Wzięłam głęboki wdech do płuc i wypuściłam ze świstem powietrze. Ze stresu poprawiłam po raz setny swoje szerokie, czarne dresy z Adidasa. Do tych spodni, które swoją drogą dostałam ze współpracy, która cholernie mnie zaskoczyła, założyłam czarne przylegające body z długim rękawem. Swoje blond włosy upięłam w dwa koczki. Naprawdę kochałam eksperymentować z włosami i różnymi fryzurami.
Uniosłam niepewnie dłoń i zadzwoniłam dzwonkiem do dobrze znanego mi mieszkania. Już chwilkę później otworzył mi gospodarz, a ja nie wiedziałam po chuj tam polazałam.
— Cześć — przywitał się, unosząc lekko kąciki swoich ust. Moja twarz złagodniała kiedy usłyszałam jego głos.
— Cześć, Matczi — wypowiedziałam jego ksywkę, na co on przewrócił oczami.
— Wchodź, chłopaki kończą gotować — otworzył szerzej drzwi, przepuszczając mnie. Weszłam do środka i zdjęłam od razu buty. Po tym coś mi się przypomniało. Odwróciłam się i spojrzałam na Michała ze zmarszczonymi brwiami.
— Oni gotują? — spytałam zupełnie poważnie, a on się roześmiał.
— No a jak.
— O ja pierdole, będę głodować.
Weszłam do salonu połączonego z kuchnią i od razu przywitałam się z miłym zapachem i cichą melodią wydobywającą się z głośników. Było naprawdę nastrojowo. Chłopcy stali do mnie tyłem i pichcili coś przy garach. Aż miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
— Siemano, Rosa! — krzyknął głośno Wygnański, a ja pomachałam mu.
Podeszłam do chłopaków i uścisnęłam każdego po kolei. Jednak przed Tadkiem spojrzałam na Matczaka, aby mieć pewność, że nas obserwuje. Widząc krótko jego oczy, uścisnęłam przyjaciela i złożyłam na jego policzku czysto przyjacielski pocałunek. Szczepan i Wyguś wymienili się spojrzeniami, Tadeo się cicho i uroczo zaśmiał, a Michał? On zacisnął szczękę i walczył z samym sobą, żeby nie wybuchnąć.
— Pójdę po telefon — oznajmił i zniknął za rogiem.
Trzy pary oczu spoczęły na mnie. Oparłam się o lodówkę i posłałam im pytające spojrzenie.
— Co? — wzruszyłam ramionami, podkradając krewetkę z talerza.
— Widziałaś jego minę? — spytał cicho Krzysiek. Pokiwałam głową zjadając to bóstwo. — Tadek nam mówił co robicie. To chore.
— Chore czy nie chore, ale działa — odezwał się Franek z łyżką od sosu w ręce. Popatrzył na swoich kumpli, a wskazał na mnie. — Matczi za każdym razem tak się zachowuje jak ona i Tadziu są blisko siebie. Wiecie co to oznacza?
— Oświeć nas przyjacielu — założył ręce na piersi Szczepański. We trójkę czekaliśmy na jego puentę.
— W czym nas oświeca, Wyga? — zza rogu wyskoczył Michał. Wszyscy nagle się spieliśmy.
— W tym, że obiad już gotowy! — zawołał Krzysiek i zastukał patelnią o płytę indukcyjną.
— Debilu, zaraz to rozjebiesz — nakrzyczał na niego szarowłosy.
— Bo wielce byś ubolewał. I tak na tym nie gotujesz.
— Gotuje? A parówki na czym niby podgrzewam?
Banda debili.
Do stołu usiedliśmy chwilę później. Jedzenie pięknie pachniało, a gorąca para unosiła się ponad stół. Naprawdę byłam w ogromnym szoku, że chłopcy sobie tak poradzili z zrobieniem takiej kolacji.
CZYTASZ
INNE ŚWIATY | MATA
FanfictionONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jednak jeden wakacyjny festiwal i pewien układ pomiędzy tą dwójką, pozwala im otworzyć nowe bramy. Roz...