34. Wielkanoc

70 5 0
                                    

#ErosLvlla

Chłopak podnosi kotka na ręce i przygląda mu się uważnie. Po chwili uśmiecha się szeroko, daje mu buziaka w nosek i odkłada go na ziemię.

– Słodki - mówi, spoglądając na mnie.

– Ultra słodki - odpowiadam.

– Szczerbatek, tak?

– Dokładnie.

– Jak ten smok z bajki? - Przytakuję. - Właściwie to są podobni, więc to by się zgadzało.

Mickey siada na moim łóżku, a kociak od razu za nim biegnie i też próbuje się tu wdrapać. Jest jeszcze malutki i trochę opornie mu to idzie, dlatego mu pomagam.

– Dawno cię tu nie było - mówię z delikatnym smutkiem. Naprawdę dawno nie widziałam się z bratem. Już chyba ponad miesiąc.

– Wiem, malutka. Przepraszam, ale praca w szpitalu jest strasznie pochłaniająca. Nie mam totalnie czasu.

– A jak masz czas, to spędzasz go z... jak ona miała?

– Dobrze wiesz, jak ma na imię - chłopak wywraca oczami.

Oczywiście, że wiem. Ciężko nie zapamiętać imienia dziewczyny, która całkowicie zawróciła w głowie mojego braciszka.

– Ah no tak, Charlotte - uderzam się otwartą dłonią w czoło. - Co u niej?

– Chciałaby cię w końcu poznać - wyznaje chłopak.

– Serio? - Piszczę podekscytowana. - To z nią przyjedź na weekend. Oprowadzę ją po mieście, może wyskoczymy na imprezkę, albo zrobimy jakąś domówkę. Na pewno będzie się dobrze z nami bawić!

– Tak myślisz?

– Oczywiście. Wszystko zorganizuję, tylko musisz mi dać znać, w który to będzie weekend.

– Dobrze, to pogadam z nią, jak wrócę do Londynu.

– Cudownie.

Resztę dnia spędzamy w kuchni, na przygotowaniu jutrzejszego śniadania Wielkanocnego i późniejszej kolacjo - imprezki. Co prawda poranek spędzimy tylko we dwójkę, bo Riven jest u rodziców ale za to wieczorem cała ekipa do nas wpada i robimy sobie wspólne święta. Mniej eleganckie, bo zaprawiane alkoholem i PlayStation.

Wraz z Michaelem robimy typowe amerykańskie jedzenie Wielkanocne, takie jak pieczona szynka, czy szparagi. Zrobiliśmy też Hot Cross Buns, czyli takie śmieszne bułeczki i ostre jajka, które u nas nazywają się Deviled eggs. Nic więcej nie robiliśmy, bo reszta ma po przywozić resztki ze swoich śniadań, żeby się jedzenie nie zmarnowało.

Wieczór spędziliśmy na oglądaniu Strażników Marzeń, a później poszliśmy spać. Odkąd mieszkam z Rivenem, to Mickey nie wynajmuje pokoju w hotelu, czy apartamentów, bo to mieszkanie jest wystarczająco duże, żeby pomieści go tutaj. Zazwyczaj śpi wtedy ze mną w pokoju, chyba że Eros nocuje u mnie, to Mickey ma dla siebie naprawdę wygodną kanapę. Nie narzeka, bo zawsze trochę kasy jest zaoszczędzone, a to jest dla niego teraz ważne, gdyż chce kupić swoje własne mieszkanie.

Rano zasiedliśmy do stołu o jakiejś dziesiątej. Zadzwoniliśmy też do reszty na grupie, żeby złożyć im z rana życzenia. Mickey skontaktował się też z Lottie i kiedy to mieliśmy już za sobą to znowu usiedliśmy do oglądania bajek.

– Co teraz? - Pyta chłopak, kiedy po raz drugi włączają się napisy końcowe.

– Może Zaplątanych?

Dotyk ErosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz