33. Szczerbatek

73 4 0
                                    

#ErosLvlla

Pukam w drzwi i czekam, aż ktoś mi otworzy. W końcu słyszę dźwięk przekręcanego zamka, a drewno się porusza.

– Cześć, mała - wita się ze mną Victor i wpuszcza mnie do środka.

Victor Barker współlokator chłopaków w Olimpie, którego w ostatnim czasie dość dobrze poznałam. Nie pamiętam, jak to się stało, że trochę dołączył do naszej ekipy, ale jakoś z imprezy na imprezę zaczęliśmy łapać coraz lepszy vibe, aż w końcu został moim dobrym kolegą.

– Cześć, Victor - uśmiecham się i wymijam go. - Erosa nie ma, prawda?

– Zgadza się, ale będzie do godziny. Na razie jesteś skazana na moje towarzystwo, ewentualnie na Olympie i Asha, ale uwierz, że nie chcesz wchodzić do jego pokoju. Nie teraz.

Już raz przyłapałam ich na tym, jak pieprzyli się na biurku chłopaka, a to wszystko dlatego, że Victor mnie nie ostrzegł. Skurwysyn miał ubaw po pachy, gdy trzasnęłam drzwiami i odwróciłam się, wpadając na niego. Zdzieliłam go po głowie, więc teraz już mi o tym mówi.

– Pogramy w Rocket League? - Pytam podekscytowana i łączę ręce w błagalny sposób.

– Fascynujące, że dziewczyny zazwyczaj błagają mnie o to, żebym je zerżnął, a ty o to, żebym z tobą zagrał na PlayStation.

No tak, zapomniałam wspomnieć, że blondyn jest totalnym idiotą, jeśli chodzi o sprawy łóżkowe. On po prostu pieprzy się z kimkolwiek i kiedykolwiek. Tak, chłopak jest biseksualny.

– Fascynujące, że dziewczyny są na tyle ślepe, że chcą cię w ogóle dotknąć.

– Ha ha ha, bardzo śmieszne - chłopak wywraca oczami i dźga mnie palcem w żebra. - Idź na kanapę i włącz grę. Ja wezmę coś do picia.

Następną godzinę spędzamy na piciu piwa, graniu w moją ulubioną grę i na darciu się. W międzyczasie dołącza do nas zakochana para. Nie wyglądają za świeżo, a ich oddechy są przyspieszone, co utwierdza mnie w przekonaniu, że od razu PO tutaj przyszli.

– Nie, nie, nie - jęczę i wstaję szybko, żeby lepiej mi się grało.

Jestem już na ostatnim okrążeniu i to, które teraz wygra, wygrywa pięćdziesiąt funtów.

Wpada mi do głowy jedno, jedyne rozwiązanie. Szybko lustruję wzrokiem mapę i kiedy jestem na prowadzeniu, a od mety oddziela mnie ostatnia prosta, wyrywam pada mojemu przeciwnikowi i odbiegam od niego szybko. Skręcam w randomową stronę, żeby spadł z trasy, a sama przyspieszam i wygrywam wyścig.

– Jest! - Krzyczę głośno i odprawiam swój taniec szczęścia. - Wygrałam! Wygrałam z Victorem! Wygrałam pięćdziesiąt funtów!

W tle słyszę głośny śmiech Olympii i Asha, jednak dalej tańczę tyłem do nich, więc ich nie widzę.

– Ty mała oszustko - nagle zostaję złapana za talię i odwrócona o sto osiemdziesiąt stopni.

Staję, jak wryta, a cała energia i podekscytowanie ze mnie ulatują. Victor chyba tego nie zauważa, tak samo jak pozostała dwójka, bo dalej dociera do mnie ich śmiech.

Spokojnie, to tylko Victor. Nic ci nie zrobi. On jest dobry. Po za tym jest tu Ash, on nie pozwoli cię skrzywdzić - powtarzam sobie w głowie, co lekko mnie uspokaja, dlatego wymuszam na twarzy lekki uśmiech. Sztuczny, ale moim zdaniem wystarczający.

– Cześć, wszystkim! - Nagle dociera do mnie głos Erosa, a świat zaczyna płynąć na nowo. Jak się okazuje, Victor już jakiś czas stoi kawałek ode mnie odsunięty i mi się przygląda ze zmartwieniem. Tak samo, jak nasi przyjaciele.

Dotyk ErosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz