**Ostrzeżenie do tego rozdziału - łagodna przemoc**
"Co za niegodziwa gra, by sprawić, że tak się czuję.
Co za niegodziwa rzecz, pozwolić mi śnić o tobie.
Co za niegodziwość powiedzieć, że nigdy nie czułeś się w ten sposób
Co za niegodziwa rzecz, by zrobić, bym o tobie marzyła"**
Nie widziałam Harry'ego ani nie słyszałam o nim znowu po tym, jak opuściłam jego dom miesiąc temu i nie mogę nic na to poradzić, ale boli mnie to i sprawia, że czuję się głupio i niedorzecznie.
Wszystkie moje wiadomości pozostawały bez odpowiedzi, a ja spędzałam dni w pracy, czując pełen nadziei trzepot w żołądku tylko po to, żeby się załamać i spalić w momencie, kiedy zobaczę, że to nigdy nie on przekracza próg drzwi.
Jednej nocy próbowałam pójść do jego domu, aby zapytać, co zrobiłam źle. Wszystkie moje pukania spotkały się z tym samym, co przez następne 30 dni - z niczym.
Nie wiem, czego innego powinnam była się spodziewać. Głupiec we mnie myślał, że po tej nocy coś mogło się zmienić między mną a Harrym, że udało mi się zbliżyć do niego i zacząć układać w całość tajemniczą układankę jego wspólnego życia.
Być może pomyślałam idiotycznie. Że może nie miał tego na myśli, kiedy mówił, że mu na mnie nie zależy. Że jest jakaś cząstka jego duszy, która czuje do mnie to samo, co ja do niego, ale wszystko to zostało zmiażdżone przez pierwszy tydzień ciszy radiowej.
Cały czas się nad tym użalam. Jestem coraz bardziej zła na siebie za to ciągnięcie w klatce piersiowej, kiedy o nim myślę, co wydaje mi się, że robię to przez cały czas. Fakt, że tęsknię za nim tak głęboko, tylko pogłębia moją autodestrukcyjną nędzę.
Czuję się, jakbym straciła coś, co nie było nawet moje, a im bardziej staram się to zrozumieć, tym bardziej jestem zdezorientowana.
To tak, jakby zawiesił tę nadzieję na końcu sznurka, tuż poza moim zasięgiem, tylko po to, aby mi ją odebrać w chwili, gdy mam się jej chwycić. Mam wrażenie, że jego zamiarem było doprowadzenie mnie dokładnie tam, gdzie chciał mnie mieć. Gdzie wiedział, że jestem zbyt głęboko, żeby się wyczołgać i zostawił mnie tam bez zastanowienia.
Nie mogłam uciec od jego twarzy, prześladowała mnie, czy byłam na jawie, czy we śnie. Moje sny stawały się coraz bardziej żywe i męczące, a w niektóre dni budziłam się i przysięgałam, że czuję zapach jego wody kolońskiej, który unosił się w moim pokoju.
Przez chwilę martwiłam się, że może coś się stało. Mdliło mnie na myśl, że zrobił sobie krzywdę, a może w końcu mu się poszczęściło, jak sam to określił.
Spędziłam całe noce na googlowaniu interakcji leków. Efekty mieszania tego, co bezmyślnie wkłada do swojego ciała, próbując zrozumieć, jak to działa, a nawet jak pomóc.
Spędziłam nawet jedno żałosne popołudnie, dzwoniąc do szpitali w okolicy z pytaniem, czy jest ktoś, kto został przyjęty na jego nazwisko.
To zmartwienie szybko przerodziło się w ból, gdy Sophie wspomniała, że widziała go w klubie pewnego weekendu, gdy tam była, a on wydawał się przeżywać czas swojego życia i nic go nie obchodziło. Nie potrafiłam jej wytłumaczyć, dlaczego tak bardzo mnie to zdenerwowało. Dlaczego wzdrygałam się na wspomnienie jego imienia lub na jej wspomnienie o tej nocy i musiałam się usprawiedliwić, kiedy zaczęła mi opowiadać o tym, że prawie uprawiał seks z jedną z tancerek na kanapie na oczach wszystkich, zanim wyciągnął ją z baru.
![](https://img.wattpad.com/cover/285585447-288-k975794.jpg)
CZYTASZ
Stall (h.s.) TŁUMACZENIE PL
Fiksi Penggemar*Opowiadanie zawiera treści dojrzałe oraz sceny drastyczne lub erotyczne* "Nieznajomi w ciemności mogą zmienić twoje życie w świetle." "Kiedy docieram do drzwi frontowych, nie mogę powstrzymać tego samego pytania, które krąży mi po głowie: co może b...