Rozdział 6

806 15 6
                                    

Pov. Tony

Poczułem ból w klatce piersiowej.

Był tak silny że aż krzyknąłem.

Spojrzałem w dół I ujrzałem czerwoną plamę na koszulce. To była krew która sączyła się z rany tuż pod moim sercem.

Usłyszałem kolejne dwa strzały.

Zobaczyłem jak  Mazel pada na ziemię z dziurą w policzku, a tuż za nim padł jego wspólnik. Tyle że on miał przedziurawiąną szyję.

Podbiegł do mnie Shane który mnie rozwiązał a następnie zdjął z siebie bluzę i przyłożył do mojej rany.

Syknąłem z bólu, ale wiedziałem że próbuje ją uciskać.

Mój bliźniak wziął mnie na ręce. Wzdrygnąłem się.

Nie czułem się dobrze z tym że mężczyzna mnie dotyka.
Nawet jeśli był to mój brat.

Powieki zaczęły mi ciążyć.

Gdy Shane to zobaczył, zaczął mnie zagadywać

- Tony nie zasypiaj.

- Czemu nie pozwalasz mi spokojnie spać? - zapytałem z wyrzutem.

- Bo nie możesz.

- Mogę, kto mi zabroni. - zapytałem.

- Ja.

- Ty nie masz nic do gadania. - powiedziałem i zamknąłem powieki.

Nagle poczułem ból na policzku .

Otworzyłem oczy mimowolnie. Zobaczyłem że nie jesteśmy już w tej czarnej sali, a w samochodzie.

Nade mną nachylali się Dylan, Hailie i Shane. Ten pierwszy prawdopodobnie zdzielił mnie w twarz.

- Czemu mnie bijesz? - zapytałem z wyrzutem.

- Żebyś nie zasnął. - odpowiedział z lekkim lękiem.

Znowu zamknąłem oczy. Ale musiałem je otworzyć bo poczułem coś mokrego na twarzy.

Zobaczyłem że to łzy mojego rodzeństwa.

Nie chciałem żeby płakali. A już na pewno nie przez mnie.

- Kiedy będziemy w szpitalu. - zapytałem słabo.

- Za dwie minuty. - odpowiedział Will.

Dopiero gdy to powiedział zdałem sobie że to on prowadzi samochód. A koło niego siedzi Vincent.

Wtedy poczułem się strasznie słabo.

Już dłużej nie wytrzymam.

Czemu to nie może się już skoczyć?

- Przepraszam nie wytrzymam dłużej. - wyjąkałem i zamknąłem oczy. 

Pov. Shane

Tony zamknął oczy.

Próbowałem go ocucić ale to na nic. Zacząłem ryczeć jak małe dziecko.

- Will szybciej on stracił przytomność. - wydarł się Dylan.

- Już jesteśmy. - powiedział Will I zatrzymał samochód z piskiem opon.

Szybko wysiadłem i wziąłem bliźniaka na ręce.

Wbiegłem do środka.

Od razu znalazłem lekarza który wziął Tone'go na blok operacyjny.

5h później

Siedziałem na ziemi przygnieciony drzwiach do bloku operacyjnego.

Koło mnie siedzieli Dylan I przytulona do jego ramienia Hailile.

Czekałem z niecierpliwością aż operacja się skończy.

Nagle z bloku wyszedł lekarz. Popatrzyłem na niego i zobaczyłem że nie jest zadowolony.

Wstałem i podbiegłam do niego. Za mną ruszyła reszta mojego starszego i młodszego rodzeństwa.

- Co z Tonym? - zapytałem szybko z nadzieją w głosie.

Spodziewałem się dobrych informacji.

Ale to co powiedział lekarz totalnie mnie załamało.

- Przykro mi on nie żyje.....

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz