Pov. Tony
- Jesteś Tony Monet, jesteś moim bliźniakiem......
Ale to niemożliwe ja mam tylko siostrę z którą jechałem ze szkoły.
On musi kłamać. A tak w ogóle gdzie Hailie.
Muszę go zapytać.
- Shane? - zapytałem.
- Tak?
- Nie wiesz gdzie jest moja siostra?
- Tak wiem gdzie jest Hailie
- Skąd znasz imię mojej siostry nie mówiłem Ci jak się nazywa! - powiedziałem wkurzony.
On tylko uśmiechnął się smutno i powiedział.
- Hailie to też moja siostra.
- Ale to niemożliwe. Ona ma tylko jednego brata czyli mnie.
- Nie Tony ona ma jeszcze 3 braci oprócz nas.
- Nie! Nie! Nie! Nie! Nie kłam. Tak w ogóle u czego chcesz!? Nie znam cię i niepozwolę Ci skrzywdzić mojej siostry! - wykrzyczałem i zacząłem odpinać różne kabelki które mnie więziły.
Ten Shane czy jak mu tam patrzył na mnie z coraz większym bólem w oczach.
Nie wiem czemu ale zrobiło mi się go szkoda. Jakbym żałował bólu mojego brata.
Ale ja nie mam brata.
Wstałem z łóżka i skierowałem się do drzwi. Już miałem wyjść ale powstrzymało mnie ramię Shena który przyciągnął mnie do siebie i zamknął w uścisku.
Zacząłem się wyrywać ale on jeszcze mocniej zaciskał ramiona na moim ciele.
Zacząłem krzyczeć.
-Zostaw mnie ty pedofilu! Zostaw! Nie dotykaj! Nie zbliżaj się!
- Proszę Tony przypomnij sobie to ja Shane twój bliźniak. - zaczął płakać i puścił mnie." Nareszcie" powiedziałem sobie w głowie.
Nagle drzwi się otworzył. Stanęła w nich 4 ludzi. Trzech mężczyzn i jedna kobieta w której rozpoznałem Hailie.
Mężczyzna który wyglądał na najstarszego powiedział.
- Jak się czujesz Tony?
Nie wiedzałem skąd On zna moje imię?
- Z kąd mnie Pan zna? - zapytałem czując panikę.
A co jeśli to porywacze i porwali moją siostrę i teraz próbują również mnie uprowadzić? W mojej głowie rodziły się dziwne myśli i pomysły.
Aż jeden facet podszedł do mnie.
Miał blond włosy był odemnie wyższy. Ten jak i jego poprzednik Shane zamknął mnie w ramionach.
Znowu zacząłem się wyrywać. Puścił mnie odrazu i patrzył zaskoczony. Ja poszedłem do przodu i przytuliłem się do niej. Potrzebowałem jej.
Szepnąłem jej do ucha.
- Kim oni są?
Popatrzyła na mnie zaskoczona jakbym się zapytał czy trawa jest zielona.
- No przecież naszymi braćmi. - odpowiedziała.
- Nie mam braci, mam tylko ciebie. - odpowiedziałem wkurzony.
Oni wszyscy próbują mi wmówić że mam braci ale przecież nie mam.
- Kim jesteście? - spytałem ponownie licząc na odpowiedź.
- No przecież kurwa mówimy że braćmi. - powiedział najbardziej umięśniony z nich.
- A ja mówię że nie mam braci. - odpowiedziałem już tracąc cierpliwości.
Wtedy podszedł do mnie ten umięśniony wyglądał jakby chciał mnie uderzyć. Zamachnął się pięścia. Zamknąłem oczy gotów na ból spowodowany uderzeniem. I nic. Nic nie poczułem. Zamiast tego usłyszałem dźwięk uderzenia. Otworzyłem pomału oczy i zobaczyłem.....
Mam nadzieję że narazie się podoba książka. Trochę krótki rozdział ale starałam się przynajmniej coś napisać. Proszę o gwiazdki i komentarze z krytyką i pomysłami na kolejne części. Miłej nocy/dnia