- Aleś wymyślił, Potter – Goyle łypnął na Harry'ego znad talerza z zupą cebulową. - Z taką strategią, to do drużyny Quidditcha nigdy by cię nie wzięli.
- A masz lepszy pomysł? - zapytał Harry, celując w niego łyżką.
- Tak! Zlać to!
- Dracoooo. A ty właściwie to od kiedy znowu z nim rozmawiasz? - zapytał Vince.
- Zamilcz!
- Zazdrość czyni cuda – zauważył Goyle. - Nawet Malfoy przemawia ludzkim głosem.
- Wy chyba bardzo chcecie, abym przestał się z wami zadawać, co?
- Ja tam nie narzekam – odparł Vince. - Te trzy tygodnie bez ciebie były jak wakacje, co nie, Harry?
- Było zdecydowanie ciszej – przyznał, łypiąc z ukosa na Malfoy'a. - Ale fakt. Czemu nagle znowu ze mną gadasz? Już nie jestem pospólstwem?
- Zazdrość... - zaczął znowu Goyle.
- Pytam jeszcze raz, kto niby jest zazdrosny, parchaty glucie! I to o Weasley'a?! Tak czy siak, Potter! Nie idziesz tam!
- Bo?
- Bo...! - Malfoy zapowietrzył się. Ewidentnie zapomniał, co chciał powiedzieć. Szybko jednak odzyskał rezon. - Bo to głupie! Będziesz tak latał między jednym końcem sali, a drugim?
- A mam inny wybór? Wy ze mną tam przecież nie pójdziecie?
- Nigdy – Goyle szybko pokręcił głową.
- Zapomnij – Vincent zrobił to samo.
- No właśnie - kontynuował. - I pewnie oni myślą to samo o nas. Dlatego zostaje mi tylko się przejść. Przecież nie będę tak robił każdego dnia.
- Ale!
Harry wciągnął głośno powietrze. Zastanowił się chwilę, po czym popatrzyła na Malfoy'a.
- Ok. To chodź ze mną, Draco.
Na te propozycję Malfoy o mało się nie popluł jedzeniem.
- Co ty bredzisz?
- Powiedziałem, chodź ze mną, Draco – Harry powtórzył. - Szczerze, nie widzę innego rozwiązania. Vince i Greg może nie pójdą ze mną, ale jakoś nie mają nic przeciwko, żebym szedł, co nie?
Vincent machnął ręką, a Goyle wzruszył ramionami.
- Przecież sam mówiłeś, że to głupie! - wtrącił Malfoy.
- Bo jest – Goyle przyznał mu rację. - Ale jak on chce, to nie będę mu przecież bronił. Co ja, jego matką jestem?
- No właśnie – stwierdził Harry. - Skoro tylko tobie to przeszkadza, to możesz tam ze mną iść.
Malfoy uderzył pięścią w stół.
- Po moim trupie usiądę przy jednym stole z Weasley'em!
- No, to idę sam – odparł Harry, wstając.
Draco złapał go znowu za rękaw szaty.
- Nie! Nie idziesz!
- Bo co?!
- Jako mój najlepszy przyjaciel nie masz prawa...!
Harry poczuł jak złość znowu go ogarnia. O co znowu temu palantowi chodziło?
- Draco, proszę cię, puść mnie – wycedził.
- Draco, daj temu pokój – zauważył przytomnie Goyle. - Niech idzie. Co cię to obchodzi?
CZYTASZ
Harry Potter i Nowy Początek
FanfictionPoczątek jest chyba wszystkim znany. Chłopiec o imieniu Harry przybywa do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. W czasie ceremonii przydziału tiara nałożona na jego głowę ma podjąć decyzję o jego przyszłości. Tylko nie Slytherin, tylko nie Slyther...