— Jutro nie jadę tam samochodem! Nie ma chuja — krzyknęłam ściągając w progu mieszkania buty.
— To trzeba mieć łeb, żeby jechać na festiwal autem i mieć plan i tak się najebać — odpowiedział roześmiany.
— Spierdalaj.
Ściągnęłam te cholerne buty i weszłam w głąb mieszkania, zamykając uprzednio drzwi. Tadek rzucił klucze na szafkę obok i poszedł do salonu. Za to ja odnalazłam sama łazienkę, w której umyłam ręce i poprawiłam poplątane włosy jego grzebieniem.
Wraz z Tadkiem stwierdziliśmy, że mamy już dość na ten dzień wrażeń i od razu po zawarciu początku tej chorej gry, wyszliśmy z terenu festiwalu. Brunet napisał krótkiego sms'a na grupce, na której było całe Gombao, który informował o naszym wyjściu.
Siedzieliśmy razem na kanapie w jego mieszkaniu i oglądaliśmy jakąś śmieszną bajkę. Tadek zamówił jedzenie i tak właśnie kończyliśmy drugi dzień SBMFF. Około dwudziestej pierwszej na stoliku niedaleko zaczął dzwonić chłopaka telefon. Chłopak go chwycił i odebrał, a następnie włączył głośno mówiący kładąc telefon obok nas i kontynuując jedzenie makaronu.
— Co tam? — zapytał z pełną buzią jedzenia, a ja parsknęłam.
— Gdzie ty, kurwa, jesteś? — krzyknął przez mikrofon Matczak. Popatrzyłam na Tadeusza, a on wzruszył ramionami.
— W domu.
— Z kim?
— Czy ty, kurwa, odczytujesz czasami naszą grupę? — zapytał go Tadek.
— Nie widziałem wiadomości — skłamał. A skąd wiedzieliśmy? Bo ten zjeb genetyczny odczytał wiadomość przyjaciela pięć sekund bo jej dostarczeniu. — No to... z kim?
— Z Rozalią. Widzimy się dopiero jutro, Matczi. Paaaa — zaczął się żegnać z kumplem.
— Czekaj, chuju! — krzyknął Michał.
— Co?
— Mogę wpaść? — na jego pytanie stanęło mi aż serce.
— Nie, nara — uciął Stanisławski i się rozłączył.
Rzucił telefonem z powrotem na blat i wyszczerzył do mnie swoje zębiska. Uniosłam zaskoczona brwi i wciągnęłam makaron do ust.
— No i co? Już się zaczyna — zaśmiał się cicho.
— Co takiego?
— Jego zazdrość — wyszczerzył jeszcze mocniej usta, pokazując białe zęby i pół gardła.
— Pierdolisz farmazony — przewróciłam oczami.
Siedzieliśmy w ciszy, oglądając nadal bajkę, którą zaczęliśmy. Po skończonym posiłku, Tadek zabrał opakowania po makaronie i wrzucił je do kosza na śmieci. Podał mi soczek pomarańczowy, który od razu spróbowałam z uśmiechem na twarzy. Mój ulubiony.
Przez następne pół godziny wymienialiśmy się jedynie komentarzami na temat filmu, oraz przebrałam się w wygodne dresowe spodenki Tadka, które mi pożyczył. Dochodziła powoli dwudziesta druga.
— Ktoś napisał do ciebie — powiedział w pewnym momencie brunet. Podał mi mój telefon, a ja go przyjęłam i odblokowałam.
Zamarłam widząc wiadomość, którą chwilę wcześniej dostałam. Patrzyłam na tego głupiego smsa pół minuty, bo później rozmazał mi się przez łzy w oczach. Pierwsza łza poleciała po moim policzku, a za nią kolejna.
— Ej, co jest? Czemu płaczesz? — zapytał Tadeo, łapiąc mnie za udo. Popatrzyłam na jego twarz, cała zalana łzami. Pokazałam mu telefon z wiadomością.
CZYTASZ
INNE ŚWIATY | MATA
FanfictionONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jednak jeden wakacyjny festiwal i pewien układ pomiędzy tą dwójką, pozwala im otworzyć nowe bramy. Roz...