6.Gotowałem się ze złości

220 6 3
                                    

Zauważyłem jakiś samochód pędzący jakby za kółkiem siedział ktoś nienormalny. A może? Cofnąłem się do tyłu o dwa kroki jednak nie mogłem więcej bo przecież nikt nie może widzieć mego strachu, niech myślą, że go nie odczuwam. Stanąłem w miejscu rozluźniając trochę swoje mięśnie po czym przybrałem morderczej miny aby kolejno znowu pobiec za kobietą jednak ku mojemu zdziwieniu tej już nie było. Wyglądało to dosyć podejrzanie przez co znowu poczułem to okropne uczucie nuty niepokoju jednak tym razem zamieszanej z satysfakcją jako iż byłem trochę ciekawy co jeszcze wydarzy się tego wieczoru. Nagle pędzący pojazd zatrzymał się tuż koło mnie a przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz zupełnie jakby stała za mną jakaś zła siła. Gwałtownie się odwróciłem szykując się do ataku jednak ku mojemu zdziwieniu był to blondyn.

-Leo!?-Zapytałem przez co ten się skrzywił. No tak zabrzmiałem jak totalny debil.

-Wszystko dobrze?-Zapytał zmartwiony.

-Tak.-Odpowiedziałem tak przekonująco, że przekonałem nawet samego siebie jednak tylko na chwilę bo przecież wiem co przeżyłem. Nie mogę mieszać w to Leo...nie teraz.

Szybko wsiadłem do sportowego samochodu który z niewiadomych powodów znalazł się w posiadaniu chłopaka. Nie chciałem być doczepliwy ale to zwróciło moją uwagę.

-Skąd masz to auto?-Zapytałem ewidentnie zły. Może się to wydawać dziwne ale już raz Leo mało nie sprzedał mnie, tak mnie za jakiś tani karabin jakby był mu potrzebny.

-Dostałem. Wkońcu wygraliśmy wyścig. A poza tym czeka na nas jeszcze masa niespodzianek więc przesiądź się na miejsce kierowcy i zapierdalaj z klasą bo ja to ledwo na zakręcie wyrobiłem.-Na te słowa podkręciłem z niedowierzaniem głową.

Nie miałem zamiaru krytykować zachowania blondyna ponieważ sam nie zachowałem się lepiej idąc samotnie do lasu o tej porze. Nawet jeśli mam przy sobie broń i jestem człowiekiem gangu to grozi mi niebezpieczeństwo i było to bardzo niedojrzałe z mojej strony. Leo nie był najlepszym jeźdźcem i to też jest do naprawy jednak umie chociaż sprytnie wymknąć się z najciemniejszych zakątków i wybrnąć z najgorszych rzeczy. Jednym słowem moka krew. Olivia byłaby dumna..... Na samą myśl o dziewczynie zrobiło mi się przykro i aby pozbyć się tych myśli odpaliłem silnik kolejno z rykiem odjeżdżając nie uprzedzając w ogóle blondyna który ledwo się pozbierał po tym jak nie zapiął pasów. To też jest do naprawy. Bezproblemowo przejechałem przez wszystkie okręgi czy krzywe drogi których było tu masę ale cóż jakie miejsce taka droga. Zaparkowałem pojazd tuż obok grupy już zabranych ludzi co sprawiało, że czułem się dziwnie. Przestaliśmy wraz z chłopakami grać na koncertach więc nie widzieliśmy się już z fanami i to głównie z mojej winy. Odkąd wpadłem w to gówno moje chęci do życia spadły z 5 na zerowe co nie wpływało na naszą muzykę zbyt dobrze. Byłem cholernie nieszczęśliwy biorąc wogóle udział w tych zbiorowiskach więc pewnego dnia oznajmiłem, że odchodzę z zespołu bo nie daje już rady. Oczywiście 3 najwspanialszych na świecie przyjaciół pogodziła się z tym i postanowiła to wszystko zakończyć jednak czuję, że mają do mnie urazę. Wysiadłem z samochodu zatrzaskując za sobą drzwi ponieważ wszystkie złe emocje właśnie się we mnie obudziły. Podeszłem do grupy ludzi którzy uśmiechneli się do mnie ciepło po czym jeden chciał coś powiedzieć ale ktoś inny mu przerwał.

-Idziemy świętować waszą wygraną.-Odparł szef na co skinąłem poważnie głową bo choć chciałem się odprężyć to nie sprawiało mi to szczęścia zresztą jak wszystko inne.

Wsiadłem spowrotem do pojazdu jednak tym razem szefa a za nami paru innych uczestników jako iż był to mały czarny bus o którym marzy nie jeden człowiek.

*******

Czułem się pijany jednak z pewną granicą a tak dokładniej to byłem w stanie trochę kontaktować. Wiedziałem, że jedna rudowłosa kręci się niedaleko mnie co wsumie nie byłoby dziwne jako iż jesteśmy w klubie gdyby nie to, że siedziałem z dala od większości ludzi. Kochałem tak robić, czułem wtedy spokój i odpoczynek nawet w tak głośnym miejscu. Dzisiaj miałem okropną ochotę upić się do najgorszego stanu bo przecież mi się to należało ale jednak ona sprawiała, że postanowiłem zaprzestać na już i tak nie za dobrym etapie. Chciałbym aby Olivia zobaczyła jaki teraz się stałem...zacząłem wpatrywać się w moje czarne Nike już w nienajlepszym stanie gdy nagle usłyszałem dźwięk obcasów przez co gwałtownie uniosłem głowę. Jak się spodziewałem była to owa rudowłosa której włosy miały zielone pasemka co nie wyglądało zbyt dobrze. Spojrzałem na nią pijackim wzrokiem i jedyne co ujrzałem to taką ilość makijażu, że dosłownie jakby sobie beton nałożyła. Nagle nieznajoma siadła mi na kolanach a ja zirytowany chciałem ją zrzucić jednak ta suka nie raczyła ze mnie zejść co jeszcze bardziej mnie rozwścieczyło. Próbowałem nawet ją uderzyć jednak ta złapała mnie za ręce i zaczęła trzemać z całej siły kolejni wystawiając na pełną kosmetyków twarz cwany wzrok. To co teraz działo się wewnątrz mnie było zwyczajnie nie do opisania. Cały wręcz gotowałem się ze złości i mogę się założyć, że było widać moją czerwoną skórę która przypominała conajmniej pomidora. Dziwiło mnie, że nikt nic nie robi ale wsumie byliśmy w tej gorszej strefie gdzie nie kręciły się inne dziewczyny chcące umilić nam czas oczywiście sporo im za to płacą ale i tak podziwiam. Założycielka owego miejsca dobrze wiedziała o naszym przyjeździe jak zawsze więc przygotowała lokal specjalnie i zamknęła drzwi i to wsumie podsunęło mi mały pomysł. Wypiołem się do przodu mając nadzieję, że zrzucę tym rudowłosą zdzire jedna ta jęknęła co zirytowało mnie do nieskończoności. W tamtym momencie obudził się we mnie swego rodzaju demon który chciał atakować, chciał zabić. Wstałem z miejsca co było wręcz niemożliwe zrzucając dziewczynę z sobie która kolejno oberwałam całą długością kręgosłupa o róg stolika który był cholernie ostry. Szczerze nie obchodziło mnie to j w złości chwyciłem za pukiel jej włosów i wtedy wróciły wspomnienia....jak zrobiłem to Olivi. Przypomniał mi się ten jeden jedyny dzień który zapamiętam do końca życia jako najgorszy. Bez wahania sięgnąłem do tylnej kieszeni po swoją broń którą następnie skierowałem na rudowłosą. Nie zastanawiałem się nad swoim ruchem przez co pociągnąłem za spust. Dopiero gdy wzrok każdego zatrzymał się na mnie zdałem sobie syci zrobiłem.

_________________________________________

Hejka ♥️💋

Napisałam już pierwszy rozdział świątecznej książki i może nie jest najlepszy ale to wkońcu pierwszy rozdział.

Jak wam się podoba 2 część?

Czy Tom będzie miał problemu przez to zabójstwo?

Co wydarzy się dalej?

Dowiemy się z czasem

Dobranoc ❤️💋

Lovely eyes 2 | Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz