13. Ważniak w drogim garniturze

111 6 0
                                    

Czas leciał naprawdę szybko. Październik minął mi, jak za pstryknięciem palców. W tym czasie stało się naprawdę dużo rzeczy, więc wypadałoby to podsumować.

Po pierwsze, mój brat jest w Londynie i wiedzie całkiem przyjemne życie. Po drugie, Vince pomaga mi i stara się wpakować ochroniarza do więzienia, ale bez ściągania mnie do Stanów, co jest trochę utrudnione. Po trzecie, ojciec mi grozi, że skończę na ulicy, jeśli nie zdam egzaminów. Po czwarte, całowałam się z Erosem. Po piąte, byłam na randce z Erosem. Po szóste, znowu się z nim całowałam. Boże.

Wychodzę spod prysznica, ubrana w komplet bielizny i na zewnątrz zakładam szare dresy i bluzę. Wracam do pokoju i siadam przy biurku, aby się pomalować.

Tak, jak ustaliliśmy, moim przebraniem jest Sarah Cameron, dlatego mój makijaż jest lekki, a włosy kręcę w lekkie fale. Co do stroju, to nie mogłam założyć nic innego, jak jeansowe, krótkie i zakrwawione spodenki, a do tego beżowy top na ramiączka. To jej Iconic strój, każdy to przyzna.

Przebrana i przygotowana podchodzę do małej lodówki, z której wyciągam mleko, a następnie przygotowuję płatki. Strasznie burczy mi w brzuchu, dlatego szybki posiłek przed wyjściem mi się przyda.

Siadam z powrotem przy biurku i otwieram laptopa, aby poczytać najważniejsze notatki z historii sztuki, której nienawidzę całym sercem.

Dobrym pytaniem byłoby: "hej, Crystal, dlaczego uczysz się chwilę przed imprezą?". Już tłumaczę...

W poniedziałek dostaliśmy informację o dokładnych terminach egzaminów oraz zakres materiału do przygotowania. Co prawda mają one mały wpływ na oceny końcowe, ale w moim przypadku wyniki są cholernie ważne. W końcu doskonale wiemy, że moje miejsce w akademiku zależy od tego, czy będę mieć powyżej dziewięćdziesięciu procent.

Dlatego właśnie się uczę i dlatego od tygodnia nie wychodzę z pokoju. Jedynie kiedy odchodzę od nauki, to jak idę na uczelnię, albo do pracy. Mam przez to naprawdę słaby kontakt z wszystkimi, oprócz moich współlokatorek. Chociaż z nimi też jakoś bardzo nie gadam, bo jak one przychodzą to ja dalej się uczę.

I niby wszystkich czekają egzaminy, ale jednak nikt nie rozumie, czemu aż tak się do nich uczę. Oni wychodzą z założenia, że dopiero na sesję się przyłożą, a to są "luźne" sprawy, które polecą na spontanie.

No i właśnie przez ich nacisk dzisiaj idę do tego klubu. Bardzo chcieli, żebym tam była, a nawet Asher się pofatygował do akademika, żeby mnie przekonać. Cóż, udało mu się, bo pogroził, że przyjdą wszyscy tutaj. Wtedy to bym straciła miejsce jeszcze zanim ojciec by kiwnął palcem.

Oczywiście, żeby nie było. Tak łatwo się nie dałam, bo wymusiłam na Wienersie obietnicę na mały paluszek. Chłopak nie był zadowolony z tego, że do końca egzaminów nie będą mnie ciągnąć na żadną imprezę, ale coś za coś.

Takim oto sposobem, mogłam zrobić dokładny plan nauki. Rozpisałam sobie wszystko, co do minuty, więc powinnam się wyrobić.

A mój plan zakłada, że od poniedziałku będę mieć trzy tygodniowy maraton nauki, niespania i braku życia towarzyskiego.

Kolejnym dobrym pytaniem jest, gdzie moje współlokatorki i czemu nie szykujemy się razem na imprezę. To też już wyjaśniam. Grace i Blair są u Neith, z którą nie znalazłam wspólnego języka. Ja tak naprawdę nigdy z nią nie rozmawiałam. Jedynie wymieniamy się uprzejmościami i to tyle.

Dlatego użyłam mojej super wymówki, że zostanę, aby trochę się pouczyć i dołączę do nich w klubie.

*

Wychodzę z domu dość mocno spóźniona, bo historia tak mnie pochłonęła, że nie mogłam się od niej oderwać.

Na całe szczęście, mam blisko do klubu, bo zaledwie dziesięć minut szybszym marszem, który teraz jest idealnym tempem do spaceru.

Dotyk ErosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz