30. Rodzinna terapia

92 5 0
                                    

#ErosLvlla

Dni mijały zaskakująco szybko. Nim się obejrzałam była już wiosna. Kwiaty w parkach zaczęły kwitnąć, a drzewa prawie całkowicie oblazły zielonymi liśćmi. Wszystko układa się bardzo dobrze, a nawet pozwolę sobie powiedzieć, że wyśmienicie.

Po ciężkich i burzliwych chwilach ciemne chmury zaczęły schodzić z drogi promieniom słońca. Uśmiechy na naszych twarzach zaczynały pojawiać się coraz częściej, a problemy, z którymi się mierzymy są teraz dużo łatwiejsze do rozwiązania, bo nie boimy się prosić o pomoc.

Wiadome jest to, że nie zawsze jest kolorowo, bo na to nie ma niestety żadnej szansy. Czasami burza wraca, czy to w moim życiu, czy w Erosa. Nie raz były takie dni, że musiałam prosić Rivena o to, aby zaniósł blondyna do toalety, bo przez depresje nie był w stanie podnieść ręki. Bywało też tak, że godzinami siedziałam koło wymiotującego chłopaka, którego męczyły zaburzenia odżywiania. Czasami budził mnie przez koszmary, a czasami w nocy słuchałam, jak Eros płacze myśląc, że śpię.

Działa to oczywiście też w drugą stronę. Miałam wiele koszmarów, które spowodowały u mnie duże problemy z bezsennością. Było też wiele sytuacji, gdzie dostawałam poważnych ataków paniki w zatłoczonych miejscach. Miałam też delikatne stany lękowe, gdy opuszczałam mieszkanie. Eros lub Riven zawsze byli przy mnie. Zawsze.

Dalej boję się dotyku. Nie umiem wytrzymać dłuższego kontaktu fizycznego z kimś z poza naszej paczki, chociaż i z nimi mam problem. Tak naprawdę nie jestem spięta tylko przy blondynie, Marshallu i bracie. Chociaż Ashowi ufam bezgranicznie, a Raph'a uwielbiam, to jednak nie jestem w stanie dłużej się z nimi przytulać, ale i tak ze spotkania na spotkanie ten czas się wydłuża. To samo tyczy się dziewczyn, chociaż je jestem w stanie znieść trochę lepiej.

A propos dotyku i tego feralnego zdarzenia styczniowej nocy, to od tamtej pory nie widziałam się z nim. On też już nie próbował się ze mną kontaktować, więc nawet nie wiem, czy dalej jest w mieście, lub w kraju.

Na początku mój ukochany próbował mnie namówić, żebym poszła na policję i zakończyła tę sprawę raz na zawsze, ale się nie zgodziłam. Stwierdziłam, że nie mam siły męczyć się i rozgrzebywać ponownie stare rany. Do tej pory nie wiem, czy podjęłam słuszną decyzję, ale jak na razie jej nie żałuję.

Jest już naprawdę dobrze. Choć mogłoby być lepiej.

Sprawa Dionizosa jest dużo bardziej skomplikowana niż na początku nam się wydawało. Wszystko zrobiło się bardzo medialne i trochę wymknęło się spod kontroli, a pani Isabelle ma teraz ciężki czas. Jednak każdy wspiera ją, jak tylko może.

Ale o co tak właściwie chodzi? Przekonaliśmy mamę Erosa, żeby złożyła papiery rozwodowe i w końcu pozbyła się tego idioty, jednak nie wszystko poszło po naszej myśli i Dionizos nie chciał się zgodzić, więc musieliśmy iść z tym do sądu z orzeczeniem o winę. Tam już wszystko szło szybko.

Pierwsza rozprawa dotyczyła samego rozwodu i na szczęście Isabelle ją wygrała, więc już nie jest panią Sheen.

Druga była a propos alimentów i również wygrała ją mama Erosa, a mężczyzna musiał zapłacić każdemu dziecku po dwa miliony funtów. Jest to dla mnie tak niewyobrażalna i chora ilość pieniędzy, że do tej pory mnie zmiata z nóg, jak o tym pomyśle. Dodatkowo facet ma przelewać raz w miesiącu ileś tam procent swojego dochodu dopóki rodzeństwo Sheen się uczy.

Przed nami została ostatnia rozprawa i to ta najcięższa, bo dotycząca oskarżenia o gwałt. Tu już nie będzie chodzić tylko o pieniądze i papiery. Tutaj będziemy walczyć o to, żebym Dionizos Sheen słono zapłacić za swoje czyny w więzieniu. Nie wiem, jednak kiedy to będzie, albo obstawiam, że całkiem niedługo.

Dotyk ErosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz