
- Chodźcie tu! - Krzyknął Olek do dziewczyn.
- Tylko buty tam wytrzyjcie bo ja sprzątać nie chce. - Powiedziałam, a większość sali się roześmiała. - Dzisiaj było okej. - Dodałam.
- Serio?! - Powiedziała zdziwiona Karolina.
- Nie. - Odparłam próbując opanować śmiech i utrzymać kamienny wyraz twarzy.
Karolina zrobiła jakiś dziwny gest, który miał oznaczać rozczarowanie. Nie powiem udało jej się to i wyglądało mega naturalnie.
- Gdzie jest Franek z pierwszego odcinka! - Zaczął prześmiewczo krzyczeć Olek do Julity. (imię wymyślone, żeby stworzyć jakąś losową osobę)
- Y, y, e, y no nie wiem... - Odparła Julita.
- No to my mamy wiedzieć!? - Krzyknęłam.
- No dobrze postaram się... - Powiedziała Julita prawie, że szeptem.
- Powiedz to głośno! - Krzyknął Olek.
- No ten postaram się. - Powiedziała już nieco głośniej.
- Co ja mam tam wejść i cię złapać za rękę!? - Zapytałam, na co Julita kiwnęła głową.
Wyszłam zza stołu i podeszłam do dziewczyny i chwyciłam jej dłoń.
- Postarasz się? - Spytałam podniesionym głosem.
- Tak! - Krzyknęła.
- Głośniej! - Odparłam.
- TAAK! - Krzyknęła tak, że aż zabolały mnie uszy.
Dzisiejsze wyzwanie wygrała nasza grupa, a widownia wskazała mnie na osobę, którą najbardziej zapamiętali podczas występu. Było mi mega miło z tego powodu i myślałam, że dzisiaj jestem na 100 procent bezpieczna, jednak to co stało się na panelu... Nie spodziewałam się takiego przebiegu wydarzeń.
O godzinie 18.20 byliśmy już w domu, gdzie wszyscy zajęli się przygotowaniami do imprezy. Nasza wcześniejsza grupa zaczęła przygotowywać i rozkładać różne przekąski w stylu dzikiego zachodu, kiedy inni zajmowali się strojami i dekoracją.
Finalnie cały klimat westernowy został idealnie odwzorowany, a my bawiliśmy się świetnie.
Pierwszą częścią imprezy był pokaz mody, taki dla zabawy. Nie wpływało to na nic i uważam, że taka impreza dobrze nam zrobiła.
Na drugiej części imprezy, już z DJ wszyscy zajęli się tańcem, rozmowami i nikt nie zwracał uwagi na kamerzystów, którzy co jakiś czas przechadzali się po domu.
Kiedy zaczął lać się alkohol, a ja ze wszystkimi uczestnikami wypiliśmy go trochę za wiele dopiero zaczęła się zabawa. Wszystkie hamulce puściły, a my bawiliśmy się na całego w swoich przebraniach.
W całym domu unosił się zapach słodkich perfum wymieszanym z zapachami różnych jednorazówek. Uwielbiałam tę słodką woń.
Kiedy wygłupialiśmy się na parkiecie poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę i ciągnie za mnie. Przez dużą ilość alkoholu we krwi mało co się nie wyjebałam, ale to już nie istotne.
Ta osoba ciągnęła mnie do toalety. Przez ten cały czas nie potrafiłam zobaczyć kto to był, lecz jak usiadłam na zimnych kafelkach dopiero zauważyłam twarz mojego chłopaka.
- Oliwier co ty robisz? - Zapytałam, ale gadka po takich trunkach nie zbyt dobrze wychodziła więc chłopak usłyszał tylko niezrozumiały bełkot.
Po chwili brunet usiadł na przeciwko mnie i podniósł mnie, po czym posadził na własnych kolanach. Odrazu wytrzeźwiałam kiedy poczułam jego dotyk na moich biodrach. Czułam jak w moim brzuchu zaczyna się coś dziać. Chciałam myśleć, że to te piękne motyle, o których tak się mówi, ale podejrzewałam, że zaraz zwymiotuje od nadmiaru alkoholu...
Chłopak zaczął mnie całować, oddałam pocałunek. Myślałam, że na tym się skończy, ale kiedy chłopak zjechał z ust, na szyję wiedziałam do czego dąży.
Składał czułe i delikatne pocałunki raz na jakiś czas zostawiając fioletowe znaczki zwane malinkami.
W pewnym momencie poczułam jego chłodną dłoń pod moją bluzką. Palce chłopaka zaczęły bawić się moim koronkowym stanikiem, a już po chwili, mój czerwony stanik leżał na podłodze.
Chłopak szybkim krokiem ściągną ze mnie górę mojego ubrania i kontynuował pocałunki na całym ciele, co raz zasysając skórę i zostawiając spore znaczki.
Nawet nie zauważyłam kiedy jego palce zaczęły delikatnie badać moje koronkowe majtki. Chłopak zaczął masować mnie naciskać palcami coraz mocniej, a ja czułam jak bardzo mokra jestem.
Oliwier szybkim ruchem włożył swoją chłodną dłoń pod materiał i masował już moje teraz gołe ciało w tym samym czasie czule całując moje usta.
Chwilę później wsunął we mnie swój jeden palec i zaczął powoli badać nim moje wnętrze. Zaraz dołożył kolejny, a ostatnia część mojej bielizny leżała na podłodze obok.
Po 10 minutach wyszedł ze mnie nie przestając mnie całować. Wtedy, nie byłam wstanie stwierdzić ile czasu upłynęło, ale w końcu oderwaliśmy się od siebie i złapaliśmy długi kontakt wzrokowy. Chłopak uśmiechnął się szeroko, lecz ja byłam zbyt zmęczona żeby chociażby się uśmiechnąć, więc jedyne co zrobiłam, to bezwładnie rzuciłam mu się w ramiona przytulając go.
- Kocham cię słońce. - Ledwie wydusiłam z siebie jakieś słowa.
- Też cię kocham mój promyczku. Chodź ubiorę cię. - Powiedział uśmiechnięty.
Jak powiedział tak zrobił. Najpierw zebrał z podłogi bieliznę i ubrał mnie w nią, później wsunął na mnie spódniczkę, krótką, białą bluzkę i kamizelkę.
- Idziemy pić? - Wydusiłam.
- Tobie już wystarczy, promyczku. - Powiedział z troską.
Oli wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i wniósł na górę - do naszego pokoju.
Ponownie zdjął ze mnie ubrania, ale tylko po to, żeby założyć na mnie piżamę.
Bardzo go kochałam, nie musiał nawet nic robić. On po prostu był, nie to co Michael. Go nigdy przy mnie nie było. Oliwier zawsze się o mnie troszczy i przynajmniej mnie kocha. Chyba.
Chłopak pobiegł jeszcze na dół oznajmić reszcie, że my już się zwijamy na górę. Wrócił do pokoju, zdjął z siebie wszystkie ubrania zostając w samych bokserkach i zajął miejsce w łóżku obok mnie.Następny Dzień:
Dzisiaj Karol stwierdził, że da nam pospać po wczorajszej imprezie. Dzisiaj i tak mieliśmy zaplanowany tylko panel, także nie ma co się zrywać o 6.00.
Obudziłam się i zauważyłam, że Oli siedzi już w telefonie.
- Dzień dobry, promyczku. - Powiedział z uśmiechem czule całując mnie w czoło. - Boli główka? - Zapytał.
- Noo. - Odparłam zaspana.
- Na szafce masz tabletki i wodę, nie dziękuj. - Oznajmił.
- Jesteś najlepszy. - Powiedziałam z uśmiechem.
- Wiem skarbie. - Powiedział po czym wstał i ruszył do łazienki.
Nie miałam dzisiaj siły się umyć, czy mocno pomalować. Kiedy Oliwier wyszedł z łazienki dostał ode mnie pytanie.
- Słońce, podał byś mi korektor, puder, eyeliner, pomadę, tusz do rzęs i konturówkę? - Spytałam robiąc słodkie oczka.
- Żebym ja jeszcze wiedział co to jest. - Powiedział zrezygnowany.
Skończyliśmy na tym, że wziął moją kosmetyczkę i po kolei wyjmował z niej kosmetyki pytając czy to to, czego dzisiaj potrzebuje.
Zrobiłam szybki makijaż i ubrałam się w czarne dresy i biały top na ramiączka. Do tego oczywiście kurtka adidasa i moja czapka z daszkiem, również z adidasa. Założyłam dzisiaj czarne converne po czym rzuciłam się na łóżko czekając, aż zadzwoni do nas Karol wołając nas na dół.
W między czasie sięgnęłam po dobrze mi znaną używkę, oraz czerwoną zapalniczkę. Usiadłam na parapecie po czym odpaliłam papierosa, a do moich płuc dostała się upragniona nikotyna.
Podczas kończenia Malboro Łukasz zadzwonił do Oliwiera, że mamy schodzić już na dół, więc wyrzuciłam niedopałkę za okno i wstałam z parapetu.
Wzięłam tylko szybko miętową gumę do ust i psiknęłam się ulubionymi perfumami. Sprawdziłam telefon i jak się okazało była 17.00, a ja wstałam godzinę temu, także nie źle.
Oliwier zamknął pokój i razem kierowaliśmy się w dół po schodach.
- Mam pytanko. - Zaczął.
- No co tam? - Odparłam
- Pamiętasz coś z wczoraj? Bo dużo się działo i nie wiem czy chcesz to pamiętać. - Powiedział.
- Pamiętam wszystko, ale dlaczego miałabym nie chcieć pamiętać? Było zajebiście! - Powiedziałam, ale nie dostałam odpowiedzi, ponieważ dotarliśmy już na dół.
Wyszliśmy przed budynek patrząc szybko czy wszyscy są i czy nikt nie uciął sobie krótkiej (10 godzinnej) drzemki.
Kiedy okazało się, że wszyscy są to wsiedliśmy do autobusu, a stres powoli ogarnął moje ciało. Przypomniałam sobie, że przecież to, że mnie najbardziej zapamiętali na scenie nic nie znaczy. Ta pierdolona kamera, czemu się do niej nie odzywałam?
- Oliś... - Powiedziałam prawie szeptem.
- Hm? - Odparł.
- Wiesz, że ja dzisiaj odpadam, prawda? - Powiedziałam, a pierwsza łza spłynęła mi po policzku.
- Co? Czemu? - Spytał zmieszany.
- Nie miałam w ogóle kontaktu z kamerą. - Odparłam.
- Ale przecież wygrałaś. To nic nie znaczy? Myślałem, że chroni cię to. - Oznajmił.
- Okazuje się, że nie. - Powiedziałam.
Chłopak objął mnie swoimi ramionami, a ja poczułam się tak bezpiecznie, jak nigdy.
Dojechaliśmy na miejsce i odrazu ruszyliśmy na panel. Moja grupa została wywołana jako pierwsza.
- Emmo, zapraszam. - Powiedział Łukasz.
- Chyba ta miłość ci nieźle zawróciła w głowie, co? - Zaczął. - Chyba do tego stopnia, że zapomniałaś jak wygląda kamera i, że trzeba do niej mówić. - Dokończył.
- Tragedia. Tyle mogę powiedzieć. - Oznajmił Karol.
- No pomimo tego, że widownia najbardziej cię zapamiętała i dobrze poradziłaś sobie z zadaniem to kontakt z kamerą był słaby. - Powiedział Adam. - Wróć do reszty, dzisiaj jesteś zagrożona.
Jurorzy skomentowali pozostałych uczestników i zaprosili na środek grupę zagrożonych. Parę osób się wybroniło i wróciło do reszty, a teraz przyszedł czas na mnie.
- Po prostu słabszy dzień. Wiem, że jestem w stanie dać z siebie dużo więcej i wy też to wiecie i w następnym odcinku pokaże to, co w pozostałych. - Powiedziałam.
Zostałam na środku z kilkoma uczestnikami i nagle jury powiedziało nam wszystkim.
- Idźcie się pożegnać z resztą.
Moje serce pękło, a do oczu zaczęły napływać mi łzy
- Pożegnajcie się bo widzicie się dopiero za tydzień w Hiszpanii! - Powiedział niespodziewanie Łukasz.
Popłakałam się, tym razem ze szczęścia. Przytuliłam się ze wszystkimi, a po chwili obejmował mnie tylko Oliwier.
- Jestem dumny promyczku. - Oznajmił prawie szeptem po czym pocałował mnie w czoło.Od autorki ~~~~~ 💞
Heja! Witam was w kolejnym rozdziale. Trochę się podziało i niestety muzę wam powiedzieć, że teraz będę miała chwilową przerwę od pisania. Mam mega nawalonych sprawdzianów i mega was przepraszam, ale po prostu nie dam rady. Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał! Miłego dnia/wieczoru/nocy!2236 słowa! ❤️✨
Zachęcam do dawania gwiazdek ❤️✨
CZYTASZ
Right person, wrong time... |Oliwier Kałużny|
ספרות חובבים18 - letnia Emma Miler zmuszona jest opuścić rodzinny kraj - Stany Zjednoczone. Miejscem docelowym jest Polska gdzie zgłasza się do programu „Twoje 5 Minut 2". Poznaje pewnego chłopaka który odmieni jej życie. ⚠️KSIĄŻKA ZAWIERA PRZEKLEŃSTWA, SCENY E...