Rozdział 2

1.2K 25 7
                                    

Pov. Tony

- Jesteś Tony Monet, jesteś moim bliźniakiem......

Ale to niemożliwe ja mam tylko siostrę z którą jechałem ze szkoły.

On musi kłamać. A tak w ogóle gdzie Hailie.

Muszę go zapytać.

- Shane? - zapytałem.

- Tak?

- Nie wiesz gdzie jest moja siostra?

- Tak wiem gdzie jest Hailie

- Skąd znasz imię mojej siostry nie mówiłem Ci jak się nazywa! - powiedziałem wkurzony.

On tylko uśmiechnął się smutno i powiedział.

- Hailie to też moja siostra.

- Ale to niemożliwe. Ona ma tylko jednego brata czyli mnie.

- Nie Tony ona ma jeszcze 3 braci oprócz nas.

- Nie! Nie! Nie! Nie! Nie kłam. Tak w ogóle u czego chcesz!? Nie znam cię i niepozwolę Ci skrzywdzić mojej siostry! - wykrzyczałem i zacząłem odpinać różne kabelki które mnie więziły.

Ten Shane czy jak mu tam patrzył na mnie z coraz większym bólem w oczach.

Nie wiem czemu ale zrobiło mi się go szkoda. Jakbym żałował bólu mojego brata.

Ale ja nie mam brata.

Wstałem z łóżka i skierowałem się do drzwi. Już miałem wyjść ale powstrzymało mnie ramię Shena który przyciągnął mnie do siebie i zamknął w uścisku.

Zacząłem się wyrywać ale on jeszcze mocniej zaciskał ramiona na moim ciele.

Zacząłem krzyczeć.

-Zostaw mnie ty pedofilu! Zostaw! Nie dotykaj! Nie zbliżaj się!

- Proszę Tony przypomnij sobie to ja Shane twój bliźniak. - zaczął płakać i puścił mnie." Nareszcie" powiedziałem sobie w głowie.

Nagle drzwi się otworzył. Stanęła w nich 4 ludzi. Trzech mężczyzn i jedna kobieta w której rozpoznałem Hailie.

Mężczyzna który wyglądał na najstarszego powiedział.

- Jak się czujesz Tony?

Nie wiedzałem skąd On zna moje imię?

- Z kąd mnie Pan zna? - zapytałem czując panikę.

A co jeśli to porywacze i porwali moją siostrę i teraz próbują również mnie uprowadzić? W mojej głowie rodziły się dziwne myśli i pomysły.

Aż jeden facet podszedł do mnie.

Miał blond włosy był odemnie wyższy. Ten jak i jego poprzednik Shane zamknął mnie w ramionach.

Znowu zacząłem się wyrywać. Puścił mnie odrazu i patrzył zaskoczony. Ja poszedłem do przodu i przytuliłem się do niej. Potrzebowałem jej.

Szepnąłem jej do ucha.

- Kim oni są?

Popatrzyła na mnie zaskoczona jakbym się zapytał czy trawa jest zielona.

- No przecież naszymi braćmi. - odpowiedziała.

- Nie mam braci, mam tylko ciebie. - odpowiedziałem wkurzony.

Oni wszyscy próbują mi wmówić że mam braci ale przecież nie mam.

- Kim jesteście? - spytałem ponownie licząc na odpowiedź.

- No przecież kurwa mówimy że braćmi. - powiedział najbardziej umięśniony z nich.

- A ja mówię że nie mam braci. - odpowiedziałem już tracąc cierpliwości.

Wtedy podszedł do mnie ten umięśniony  wyglądał jakby chciał mnie uderzyć. Zamachnął się pięścia. Zamknąłem oczy gotów na ból spowodowany uderzeniem. I nic. Nic nie poczułem. Zamiast tego usłyszałem dźwięk uderzenia. Otworzyłem pomału oczy i zobaczyłem.....

Mam nadzieję że narazie się podoba książka. Trochę krótki rozdział ale starałam się przynajmniej coś napisać. Proszę o gwiazdki i komentarze z krytyką i pomysłami na kolejne części. Miłej nocy/dnia

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz