Otworzyłam jedno oko, a następnie drugie. Jednak szybko je zamknęłam. Słońce niemiłosiernie napierdalało mi w twarz. Wyklinałam sama siebie, że przed pójściem spać nie zasłoniłam rolety.
Chwilę... ja nie miałam rolety w pokoju, bo tam słońce nie świeciło rano.
Zerwałam się tak mocno z łóżka, że równie mocno na nie opadłam z powodu zawrotu głowy. Jęknęłam z okropnego bólu skroni i każdej kości. Spojrzałam na pokój, wnioskując, że nie był to mój dotychczasowy. Widząc leżącą obok mnie Adele, odetchnęłam z ulgą.
— Ja pierdole nie wierć się tak — jęknęła moja przyjaciółka.
— O której przyszłyśmy do domu? — spytałam mocno zachrypniętym głosem.
— Nie wiem, o ósmej? — zapytała bardziej niż stwierdziła.
— Że co kurwa?!
Spojrzałam na zegarek. Była godzina szesnasta. Jebana szesnasta w sobotę. W sobotę! Dzień koncertu chłopaków. W dzień mojego występu!
— O dwudziestej gra Oskar...
Byłam cholernie zmęczona i cała obolała. Wstałam z łóżka i przez następną godzinę szykowałam się do wyjścia. Musiałam wziąć porządny prysznic, bo czułam się brudna. Zrobiłam makijaż, który nie zakrył mojego zmęczenia. Ubrałam się w długie paraszuty i srebrny stanik, który miał służyć za top. Swoje blond włosy zostawiłam proste, tylko pierwsze kosmyki spinając klamrą.
O siedemnastej trzydzieści kiedy jadłam "śniadanie" wraz z Adelą w kuchni zadzwonił mój telefon. Odebrałam leniwie połączenie.
— Można wiedzieć gdzie jesteś? — krzyknął przez słuchawkę mój przyjaciel.
— Jemy śniadanie — westchnęłam. Potrzebowałam jeszcze trochę snu.
— Co kurwa? Jest prawie osiemnasta, Rosa! O której wy wczoraj wróciłyście i do cholery jak? — od jego lamentu pękała mi czaszka.
— Nie wiem, Oskar. Czuje jakbym umierała — jęknęłam głośno, a on prychnął.
— Nie obchodzi mnie to, za dwie godziny gram. Macie tu być za piętnaście minut. Nawet Gombao jest, co jest nowością.
Rozłączył się. A ja ziewnęłam.
— Zapamiętaj, nigdy więcej nie imprezujemy z Gombao — zaznaczyłam wstając od stołu.
— Dziś Szczepan jest DJ'em na afterze... musimy iść — posłała mi błagający spojrzenie. Przewróciłam oczami kiwając głową.
— Dobra, dziś wyjątek — parsknęłam pod nosem.
***
Zbiegłam ze sceny cała zdyszana, ale szeroko uśmiechnięta. Wpadłam w ramiona przyjaciółmi i pisnęłam głośno.
— Rosa, było cudownie! — krzyknęła Adela.
Miałam okazję zagrać parę wspólnych numerów na scenie z Okim, oraz swój jeden debiutancki. Stres towarzyszył mi od momentu, kiedy stałam na backstage'u, ale w momencie zobaczenia tysiąca twarzy pod sceną i ich ekscytacji na mój widok, on po prostu uleciał, a zostawiła go energia.
— Zajebiście się czuje na scenie — uśmiechałam się tak szeroko jak nigdy dotąd.
Widząc blond czuprynę za plecami mojej przyjaciółmi, mój uśmiech szybko zniknął. Chłopak szedł w naszą stronę pewnym siebie krokiem.
— No... nie wiedziałem, że producentki tak dobrze rapują — dogryzł mi. Przewróciłam oczami na słowa chłopaka i spojrzałam w jego karmelowe oczy.
CZYTASZ
INNE ŚWIATY | MATA
FanfictionONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jednak jeden wakacyjny festiwal i pewien układ pomiędzy tą dwójką, pozwala im otworzyć nowe bramy. Roz...