8. „Zobaczymy jeszcze kto wygra."

3.9K 104 28
                                    

Nigdy dotąd nie spało mi się tak dobrze. A to było popierdolone. Spałam w jednym łóżku z chłopakiem, za którym nie przepadałam. Co śmieszniejsze, przed naszą drzemką zawarliśmy chory układ.

Mieliśmy udawać, że coś nas do siebie ciągnie, że jesteśmy w sobie zakochani. Mieliśmy zrobić wszystko aby fani chłopaka załapali, że jego zerwanie z byłą go nie ruszyło. Miałam mu pomóc wstać na nogi i poskładać połamane serce. W zamian za spokój. Po tym mieliśmy o sobie zapomnieć, po prostu zniknąć ze swoich żyć. A jak z początku nie pójdzie tak łatwo, nagrać wspólny numer.

Niby takie proste, co?

— Michał! — usłyszałam jak przez mgłe kogoś krzyk.

Jednak zignorowałam to. Przez przypadek dotknęłam ręką ciała chłopaka leżącego obok, wyklinając siebie w myślach odwróciłam się na drugi obok.

— Ja pierdole, gdzie on jest?! — znów ten wkurwiający krzyk.

Drzwi się otworzyły z hukiem, uderzając o ścianę za nimi. Otworzyłam powoli oczy patrząc z przymrużonym powiekami na osobę, która świeciła na nasze twarze latarką. Zasłoniłam się dłonią, bo gałki oczne chyba mi eksplodowały.

— Kurwa są tu! — krzyk okazał się tym Tadeo.

Spojrzałam na chłopaka śpiącego obok mnie. Złapałam go za ramie i zaczęłam nim potrząsać. Blondyn się wybudził ze snu.

— Co jest? — mruknął zaspanym głosem.

— Co jest?! Co, kurwa, jest?! — krzyczał Szczepan, który wszedł od razu po Tadeuszu.

Nie wiedziałam co się działo. Chyba dalej spałam. Unosiłam się z materaca i usiadłam sztywno, patrząc na tą szopkę.

— Michał, jest godzina druga trzydzieści — jego krzyk ranił moje uszy.  

Widząc Adele wchodząca do mojego pokoju i zastającą tą scenę, jedynie pokiwała głową, cicho się śmiejąc.

— I? Czyli środek, jebanej nocy! — jęknął blondyn kładąc się ponownie wygodnie na moim łóżku.

I wtedy do mnie doszło, czemu jego kumple tak się wkurwili.

— O ja pierdole — szepnęłam. Chwyciłam szybko telefon sprawdzając, która była godzina. Druga trzydzieści pięć. Środek nocy. — Kurwa, Matczak!

Wstałam z łóżka szybko zbierając swoje rzeczy. Chwyciłam za bluzę i zarzuciłam ją na siebie.

— Ty też odpierdalasz? — ziewnął.

— Pierdoloną godzinę temu miałeś zacząć grać na scenie, niedojebańcu! — krzyknęłam.

Oczy mu się otworzyły natychmiastowo. Pomrugał dwa razy, a z pomiędzy warg wyleciała cała wiązanka przekleństw. Nigdy w życiu tak szybko nie wybiegłam z domu. A za mną reszta.

— Jakim cudem nie nastawiłeś sobie budzika! I czemu do cholery spałeś u Rozalii? — biegał za nim Wyguś. Michał w drodze do miejsca, gdzie miała czekać na jego motorówka poprawiał swoje włosy i na dodatek słuchał wyzwisk od jego przyjaciół.

— Nie wiem, stary!

Poczułam na sobie wzrok mojej przyjaciółki, która biegła tuż koło mnie. Wzruszyłam jedynie ramionami na jej palące i rzucające we mnie piorunami spojrzenie. Narazie chciałam pominąć rozmowę z nią na temat tego, czemu spałam z Matczakiem.

Dobiegliśmy na miejsce, gdzie na wodzie stała mała motorówka. Szczepan, Wyguś i Tadeo wskoczyli pośpiesznie do środka zajmując miejsca siedzące. Zmarszczyłam brwi widząc ogromny, zabawkowy pistolet na wodę, jednak nijak to skomentowałam. Jeszcze większym zdziwieniem było to, gdy Matczak nachylił się nade mną i zaczął mówić z pierdolonym uśmieszkiem cwaniaka na ustach.

INNE ŚWIATY | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz