Rozdział 39

241 8 21
                                    

Pov. Will

Nie polecieliśmy do Blanche. Byliśmy z powrotem w domu. Ja leżałam na łóżku.

Powinienem spać.

Nie mogłem.

Gdy tylko zamykałem oczy, przypominałem sobie Victora.

Jego pocałunki.

Czułe słowa.

Ciepłe dłonie.

Oczami wyobraźni wracałem, do naszych uniesień miłosnych. Do tego z jaką delikatnością się ze mną obchodził. Za każdym razem dbał o to by było mi dobrze. Myślałem że mnie kocha. Gdy byłem z Victorem czułem się kochany.

Teraz byłem sam. Bez świadomości że zaraz Victor do mnie zadzwoni albo napisze że mnie kocha.

Po raz setny dzisiaj wytarłem łzy z policzków.

Zadzwonię do Victora i będę go błagał o wybaczenie. On zerwał ze mną 3 dni temu. Nie jest to dużo czasu ale, ja nie potrafię bez niego żyć.

Chwyciłem telefon I szybko go odblokowałem. Wybrałem numer Victora.

Pierwszy sygnał.

Nie powiem stresowałem się z cholere.

Drugi sygnał.

Trzeci sygnał.

Chyba nie odbierze.

Czwarty sygnał.

-Halo, kochanie po co dzwonisz o 4 rano? - rozległ się zmęczony głos.

Kochanie? Przecież on ze mną zerwał.

-Ja... ja chciałbym się zapytać- szepnąłem- Co mogę zrobić żebyśmy do siebie wrócili?- ale musiałem żałośnie brzmieć

-Może się spotkamy?- zapytał- Porozmawiamy na żywo. Dzisiaj u mnie o 19- powiedział

-Możemy- uznałem- Kończę-oznajmiłem pociągając nosem.

- Pa kochanie- rzekł i się rozłączył

Ja na prawdę czegoś nie rozumiem. Dlaczego on mówi do mnie tak jakby ze mną nie zerwał.

Skipe time

Wysiadłem z samochodu przed domem Victora.

Idąc do drzwi, nerwowo zagryzałem wargi i wbijałem sobie paznokcie w wierzch dłoni. Bałem się że on znów powie że nic dla niego nie znacze i że potrzebuje kogoś lepszego.

Zapukałem do drzwi, które po chwili się otworzyły. Stała tam Victoria.

-Cześć Will- przywitała się z chytrym uśmiechem.

-Hej- odpowiedziałem- Ja przyszedłem do Victora- oznajmiłem cicho.

-Wchodź, wiesz przecież gdzie jest jego pokuj- powiedziała i przepuściła mnie w drzwiach.

Ruszyłem do pokoju mojego byłego. Wszedłem do środka.

Victor siedział na swoim łóżku, ale gdy mnie zobaczył szybko się podniósł i do mnie podszedł.

-Cześć Willy- powiedział i przygwoździł mnie do ściany. Otworzyłem szeroko oczy gdy nachylił się nade mną tak że nasze nosy się stykały. -Stęskniłem się za tobą kochanie- szepnął i pocałował mnie czule.

Stałem nieruchomo. Nie potrafiłem oddać tego pocałunku.

Odsunąłem go od siebie. On popatrzył na mnie zdziwiony.

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz