Rozdział 43

9.4K 332 74
                                    

Pov: Christian

Mój samochód zaczął płonąc w momencie, w którym  nie zdążyłem zahamować na zakręcie i trafiłem w drzewo. Otworzyłem jedynie drzwi i przeczołgałem się kilka metrów dalej od auta, zanim zdażyło eksplodować i zająć ogniem powierzchnie dookoła.

Moro został w środku, a swąd palonej gumy i ciała dotarł do moich nozdrzy.

Oddychałem głęboko, czując jak moje oczy zaczynają łzawić, gdy krzyk mężczyzny przeszył powietrze. Leżałem na trawie, nie mogąc poruszyć się w żadną stronę.

Uratowałem siebie, zamiast swojego przyjaciela i wiedziałem, że z tą decyzją będę żył do końca życia.

Uratowałem siebie, aby móc ocalić kobietę mojego życia.

Wstałem na drżących nogach, czując zawroty głowy i dym drażniący moje drogi oddechowe. Byłem zaledwie kilka metrów od płonącego samochodu.

Właśnie uciekłem od śmierci.

Ruszyłem w stronę ulicy, z której przyjechaliśmy. Odwróciłem się jeszcze w stronę pożaru i zapewniałem, że wrócę po niego. Nie mógłbym zostawić ciała Moro, bez odpowiedniego pożegnania i pochówku.

Zebrałem się w sobie, aby w końcu ruszyć w stronę domu Margot.

Byliśmy zaledwie jakieś dwa kilometry od celu, więc rozpiąłem koszulę pod szyją i zagiąłem rękawy.

Często biegałem na dystanse dłuższe niż dziesięć kilometrów, więc to będzie dla mnie jedynie rozgrzewka.

Biegłem, napinając mięśnie nóg, aby jak najszybciej pokonać dystans. Nie wiedziałem czy Margot działo się coś złego, ale miałem bardzo złe przeczucie, skoro Browna z nią nie było.

Dopadłem do bramy domu jej matki w zaledwie pięć minut, co okazało się być moim życiowym rekordem. Wpadłem przez otwarte drzwi, pociągając niechcący za sobą obrus z komody, a wszystkie rzeczy runęły na ziemię. Nie miałem czasu posprzątać i zacząłem sprawdzać każdy pokój.

-Margot! - krzyknąłem z nadzieją, że dziewczyna mi odpowie.

Huk w jednym z pokoi sprawił, że na moim ciele pojawiły się dreszcze.

-Margot?!- wbiegłem po schodach, trzymając się balustrady i napierając na zamknięte drzwi jej pokoju. -Kurwa.

Całym ciałem próbowałem naprzeć na klamkę, ale nic z tego.

-Odsuń się, Margot! - krzyknąłem, dając jej znać, że prawdopobnie zaraz drzwi runą na ziemię.

Raz, dwa, trzy i zawiasy pod ciężarem mojego ciała puściły. Drewno z hukiem opadło na podłogę.

W pokoju panowała ciemność, ale związana postać, leżąca na ziemi w ogóle nie przypominała Margot.

-Co jest kurwa? - podszedłem niepewnie do chłopaka, widząc jak siłuje się ze sznurkami. Odkleiłem taśmę z jego ust.

-Kurwa. - wysyczał. -Ten pojeb zabrał Margot. - zdanie, które wypowiedział sprawiło, że krew zagotowała się w moich żyłach.

Prisoner [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz