3.Czas spędzony z przyjaciółmi

310 7 3
                                    

Spanikowany zaparkowałem przed wx która była taka sama jak zawsze. Nie dochodziło jeszcze do mnie co się właśnie stało a ręce miałem już całe mokre. Strach opanował całe moje ciało dając tym samym nieprzyjemne dreszcze a ja zupełnie zapomniałem o przyjacielu siedzącym tuż obok. Spojrzałem na niego modląc się aby był cały i zdrowy po szalonej jeździe i na szczęście było dobrze, jedynie miał zaszklone oczy i wymalowane na twarzy przerażenie. Cóż jeszcze nigdy prawdopodobnie nie był na takiej przejażdżce ale teraz musi się do tego przyzwyczaić. Gustav mieszkał od niedawna z nami aby spełnić marzenie wspólnego mieszkania co może i po części było czymś fajnym ale należy pamiętać, że każdy jest narażony na niebezpieczeństwo chociaż nie każdy o tym wie. A tak właściwie to nikt oprócz mnie. Ale co ja mogłem zrobić? Przecież nie wyznam im prawdy. To moje gówno, sam w nie weszłem i sam z niego wyjdę i na pewno nie naraże nikogo z ich trójki. Musiałem jakoś zaspokoić przyjaciela co nie było prostym zadaniem bo w końcu jak wytłumaczyć logicznie nie wspominając o gangach i morderstwach ucieczkę z klubu, panikę i zajebiście szybką jazdę. Uznałem, że należy to przemyśleć więc bez zastanowienia wyszłem z auta spokojnie zamykając drzwiczki po czym skierowałem się w stronę wejścia do budynku gdzie zapewne siedział świetnie bawiący się Bill. Strasznie irytowało mnie i jednocześnie dziwiło zachowanie brata bo kto normalny po śmierci tak ważnej osoby traktuje życie jakby nic się nie wydarzyło i nie ponosi żadnej żałoby. Otworzyłem drzwi w miarę normalnie po czym wyszedłem do środka rzucając moje buty gdzieś w kąt jak to na mnie przystało po czym bezproblemowo prześlizgnąłem się pomiędzy masą kartonów z rzeczami Georgia który dopiero się tu wprowadza i gdy rozejrzałem się po salonie zauważyłem czarnowłosego razem z długowłosym świetnie bawiących się przy oglądaniu jakiegoś koreańskiego dramatu. Niezbyt zadowolony dosiadłem się do nich a ci podejrzanie spojrzeli na siebie cwanym wzrokiem i gdy już mieli coś powiedzieć drzwi otworzyły się z takim trzaskiem, że mało nie wyleciały. W pomieszczeniu zapadła głucha cisza a Gustav nadal zszokowany usiadł milcząc obok mnie dzięki czemu przyjaciele wrócili do tego co mieli mi do powiedzenia.

-Idziesz po przekąski.-Powiedział stanowczo Bill.

-NO CHYBA CIĘ ŁEB BOLI! NIE MA MOWY!-Wydarłem się na co czarnowłosy przybrał nieprzyjemną podstawę udając obrażonego otwierając lekko lewe oko aby sprawdzić czy patrzę.

-No dobra jezu.-Wyjąkałem z niezadowoleniem.

Już wystarczająco zdenerwowany zaistniałom sytuacją wstałem i ponownie weszłem do wąskiego pomieszczenia gdzie założyłem sówkę białe buty i trzaskając za sobą drzwiami wyszłem z domu. Chciałem mieć to szybko z głowy więc postanowiłem udać się do mojego ulubionego sklepu w którym nie dość, że było wszystko czego potrzebowałem to na dodatek był blisko wx co dodawało uroku temu budynkowi patrząc też na to, że jestem strasznym leniem. Moje miasto nie jest jakoś najpiękniejsze ale trzeba przyznać jest nowoczesne ponieważ posiada sporo wysokich budynków które zazwyczaj są w stolicach a jednak znalazły się i tu jednak tylko w paru kasowych miejscach. Resztę terenu zajmowały naprawdę piękne osiedla oraz parę willi z czego bardzo dobrze znany nam parking z którego skoczyła Olivia. Generalnie nic zbytnio fantastycznego ale jedna masa parków różniącą się od siebie wieloma rzeczami, skateparki, małe sklepiki, sceny czy liczne kawiarnie o najlepszych ocenach robiły swoje i każdy z przyjemnością tu przyjeżdżał do kupi nie zaczęły się tworzyć gangi siejące w okolicach strach. Mijałem grupy ludzi, rodzin, nastolatków i choć byli szczęśliwi to patrzyli na mnie spod byka ale co się dziwić w końcu wyglądałem i byłem z gangu. Kochałem wychodzić na świeże powietrze a szczególnie nocą lecz nie robiłem tego gdyż to właśnie wtedy zazwyczaj pracowałem a w dzień widziałem zawszę moją ukochaną. Nagle zauważyłem mały, szklany budynek obklejony ulotkami o różnych wydarzeniach i choć nie miałem zamiaru w żadnym z nich brać udziału to postanowiłem je przeglądnąć. W końcu i tak nie ma tam nigdy nic ciekawego. Nie pomyliłem się wogóle ponieważ były to jakieś dziecięce warsztaty, mały koncert z zespołami z miasta oczywiście oprócz nas jako iż przestaliśmy od owej tragedii występować, stragany, nowa restauracja czy impreza w domu seniora. Bez dłuższego namysłu wyszedłem do środka w którym od razu było czuć ten wspaniały klimat jako iż cały był bardzo ładnie wykonany i po brzegi wypełniony jednak była tam zachowana jakaś estetyka która wyglądała wspaniale. Na początku podeszłem na dział z chińskim czy jakimś tam jedzeniem i choć nie zabardzo za nim przepadałem to niektóre produkty były naprawdę smaczne. Chciałam kupić sobię swój ulubiony makaron jednak zamiast niego kupiłem inny który był o smaku serowym i miał być ostry i przyznaje się był to ryzykowny ruch jako iż raz już jadłem inny smak i mało mi buzi nie wypaliło. Umieściłem produkt w koszyku po czym schyliłem się po sushi o najróżniejszych rodzajach. Szczerze nie lubię tego jedzenia i choć jest to rączkę podstawą tej kuchni to nie przypada mi to do gustu jednak do innego jest e oryzladki Billa który mógł by je jeść kilogramami. Zacząłem się zastanawiać czy aby napewno wszystko mam i przez brak czegokolwiek w głowie uznałem, że rozejrze się trochę o może coś znajdę. Sam dział był całkiem spoko ponieważ masa przeróżnych produktów które były ciężko dostępne tutaj były bardzo tanie i opłacało się je kupić ile by jej wyszło. Nagle ujrzałem jakieś trójkąty z ryżu i choć nie miałem pojęcia co to jest to uznałem, że wezmę ten produkt dla każdego po jednym. Przynajmniej będzie co jeść. Przekąsek słonych miałem już sporo więc postanowiłem wziąć teraz jakieś słodycze czy coś w tym stylu bo wkońcu to się liczyło najbardziej. Ruszyłem w stronę smakowitego działu zabierając po drodze dwie paczki naczosów oraz jakieś takie i nieznane dla mnie piwo. W praktyce wziąłem dla Gustava złote ciastka Oreo, jakaś zagraniczną oranżadę, małe winogronowe żelki, sok z galaretką o tym samym smaku, dla Georga zwykłe Oreo w czekoladzie, jego ulubioną zieloną herbate, cynamonówki, galaretkę brzoskwiniową i cole a dla Billa sushi, winogronową galaretkę, Oreo ale wersję z hello kitty, zupkę chińską oraz taką samą orężade jak dla Gustava. Zadowolony, że nareszcie mogę wracać podeszłem do kasy gdzie siedziała młoda kobieta o rudobrązowych włosach i złocistych oczach uśmiechająca się miło jednak ja zupełnie to olałem i po zapłacie wyszłem z budynku jednak od razu wróciłem aby kupić sobie jakiś napój. Otworzyłem ponownie szklane drzwi przez co dzwonek zadzwonił a ja ułożyłem sojowe zakupy pod kasą po czym schyliłem się po wybranie kubka z lodem i obstawiłem na jedną wielką kulkę do której dobrałem sobie jakieś mleko czekoladowe. Co prawda większość ludzi preferowała tutaj wersję truskawkową ale ja zupełnie tego nie rozumiem ponieważ według mnie nie smakuje to dobrze. Znowu podeszłem do kasy tym razem uśmiechając się po czym zapłaciłem i tym razem bezpiecznie wróciłem do wx.

*********
Położyłem dwie ciężkie reklamówki mocno przy tym wzdychając bo mimo iż była do krótka droga to z takim uciążeniem zdecydowanie przedłużała się. Podeszłem powoli do każdego z przyjaciół wręczając im ich upragnione produkty a sam udałem się do kuchnie gdzie ku mojemu zdziwieniu była wrząca woda. Wyciągnęłam z jednej z wyższych półek sporą miskę do której kolejno włożyłem makaron i zalałem wrzątkiem. Niczym się obejrzałem całość była już gotowa więc chwyciłem za ścierkę za pomocą której chwyciłem za gorące naczynie i wylałem do zlewu wodę następnie odkładając całość z powrotem na swoje miejsce. Chwyciłem za dwie pozostałe saszetki i najpierw wsypałem przyprawy mieszkając je po czym odrobina sosu a tak dokładniej to dwie kapki z racji iż ostatnim razem cały był przesadne ostry. Wymieszałem całość widelcem ponieważ nie umiem jeść ani posługiwać się czymś takim jak pałeczki i ruszyłem z gotowym jedzeniem do salonu gdzie siedzieli zadowoleni chłopacy. Z lekkim uśmiechem dołączyłem do nich popychając Gustava który teraz musiał zwinąć się w kulkę jako iż ja rozłożyłem się niczym jakiż władca. Spojrzałem przelotnie na telewizor i nie potrzebowałem więcej żeby dowiedzieć się, że oglądamy jakiś horror. Mimo iż nie lubiłem takich filmów to ważny dla mnie jest czas spędzony z przyjaciółmi bo ostatnio mamy go dosyć mało. Nabrałem na widelec porcję makaronu który był naprawdę dobry i zrobiłem tak parę razy aż nagle zacząłem czuć okropne pieczenie i zdałem sobie sprawę co się zaraz wydarzy. Niczym jakieś zwierzę wstałem i rzuciłem się w stronę łazienki gdzie puściłem od razu wodę i wysunęła w kierunku strumienia język aby chociaż trochę złagodziło to pieczenie jednak po chwili woda stała się ciepła a ból powrócił. Wtedy przyszło mi jakieś powiadomienie i gdy tylko je otworzyłam zobaczyłem, że to wiadomość od szefa.

_________________________________________

Hejka ♥️💋

Przepraszam, że tak późno ale miałam koropetycje itd a wczoraj mi się nie chciało.

Ogólnie jutro rozdziału napewno nie będzie bo jestem zajęta Nek wiem do której i chce też odpocząć bo rączkę rozdziały nie będą codziennie ale staram się je wrzucać jak najszybciej.

Szczerze myślałam, że strasznie mało mi wyszło ale jednak jak obiecałam tak też zrobiłam bo ostatni rozdział miał 1000 słów a ten ponad 1400 😉

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba bo piszę go jakieś 3/4 godziny

Dobranoc ❤️💋

Lovely eyes 2 | Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz