Rozdział 23

10K 311 25
                                    

-Co..? - z wrażenia nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. - Alex, co ty tutaj robisz?

-Powinienem o to zapytać ciebie. - stał, patrząc na mnie z góry, wyglądając dziwnie elegancko. W garniturze, białej koszuli, coś było nie tak.

-Nie rozumiem..

-Nie musisz rozumieć. - przerwał mi oschłym tonem, co uświadomiło mnie w tym, że łatwo stąd się nie wydostanę. - Możesz wstać. Dziwnie patrzy mi się na ciebie kiedy klęczysz.

Po tej uwadze, natychmiast podniosłam się do góry, a po chwili poliki zaczęły płonąć mi ze wstydu.
Nie zdążyłam powiedzieć słowa, gdy chłopak szarpnął mnie za nadgarstki i zaczął ciągnąć w stronę jakiegoś pokoju. Nie wyrywałam się ani nie krzyczałam, pomimo bólu, który mi sprawiał.
Kiedy zatrzasnął za nami drzwi, pchnął mnie w stronę dużego fotela.

-Możesz wytłumaczyć mi co robisz? - wydyszałam, zmęczona z wysiłku, ale wciąż gotowa do ucieczki i samoobrony.

-Nie chcę żeby cię zauważył. - ustał kilka kroków ode mnie, poprawiając swoją marynarkę.

-Kto? Kto miałby mnie zauważyć? - czułam jak ciśnienie rośnie we mnie z każdą sekundą.

-Ojciec Xaviera. - kurwa. Facet musiał być ostro wkurwiony, skoro przyleciał z Hiszpanii do Stanów...

-Nie wiem gdzie on jest. Czego ode mnie chce jego ojciec? - nie kryłam odrazy z jaką patrzyłam na Alexa. Zrozumiałam, że zdradził mnie, co wcale mnie nie dziwiło. Byłam dla niego obcą dziewczyną, ale mimo wszystko..

-Jego ojciec próbuje ustalić czy w ogóle jeszcze żyje. Dobrze by było jakbyś powiedziała prawdę. - nie dało się nie wyczuć w jego głosie oschłości. Miał mi za złe, że przeze mnie zaginął jego przyjaciel. Musiał się domyślać kto za tym stał. Jeśli zrobili coś Christianowi...

-Twój przyjaciel, próbował mnie zabić. Nie wiem gdzie jest i co się z nim stało. - mówiłam, wbijając się głębiej w fotel. - Nie wiem gdzie jestem i co ode mnie chcecie. Nie wiem skąd jego ojciec wie, że to ja widziałam go ostatnia... - urwałam, patrząc na zmieszanego Hiszpana, stojącego przede mną. - Nie wiem czy żyje, czy nie, co teraz robi. Może naćpał się ze swoimi koleżkami i leży gdzieś w rowie.

-Przestań. - przerwał mi, zbliżając się do mnie wolnym krokiem. - Pamiętaj, kto ma teraz nad tobą kontrolę. - jego oddech owiał mój policzek, gdy zbliżał twarz zbyt blisko mojej. - Pamiętaj, od kogo jesteś teraz uzależniona. - złapał zębami moje ucho, więc wstrzymałam oddech. - Inaczej, nie uda ci się stąd uciec.

-Alex. - powiedziałam stanowczym tonem. - Chcesz mi pomóc? - zapytałam, czekając aż zaśmieje się z mojej głupoty. Jednak tego nie zrobił. Spojrzał jedynie w moje niebieskie oczy, prawdopodobnie zaczerwienione i zmęczone.

-Pomóc tobie? - zapytał, szeptem jakby sam nie dowierzał o co go prosiłam. Sama nie rozumiałam siebie. On nie był moim przyjacielem, a wręcz przyczyniłam się do tego, że stracił jednego.

-Uciec przed ojcem Xaviera. - podtrzymywałam wciąż kontakt wzrokowy z Alexem.

-On nie chce, żebyś uciekała. On cię potrzebuje. Chce zdobyć informacje. Odnaleźć syna. - wciąż szeptał, opierając się teraz po obu bokach fotela, wisząc nade mną.

-To czemu zamknął mnie w piwnicy? Próbuje tym zmusić mnie do posłuszeństwa? - nie rozumiałam po co cała ta szopka. Mógł przecież normalnie, jak człowiek, ze mną porozmawiać, bez porywania i odurzania mnie środkami.

-Coś za coś. - czułam napięcie tworzące się między nami. Może podobałam się Alexowi? Jeśli tak, musiałam to jakoś wykorzystać. Podciągnęłam kolana pod brodę, przypominając sobie o kluczach, schowanych w trampkach jako moja ewentualna broń. Nie chciałam wykorzystywać ich na chłopaku stojącym przede mną. Przydadzą mi się później.

Prisoner [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz