Rozdział 13

12.8K 360 55
                                    

Nie mogłam spać w nocy z powodu nawiedzających mnie koszmarów. Widząc ciągle rozgniewaną twarz Jacoba w snach, budziłam się co chwilę nie mogąc zmrużyć oczu. Na szczęście Christian przyjechał po mnie osobiście, co trochę poprawiło mi humor.

Siedziałam w jego czarnym Porsche, z rękami położnymi na kolanach, aby przypadkiem niczego nie dotknąć i nie zostawić śladu spoconych dłoni. Porządek, który panował w samochodzie, zachwycił mnie. Auto za tyle tysięcy złotych, jak nie milionów, wymaga specjalnego traktowania. Przez chwilę poczułam się jak śmieć w nieodpowiednim miejscu. W środku pachniało perfumami Christiana, przez co nie mogłam uspokoić swojego oddechu. Od kilku godzin byłam nie źle zestresowana.

-Jutro czeka nas wymagający dzień. Teraz musimy zajechać jeszcze do „Catts" po kilka aktów i papierów. Jako, że jesteś moją asystentką, wymagam twojej obecności u mego boku przez cały czas. Mam nadzieję, że to nie problem - odwrócił na chwilę głowę w moim kierunku i puścił mi oczko. Patrzyłam na kierownicę i jego zaciśnięte, jednak zadbane dłonie. Był atrakcyjny i nie mogłam temu zaprzeczyć.

W moich myślach nagle pojawił się mój biologiczny ojciec. Czułam ogromną chęć zbliżenia się do Christiana, może ze względu na to, że moje relacje z ojcem były fatalne, jak nie katastrofalne. Ba! Nawet ich nie było! Na ironię mój ojciec, był żonaty i miał romans właśnie z moją matką. Przeszedł mnie zimny dreszcz na to wspomnienie. Nie chciałam, aby historia zatoczyła koło.

Kątem oka dostrzegłam, że zbliżaliśmy się akurat do kancelarii i nieco odetchnęłam. Christian siedział obok mnie, nie odzywając się ani słowem.

Kiedy zaparkował na jednym z wolnych miejsc parkingowych, wysiadł z samochodu, zostawiając mnie samą w środku. Patrzyłam na jego oddalającą się, potężną sylwetkę. Był dobrze zbudowany, każdy krok stawiał z gracją. Spojrzałam na swoje chude, patykowate nogi. Pomyślałam, że to dobry czas by zacząć chodzić na siłownię, skoro miałam stać u jego boku to musiałam się też godnie prezentować.

Niespodziewane pukanie w szybęC wyrwało mnie z zamyślenia.

Kurwa. Westchnęłam sfrustrowana. Jeszcze jego tu brakowało.

Przed samochodem stał mój były. Miał jak zwykle skwaszoną minę, jakby był obrażony na cały świat.
Ręce chował w kieszeniach brązowych, idealnie wyprasowanych spodni. Nacisnęłam klamkę, otwierając drzwi samochodu i wychodząc na zewnątrz z gracją. Nie bałam się go.
Skrzyżowałam ręce na piersi i oddaliłam się na bezpieczną odległość.

-Czego chcesz? - nie siliłam się nawet na marne powitanie. Nie zasługiwał na to bym marnowała na niego czas.

-Chciałem zamienić z tobą pare zdań - powiedział chłopak, kompletnie na mnie nie patrząc.

-Dobrze, wysłucham cię, pod warunkiem, że nie będziesz agresywny - wolałam upewnić się, że nie uderzy mnie w miejscu publicznym, chociaż przynajmniej miałabym jakiś świadków.

-Przepraszam. Spieprzyłem sprawę, ale kiedy dowiedziałem się, że byłaś w nocy z moim ojcem, wybuchłem - patrzyłam na niego czy przypadkiem nie rozpłacze się na pokaz. Tego bym nie zniosła. -Tęsknię za tobą, Margot.

-Nie miałeś prawa pomawiać mnie o pieprzenie się z twoim ojcem, a tym bardziej mogłeś darować sobie wyzwiska i napady złości - nie musiał zachowywać się aż tak agresywnie. Nie mogłam wypierać mu jednak, że to nie jego sprawa. Mimo wszystko nie chciałam zagłębiać się bardziej w szczegóły. Z Christianem do tej pory łączyły mnie jedynie namiętne pocałunki. Nic poza tym. Jacob nie musiał o tym wiedzieć. - Po drugie koszty naprawy samochodu są dość wysokie - skłamałam, żeby poczuł jakąś skruchę, choć w porę zorientowałam się, że na marne. Przecież pieniądze nie miały dla niego zbytnio dużego znaczenia.

Prisoner [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz