Rozdział 20

13.3K 290 55
                                    

HISZPANIA CODZIENNY „NEWS"
Z ostatniej chwili: Zaginiony Xavier Raamirez, syn polityka do spraw wewnętrznych Nicolasa Raamirez. Zrozpaczona rodzina, prosi o kontakt wszystkich, którzy widzieli się z nim w ostatnich dniach. Każdy szczegół może mieć znaczenie w poszukiwaniach 22- latka.

***

Zielone oczy, kolegi Alexa patrzyły na mnie z fotografii umieszczonej na stronie portalu informacyjnego. Xavier. Syn polityka. Chłopak, który próbował zrobić mi krzywdę. Wiele komentarzy pod postem, wskazywało na to, że miał duże problemy z narkotykami i alkoholem oraz bywał agresywny. No pięknie. W dodatku Christian, był sprawcą jego zniknięcia.

Zamknęłam klapę laptopa i rozsiadłam się wygodniej w fotelu prywatnego samolotu. Wracaliśmy już do domu i byłam niemal szczęśliwa z tego faktu, gdyby nie wszystkie sprawy, które przyspieszyły ten powrót.

Wczorajsza noc była wspaniała i na pewno nigdy jej nie zapomnę. Miałam ochotę na więcej, ale rana na nodze zaczęła zbyt intensywnie doskwierać i musieliśmy zaprzestać naszych miłosnych uniesień.

Christian siedział na wprost mnie, jak zwykle pracując. Patrzyłam na jego opalone ręce i idealnie przystrzyżone paznokcie. Nie mogłam mu zarzucić tego, że wyglądał źle bo jak na swój wiek nie odbiegał sylwetką od nastolatków. Silne mięśnie ud i mocno zarysowany brzuch, a te duże dłonie dotykały wczoraj mojego ciała, skóry i..

-Kawa czy herbata? - głos jednej ze stewardess sprawił, że wróciłam myślami do rzeczywistości.

-Kawa. Najlepiej z dużą ilością mleka. - patrzyłam jak dziewczyna, na oko w moim wieku nalewała do filiżanki napój, a następnie postawiła go na ławie przede mną, obok laptopa.

Christian podniósł swój wzrok zza papierów i gdy obdarzył go najpierw dziewczynę, moje serce zaczęło szybciej bić. Miałam wrażenie, że byłam chwilowo zazdrosna? To jak na nią patrzył. Niby uprzejmie, ale było w tym coś więcej. Jakby znali się dużo lepiej. Zacisnęłam mocniej palce na szarych dresach.
W końcu to co robił ze mną, dużo młodszą kobietą od siebie...

-To córka mojego kolegi. -Mężczyzna niespodziewanie zwrócił się do mnie. -Widzę jak na nią patrzysz. Nie martw się, nie jest dla ciebie zagrożeniem.

-Kto powiedział, że się o coś martwię? - trzeba było mu przyznać, że czasami bywał nieznośny, nie chciałam przyznawać się do swoich uczuć.

-Nie musiałaś nic mówić. Emocje wypisywane masz na twarzy, mała. -podniósł z gracją filiżankę z czarną kawą i napił się powoli płynu. Obserwowałam dokładnie każdy jego ruch zanim cokolwiek powiedziałam.

-To widocznie coś ci się przewidziało.

-Nie musisz być dla mnie wredna tylko dlatego, że jesteś zazdrosna.

-Nie jestem zazdrosna. Wmawianie komuś czegoś co nie jest prawdą to bardzo dziecinna zagrywka, panie Kenz. - odburknęłam lekko wściekłym głosem, na co mężczyzna uniósł jedynie wyżej brew i zamilkł.

Reszta podróży minęła nam we względnej ciszy. Żadne z nas nie podejmowało głębszych tematów, a Christian widział prawdopodobnie w jak złym humorze się stałam po naszych chwilowych docinkach.

Kiedy nalegałam, że wrócę sama do domu, mężczyzna nie dał mi wyboru i odwiózł mnie pod sam budynek, a następnie odprowadził, ciągnąc moją nową walizkę pod same drzwi mieszkania.

Prisoner [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz