Rozdział 34

318 8 10
                                    

Pov. Victor 

Obudziłem się gdy na zewnątrz była noc. To wszystko z powodu Willa który cały czas nieświadomie ocierał się pośladkami o moje krocze, przez co miałem nie mały problem w bokserkach. Starałem się utrzymać samokontrole, lecz z każdą chwilą było coraz gorzej. Nie chciałem wstawać do łazienki, gdyż wiedziałem że starszy ma na prawdę słaby sen i bardzo łatwo go obudzić. 

Gdy Will ponowił nieświadomie ruch, postanowiłem się odezwać 

-Jeśli, jeszcze raz się poruszysz, to przysięgam, nie skończy się to dobrze-warknąłem cicho, lecz Will totalnie ignorując moje słowa, ponowił wcześniejszy ruch.

Nagle podniosłem się gwałtownie i obróciłem Willa tak, by leżał płasko na plecach. Przerzuciłem nogę przez jego biodra i zawisłem nad nim, patrząc mu głęboko w oczy mając ręce po dwóch stronach jego głowy, oparte o materac. 

Will tylko uśmiechnął się niewinnie i zagryzł słodko wargę

Nie zastanawiając się długo, pochyliłem się nad nim i złączyłem nasze w pocałunku który trwał zaledwie sekundę, po czy od razu go przerwałem, lecz nie na długo, gdyż Willy ułożył dłonie na moim karku i przyciągnął mnie do ponownego pocałunku.

Całowaliśmy się namiętnie, po czasie dodając do tego również języki. Oderwaliśmy się dopiero gdy zabrakło nam powietrza. Podniosłem się i usiadłem na skraju łóżka. Zdziwiony Will wstał z łóżka i stanął przede mną 

-Coś się stało Victor?-zapytał łagodnie- Jeśli zrobiłem coś ni-

-Na kolana- warknąłem gardłowo

Popatrzył na mnie ze zdziwieniem 

-Na kolana- powtórzyłem złowrogo 

Dostrzegłem w jego oczach lekki lęk. Prychnąłem arogancko

Uklęknął przede mną, wlepiając wzrok w podłogę

-Zdejmij mi spodnie

Will zaczął rozpinać pasek od moich spodni. Potem rozpiął moje spodnie i zsunął je do kolan

-Jeszcze bokserki

Blondyn zdjął mi jeszcze bokserki i naszym oczom ukazał się masywny mój masywny penis. No cóż miał 21 centymetrów. Will nerwowo przełknął ślinę

-Weź go do ust.

Posłusznie wziął końcówkę mojego kutasa do ust. Patrzyłem z lubością, jak starszy stara się jak może, żeby tylko zmieścić go całego. 

-Ssij i pamiętaj, że połykasz wszystko

Will zaczął ssać główkę, masując moje jądra dłońmi. Kurwa jakie to przyjemnie uczucie. Ręce blondyna wylądowały na moich biodrach, a moje w jego miękkich włosach.

Willy zaczął się krztusić moim przyrodzeniem, ale trzymałem jego głowę tak, że nie mógł wyjąc go z ust.

Z przyjemnością odchyliłem głowę do tyłu czasem wydając westchnienia i ciche jęki rozkoszy.

Blondyn zaczął lizać i ssać mojego kutasa. Z mojego gardła wydobył się jęk i ciche przekleństwo. Spuściłem się w jego gardle. Will zakrztusił się moim nasieniem, jednak połknął je choć z widoczną niechęcią na twarzy. To mnie zdenerwowało. Ubrałem dolne odzienie.

-Wstawaj Will-powiedziałem wnerwiony. Podniósł się z podłogi i stanął przede mną. Złapałem go mocno za szczękę. Syknął z bólu.

-Klęknij na łóżku- wysyczałem przez zaciśnięte zęby. Puściłem go i patrzyłem jak grzecznie klęka na łóżku tyłem do mnie. Podszedłem i uklęknąłem za nim. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk głośnego klapsa oraz cichy krzyk blondyna.

-Licz-rozkazałem.

-J-jeden-wyjąkał.

Następny klaps. Nie starałem się być delikatny. 

-D-dwa

Następny. 

-Trzy 

I kolejny.

-Cztery 

Ostatni. 

-Pięć 

Odwróciłem go w swoją stronę. Miał policzki mokre od łez. Ten widok zabolał mnie w oczy. Kurwa, przecież ja go do tego doprowadziłem.

Wciągnąłem go na swoje kolana. Schował twarz z zagłębieniu mojej szyi. 

-Przepraszam kochanie-powiedział cicho w moją szyje 

Zdziwiłem się jego przeprosinami. Za co on do chuja mnie przeprasza? 

-Za co mnie przepraszasz?

-Za to że musiałeś się denerwować. Rzadko się spotykamy a gdy już to robimy doprowadzam cię do złości. Jestem chujowym chłopakiem-wyszeptał pociągając nosem 

-Co ty za farmazony pierdolisz, Willy jesteś najlepszą osobą jaką w życiu spotkałem. Kocham cię. To ja na ciebie nie zasługuje.-szepnąłem 

Zapadła cisza. Kojąca cisza. 

Po chwili usłyszałem miarowy oddech mojego chłopaka. Odsunąłem go od siebie i położyłem na łóżku. Przykryłem kołdrą i złożyłem czuły pocałunek na jego czole. Sam położyłem się na podłodze, nie chcą więcej naruszać jego przestrzeni osobistej. Nie zasnąłem już tej nocy. Może to z powodu twardych paneli a może poczucia winy kłującego mnie w serce



Przepraszam za zjebany rozdział. Przez moje odklejone  koleżanki mam dziwne pomysły. Ogólnie mam nadzieję że rozdział wam się spodoba




Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz