Rozdział 69

285 12 12
                                    

„Jest bestią w moich kościach
Dostaje wszystko, czego chce
Kiedy dopada mnie gdy jestem sam
Jakby nigdy nic
Ona ma dwa małe rogi
I trochę mnie one dosięgają"

***

Jestem o trzy sekundy od uduszenia Harry'ego.

Obudził się dzisiaj w znacznie jaśniejszym, radosnym nastroju i najwyraźniej postanowił uczynić swoją misją irytowanie mnie.

Myślałam, że wszystko jest w porządku, kiedy się obudziliśmy, po wydarzeniach ostatniej nocy, ale niezwykła sprężyna w jego kroku, gdy przygotowywał śniadanie...cóż, obiad, sprawiła, że zmrużyłam oczy, patrząc na niego podejrzliwie.

To jak oglądanie malucha zachowującego się niezwykle słodko i niewinnie, a potem odkrycie, że porysował wszystkie ściany i zachowuje się, jakby masło nie rozpuściło się w jego ustach - Co ty knujesz, ty podstępny mały gówniarzu?

Szczerze mówiąc, myślałam, że obudzę się w tę niedzielę z Harrym wciąż dochodzącym do siebie po ostatniej nocy - szczerze mówiąc, tak jak ja wciąż dochodzę, a on zwykle dochodziłby, ale zamiast tego najwyraźniej został opętany przez jakiegoś irytującego poltergeista, który upiera się, aby działać mi na nerwy.

Na przykład, poszłam wziąć prysznic, a rozbite lustro było rażącym przypomnieniem wczorajszej nocy, które Harry posprzątał i zakleił taśmą, mówiąc, że dzwonił, aby jutro je naprawić.

Jednak mój prysznic zamienił się w zakradanie się Harry'ego, gdy byłam odwrócona plecami, kiedy niczego nie podejrzewałam i myłam włosy.

Obejmując mnie w pasie i przerażając mnie, ale przytrzymując mnie mocno, przesuwając dłoń między moimi nogami i szepcząc mi do ucha straszne rzeczy, aż się wierciłam, a potem po prostu odciągnął rękę... Umył się, wychodząc ze słodkim uśmiechem, jakby nic się nie stało.

...Prawie wystrzeliłam butelkę szamponu w jego głowę.

Potem, kiedy wyszłam spod prysznica, aby się ubrać, poszłam znaleźć swoje ubrania na umywalce... Tylko, że ich tam nie było.

Wyszłam owinięta ręcznikiem, aby znaleźć Harry'ego leżącego na kanapie w dresie, ze stopami opartymi na ramieniu kanapy, oglądającego jakiś tandetny reality show.

"Gdzie są moje ubrania, Harry?" pytam niecierpliwie, składając ręce na piersi.

Nie patrzy na mnie, ale zauważam, że kąciki jego ust drgają, gdy próbuje walczyć z uśmiechem "Jakie ubrania?"

Dlaczego ty mały...

Zaciskam wargi płasko razem, zwężając oczy "Te, którym magicznie wyrosły nogi i zeszły z umywalki w łazience"

Zaciska usta w zamyśleniu "Chyba powinnaś spróbować je znaleźć, kochanie. To brzmi podejrzanie"

Zgrzytam zębami, wzdychając i odwracam się na pięcie, aby wrócić do jego pokoju i założyć jedną z jego koszulek, tylko po to, aby odkryć, że bielizna, którą ze sobą zabrałam, również zaginęła.

Co doprowadziło do tego, że krzyknęłam "Do kurwy nędzy Harry!"

Po tym i jego frustrującym akcie udawania głupiego jak pierdolony gwóźdź do drzwi o zniknięciu moich ubrań i bielizny, skończyłam dołączając do niego na kanapie, wpatrując się w telewizor ze złożonymi rękami, podczas gdy on siedział obok mnie wesoło.... Zbyt wesoło.

Stall (h.s.) TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz