2.7. „I zawsze cię słuchałem."

3.4K 161 95
                                    

Gdybym mógł
Zabiłbym się, by móc to życie powtórzyć
Trafiać do ludzi
Tak jak jebany Uzi
Tak jak jebany Uzi.

Wraz z Adelą i Tadeuszem traciliśmy resztki głosu wykrzykując tekst piosenki Sobla i Białasa. Czułam cholerne dreszcze kiedy beat wydobywał się z głośników, a cały tłum krzyczał wraz z wykonawcą na scenie. To był piękny moment dla artysty.

Popatrzyłam na moich przyjaciół, a uśmiech na moich ustach, aż sam się powiększył. W końcu coś było dobrze w moim życiu. Powoli wszystko wracało na swoje miejsce.

Po skończonym koncercie Białasa, wyszliśmy z VIP strefy i ruszyliśmy na backstage. Byłam cholernie głodna, więc już sama ruszyłam do bufetu. Chwyciłam za tosta i zaczęłam go dziubać w rękach, po kawałku kosztując jedzenia. Rozglądałam się po ogromnym pomieszczeniu, do którego były wejścia do łazienek czy garderoby. Pełno osób zaczęło się tędy przemieszczać, bo za niespełna pół godziny miał odbyć się największy występ na tym festwialu, który teoretycznie miał zamknąć oficjalnie SBM FFestiwal edycja VII. Występ całego Hotelu Maffija 3. Ogromna ilość wykonawców miała na nim zagrać, bo każdy z płyty i projektu. Szacowany czas to aż dwie i pół godziny, aż do ciszy nocnej.

Obserwowałam z boku każdego z osobna. Bambi skakała jak szalona koło Solara. Michał Anioł rozmawiał z Pawłem i Maćkiem Kacperczykiem, a Gombao jak zwykle razem wydzierało na siebie mordy. Jednak bez Michała.

Matczak stał z boku wraz z Natalką. Stali dość blisko siebie i dość dziwnie to wyglądało. Dziewczyna miała smutny wyraz twarzy, zupełnie poważny, ale to już zauważyłam wcześniej. Rzadko się uśmiechała. Michał coś do niej mówił, a ona kiwała głową w zrozumieniu. Przez chwilę pomyślałam, że się kłócą. I dość bardzo tak to wyglądało. W tej jednej milisekundzie Natalia spojrzała na mnie, a nasz wzrok się spotkał. Szybko uciekłam wzrokiem do innych.

Złapałam za jeszcze jednego tosta i wyszłam. Musiałam się chyba przewietrzyć. Szłam przed siebie jedząc upieczony chleb z serem. Usiadłam przy bramce, na trawie. Skończyłam w spokoju jedzenie, patrząc w coraz ciemniejsze już niebo.

— Słyszałaś? — to pytanie mnie zaskoczyło.

Koło mnie zjawiła się brunetka. Pomrugałam parę razy patrząc na dziewczynę. W ręce trzymała dwa tosty. Usiadła obok mnie i podała jeden kawałek. Zmarszczyłam brwi i niepewnym ruchem przyjęłam jedzenie.

— Ale co? — udałam głupią.

— To jak się kłócę z Michałem.

Spojrzałam na jej profil. Była ładna, taka delikatna. Pomimo, że nie pałałam do niej sympatią, wiedziałam, że nie zasługuje na ból, który możliwe, że daje jej Michał.

— Nie, ale widziałam. Wnioski same przyszły — wzruszyłam ramionami.

— Powiedz szczerze, Rosa. Jaki on był jak byliście razem? — popatrzyła na mnie swoimi ciemnymi oczami. Zmarszczyłam czoło. To było dziwne pytanie.

— Czemu chcesz to wiedzieć? Nie sądzisz, że to dziwne pytać o takie rzeczy jego byłą?

— Czuje się jak jego przyjaciółka, nie dziewczyna. Uwielbiam go, ale coś mi nie gra. Jest często rozkojarzony, myśli o czymś innym niż o rzeczywistości. A odkąd tu jesteśmy, i odkąd zobaczył ciebie, już kompletnie nie jest sobą.

Moje mięśnie się spięły na tą i informacje, ale przecież to dało się domyślić. Jednak ta rozmowa z nią szła na niewygodne tematy.

— Co jak ci powiem, że nigdy z nim nie byłam? — zaśmiałam się cicho, skubiąc tosta. Ona uniosła brwi, a jej powieki okryte gęstymi rzęsami zatrzepotały. — Udawaliśmy parę, z wielu powodów, ale to mało istotne. Nie byliśmy w sobie zakochani, a wręcz na początku się nie cierpieliśmy. Z czasem stałam się jego przyjaciółką.

INNE ŚWIATY | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz