2.20. „Ten rok będzie nasz."

4.9K 175 101
                                    

krzyż na drogę ;* widzimy się ostatni raz tu.

Co roku przychodził ten czas, kiedy musiałam się oswoić z myślą, że za parę godzin ten okres się skończy. W poprzednim roku, który zmienił moje życie o dziewięćdziesiąt stopni, sylwester był ukojeniem. Bardzo chciałam zacząć żyć od nowa, a ta jedna cyfra na końcu daty, mogła mi w tym pomóc. Było to absurdalne, ale pomogło.

Po najgorszym etapie dwa tysiące dwudziestego drugiego roku, czyli zakończenie relacji z tym jednym chłopakiem, nowy rok pozwolił mi wstać na nogi. Wróciłam do rutyny i zapomniałam o wszystkim. Jednak nadal czegoś mi brakowało. W sierpniu dwa tysiące dwudziestego trzeciego moje życie znów wróciło na tory z przed roku. Może i z początku było okropnie ciężko, bo patrzyłam na osobę, w której się zakochałam z kompletnie kimś innym, ale później było lepiej.

Michał w ostatnich miesiącach dwa tysiące dwudziestego trzeciego, sprawił, że ten rok okazał się najlepszym jaki dotychczas przeżyłam. Pomimo, że parą zostaliśmy w ostatnich dniach tego roku, to i tak pozwoliło to naprawić całą moją ocenę tych dwunastu miesięcy. Dlatego tak cholernie nie chciałam aby ten rok się kończył. Chciałam aby nadal trwał, bo był cudowny. A wizja nowego roku mnie przerażała.

— Tak, wyglądasz prześlicznie — cmoknęła w powietrzu Adela. Przewróciłam oczami na jej słowa, strasznie jej się spieszyło. — Możemy iść?

— Może zmienię sukienkę? — spytałam z przekąsem, chcąc ją zdenerwować. Tak naprawdę prosta srebrna sukienka mi pasowała i prezentowałam się w niej naprawdę ładnie.

— Twoja, kurwa, stara — krzyknęła zdenerwowana. — Wyglądasz bosko, Michał jak cię zobaczy dostanie ślinotoku. Możemy iść?

— Żartuje! — zaśmiałam się głośno, a ona warknęła pod nosem. Złapała mnie za ramię i wyciągnęła z własnej sypialni. — Już się nie denerwuj, słoneczko. Kinny poczeka na swoją dziewczynę.

Szuman jedynie westchnęła i zaczęła ubierać buty. Złapałam za torebkę i telefon i już pięć minut później wyszłyśmy z mojego mieszkania.

Sylwester w tym roku był w mieszkaniu Oskara i Sary. Mieli oni największe mieszkanie, które znajdowało się na najwyższym piętrze apartamentowca, więc hałas aż tak nie przeszkadzał sąsiadom. Nie było zaproszone jakoś dużo ludzi, sami najbliżsi z branży. Takie grono było dla nas już stałe.

Adela już zaczęła świętować nowy rok w uberze. Podała mi setkę, a sama wypiła swoją na raz. Zaśmiałam się patrząc na Szuman, bo to ja zawsze byłam tą pierwszą do alkoholu. Jednak szybko ją dogoniłam zerując wódkę. Dojechałyśmy dwadzieścia minut później. Ja zapłaciłam za ubera i obie ruszyłyśmy do mieszkania mojego przyjaciela.

W progu już było słychać głośną muzykę i czuć alkohol połączony z ziołem. Popchnęłam drzwi, a Adela przez nie wbiegła do mieszkania. Zmarszczyłam brwi, ale kiedy przed nią stanął Kinny Zimmer, a ona rzuciła się na niego jak najbardziej stęskniona nastolatka za swoim chłopakiem, jedynie się zaśmiałam.

— A jej co? — poczułam na ramieniu rękę Tadka. Uśmiechnęłam się do przyjaciela i pokręciłam głową.

— Stęskniła się za swoim chłopaczkiem. Myślałam, że mnie poćwiartuje, bo niby za długo się szykowałam — wytłumaczyłam, a on parsknął. — Nie widzieli się parę godzin, a pożerają się jak zwierzęta — zerknęłam na parę, która już poszła w ślinę.

— Są zakochani. A ty nie szukasz swojego chłopaka? Nie stęskniłaś się za nim? — uniósł brew, a mój żołądek aż się zacisnął niczym supeł. Z samą myślą, że on gdzieś tam był, poczułam się jak głupia nastolatka. Po prostu kochałam kiedy był blisko.

INNE ŚWIATY | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz