14

809 25 1
                                    

-Emma! - Krzyknął Oliś, kiedy ja siedziałam przy oknie paląc papierosa.
- Czego!? - Odkrzyknęłam chłopakowi.
- Chodź szybko! - Powiedział.
Bez słowa ruszyłam w stronę kuchni, gdzie przebywał chłopak.
- Co się dzieję? - Spytałam.
- No bo to się spaliło... - Odparł zmarnowany wskazując na patelnie, na której smażyła się jajecznica.
- Ja pierdole dawaj to człowieku. - Powiedziałam, po czym przejęłam patelnie.
Szybkim ruchem wyrzuciłam jajka, a raczej węgiel do kosza i zabrałam się zarobienie nowych.
- Co ty z tym zrobiłeś chłopie? - Zapytałam.
- No to samo się tak! - Odpowiedział.
Nie odezwałam się już ani słowem bo byłam bliska furii.
Jestem perfekcjonistką i u mnie, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Jak się już za coś biorę, nie może być to zrobione na odwal. Czasem przeszkadza mi to w życiu, ale jakoś daje radę.
Rozbiłam pięć jajek do miseczki, po czym je roztrzepałam. Dodałam sól oraz pieprz, a chłopakowi kazałam bacznie obserwować każdy mój ruch. Wylałam mieszankę na patelnię, po czym zaczęłam powoli ją mieszać. Po chwili na patelni widniała piękna jajecznica, którą nałożyłam ma dwa białe talerze.
Obydwoje zjedliśmy, a Oliwier skomplementował moje umiejętności kulinarne, które moim zdaniem były na bardzo niskim poziomie.
- A w ogóle mam takie pytanko. - Powiedział chłopak.
- No dawaj. - Odparłam.
- Co się dzieje z twoją rodziną? Nigdy mi o niej nie wspominałaś. - Spytał zaciekawiony.
Na chwilę zamilkłam, a świat zaczął być niewyraźny od łez, które napłynęły mi do oczu. W mojej głowie była masa okrutnych wspomnień, które doświadczyłam przez całe życie. Przemoc psychiczna jak i fizyczna, brak prywatności, zajechanie przez zajęcia dodatkowe, do których byłam zmuszana i masa innych.
- Hej, promyczku. Wszystko okej? - Zapytał ponownie, a ja po chwili się ocknęłam.
- Um tak, po prostu [...] drażliwy temat. - Powiedziałam bez emocji.
- Rozumiem. Jak będziesz gotowa to opowiedz. Jestem bardzo ciekawy. - Powiedział, po czym wstał od stołu i mnie przytulił, oraz złożył czuły, ciepły pocałunek na moich ustach.
Obydwoje stwierdziliśmy, że czas najwyższy się ogarnąć i porobić coś ciekawego. Chłopak wszedł pod prysznic, a ja umyłam twarz żelem, oraz zrobiłam pielęgnacje.
- Kurwa ile ty tego nakładasz?! - Zapytał zmieszany.
- Tyle ile moja nieskazitelnie piękna twarz potrzebuje. - Powiedziałam z uśmiechem, który na pewno dostrzegł w lustrze.
Poszłam do pokoju wraz z kosmetyczką i zaczęłam robić mój typowy, mocny makijaż wyjęty z 2016. Zajął mi on 40 minut, a w tym czasie chłopak zdążył już się ubrać. Zastanawiałam się co dzisiaj założyć, ponieważ dzisiejsza prognoza pogody zapowiadała, że ma być dość chłodno. Po 15 minutach patrzenia na nierozpakowaną walizkę stwierdziłam, że ubiorę czarne szerokie jeansy, biały koronkowy top oraz zieloną, ortalionową kurtkę. Oliwier ubrany był w również czarne, szerokie jeansy oraz czarno-pomarańczową bluzę.
Stwierdziliśmy, że pójdziemy do mojej ulubionej warszawskiej kawiarni.
Po 15 minutach drogi byliśmy na miejscu. Chłopak zamówił owocową herbatę oraz brownie, natomiast ja wybrałam karmelowe latte wraz z ciastkiem z białą czekoladą.
Po chwili dostaliśmy swoje zamówienie, a ja zrobiłam szybkie zdjęcie na InstaStory po czym zaczęliśmy jeść i rozmawiać na najróżniejsze tematy.
Po skończonym posiłku zrobiliśmy prawie trzy godzinną przechadzkę po stolicy po czym wróciliśmy do domu gdzie zajęliśmy się swoimi sprawami.

                         ***

Właśnie przekroczyłam próg mieszkania i znalazłam się na klatce schodowej. Zjechałam windą na sam dól oraz wyszłam z wieżowca. Przed budynkiem stał wcześniej zamówiony uber, a ja pojechałam pod złote tarasy. Pod galerię dotarłam bardzo szybo, bo w przeciągu jakiś pięciu minut. Wysiadłam z pojazdu, a moim oczom ukazała się piękna, znana mi blondynka, która odrazu rzuciła mi się w ramiona.
- Tęskniłam. - Powiedziała krótko Zosia.
- Stara uwierz, że ja też. - Odparłam.
Po chwili dziewczyna oderwała się ode mnie.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - Spytała.
- Na milion procent.
Wraz z Zosią ruszyłyśmy do pobliskiego salonu fryzjerskiego, w którym miałam umówioną wizytę.
- Dzień dobry. - Rzuciłyśmy w tym samym czasie.
- Dzień dobry. Zapraszam na myjkę. - Powiedziała brązowowłosa kobieta po czym podeszła ze mną do myjki. - Kawy, herbaty? - Spytała.
- Może herbatę. - Odparłam.
- A dla pani? - Spytała po raz kolejny tym razem kierując swe słowa do mojej przyjaciółki.
- Nie, dziękuje. Dla mnie nic. - Odparła po czym zajęła się swoim telefonem.
Kobieta zaczęła mi robić jakiś peeling, po czym zajęła się już myciem.
- Ma pani piękne, lecz bardzo wysuszone włosy. Prostuje je pani? - Spytała fryzjerka.
- Tak, dość często. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Porozmawiałam jeszcze chwilę z kobietą na temat moich włosów, po czym zaprosiła mnie na fotel. Siedziałam na nim przez chwilę popijając moją herbatę, kiedy fryzjerka przygotowywała potrzebne kosmetyki oraz inne rzeczy, na których nie do końca się znałam.
Parę minut później fryzjerka podeszła do mnie i zaczesała moją grzywkę do przodu. Kobieta ustała przede mną, a ja usłyszałam tylko dźwięk nożyczek. Nie minęło 5 minut, a ja otwarłam oczy i spojrzałam w lustro. Miałam grzywkę. Krótką, rzadką grzywkę. Bardzo mi się podobała, lecz bałam się reakcji Oliwiera. Nie powiedziałam mu wcześniej, że będę ścinać grzywkę, aby miał niespodziankę. Po fakcie zaczęłam zastanawiać się czy to był dobry pomysł.
Kobieta zaczęła suszyć moje włosy oraz odprawiać na nich jakieś rytuały. Po chwili były one już suche, a w ruch poszła prostownica. Minęło około 30 minut, a moje włosy były po prostu przepiękne. Wstałam z fotela i od razu udałam się do recepcji, gdzie zostawiłam 150 złoty. Nie powiem zdziwiła mnie ta cena, bo myślałam, że samo podcięcie grzywki będzie mnie mniej kosztowało, no ale już przeżyję.
Ah, Warszawa.
Wraz z Zosią ruszyłyśmy w stronę wcześniej wspomnianej galerii na małe zakupy.
Zaczęłyśmy latać po sklepach jak opętane, szczególnie, że wszędzie widniały czerwone metki oznaczające wyprzedaże.
Kupiłam sobie z dziewczyną matching outfity składające się z białych nauszników, białego sweterka odkrywającego ramiona oraz niebieskich dzwonów. To totalnie nie był mój styl, lecz gdy widziałam jak blondynka cieszy z wybranych ciuchów, stwierdziłam, że je zakupie. Obawiałam się, że nigdy nie włożę tego na siebie, ponieważ mój styl opierał się na modzie z 2018 roku, a ta stylizacja nawet w jednym procencie nie wyglądała jak te, z dawnych lat.
Po udanych zakupach zamówiłyśmy ubery i udałyśmy się w swoje strony. Kiedy znalazłam się pod właściwym budynkiem weszłam do środka, a następnie do windy. Kliknęłam odpowiedni przycisk i już po chwili znalazłam się pod mym mieszkaniem. Strasznie stresowałam się reakcją chłopaka, lecz wiedziałam, że muszę mu się pokazać teraz, ponieważ i tak bym tego nie uniknęła.
- Niespodzianka! - Krzyknęłam na całe mieszkanie.
- O kurwa! - Od krzyczał równie głośno. - Skarbie wyglądasz tak piękne! - Dodał.
- W chuj bałam się twojej rekacji. - Powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Serio? Promyczku nie masz czego wyglądasz tak pięknie jak nigdy. - Odparł.
Chwilę porozmawiałam z chłopakiem po czym zaczęliśmy ogarniać się do snu. Wzięłam szybki prysznic, zmyłam makijaż, umyłam zęby oraz zrobiłam pełny skin care.
- Że ci się chce tyle tego chujostwa nakładać. - Powiedział chłopak przecierając twarz.
Nie skomentowałam jego słów, tylko od razu rzuciłam się na łóżko, a brunet zrobił do zaraz po mnie.
- Dobranoc myszko. Słodkich snów. - Wyszeptał całując mnie w czoło.
- Dobranoc. Kocham cie Oliś.


Od autorki ~~~~~ 💞
Hejka! Witam was w kolejnym rozdziale. Mam nadzieję, że wam się spodobał. Z góry przepraszam za wszelkie błędy, jeśli takie występują. Wyczekujcie kolejnego rozdziału! Miłego dnia/wieczoru/nocy!

1154 słowa! ❤️✨

Zachęcam do dawania gwiazdek ❤️⭐️!

Right person, wrong time... |Oliwier Kałużny|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz