29.Tuż przed jakimś lasem

94 5 5
                                    

Od razu zacząłem strzelać w samochód, nie robiłem tego ostrożnie po prostu strzelałem gdzie się dało. Nie czułem się pewnie z tym co robiłem jednak uznałem, że jest to jedyne wyjście gdyż w przeciwnym wypadku prawdopodobnie byśmy już nie żyli. Gdy tylko miałem pewność, że jadący za nami pojazd zmienił zupełnie kierunek schowałem się z powrotem.

-WIEJEMY!-Wrzasnąłem przez co Felix przyspieszył już ostatecznie najszybciej jak się dało.

Cieszyłem się, że ich zgubiliśmy jednak wciąż bałem się czy nas nie znajdą. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy gdzie są, mogli być wszędzie. Ten świat nie jest mały, jest ogromny i nie jesteśmy w stanie dostrzec wszystkiego. Jednak to nic dziwnego, my ludzie nie potrafimy dostrzec nawet swojej głupoty. Spojrzałem kątem oka na Olivie po której widać było jaki stres ją ogarnął, właściwe to każdego w tym pomieszczeniu on dopadł. Złapałem za jej dłoń po czym kciukiem zacząłem ją masować, wiedziałem, że to pomoże. Dziewczyna od razu się uspokoiła a ja poczułem jak ciężar spada mi z serca. Ona była dla mnie najważniejsza i tylko ona nikt inny nie mógłby jej zastąpić.

********

Zaparkowaliśmy tuż przed jakimś lasem który zdawał się nie mieć końca. Drzewa znajdujące się tuż obok siebie zagradzały jakiekolwiek pole widzenia a ciemność opanowująca dwór panowała i tak jednak w swojej zdecydowanie mroczniejszej stronie. Był niezwykle wczesny ranek a słońce dopiero wychodziło przez co nie było jeszcze zbytnio nic widać. Starałem się nie skupiać tak wielkiej uwagi na otoczeniu jednak nie potrafiłem, widok był tak piękny. Oprócz tego z tyłu głowy wciąż chodziły mi przerażające scenariusza co może się stać jak nas znajdą. Wiedziałem, że było to mało prawdopodobne bo w końcu byliśmy dobrze ukryci jednak ja zawsze miałem swoje chore rację i nic nie potrafiło ich zmienić. Nagle zdałem sobie sprawę, że każdy się już ode mnie oddalił dlatego szybko do nich podbiegłem czując jak opanowuje mnie stres. Nie znałem Felixa zbyt dobrze i wsumie nie byłem przekonany co do pomysłu z jego ojcem, co jeśli nas wygoni? W końcu możliwości było dużo a po ludziach spodziewać można się wszystkiego. Nawet najbliższa nam osoba może wbić nam nóż w serce. Owy cios zawsze boli najbardziej, boli najbardziej bo zadany jest przez kogoś po kim nigdy byśmy się czegoś takiego nie spodziewali. Nie chciałem wchodzić w głąb lasu gdyż według mnie było to zbyt niebezpieczne, lasy to nie moje klimaty a już na pewno nie o tej godzinie. Jednak jak wszyscy to wszyscy i nie widziałem nawet takiej opcji abym zostawił Olivie samą i choć był tam Gustav to jednak wiedziałem, że tylko ja mógłbym osłonić ją własnym ciałem bo tylko ja ją tak kocham.

O dziwo całość wcale nie była taka straszna a wręcz przyjemna. Zdawało się, że kilka godzin temu padał deszcz ponieważ powietrze było niezwykle świeże i odprężające przez co sam zapomniałem na chwilę o wszystkich problemach jakie do tej pory wdarły się do mojego życia. Gustav wraz z Felixem starali się oświetlić ledwo widoczną ścieżkę latarką z telefonu co jak się okazało później nie było im zbytnio potrzebne. Sama droga zajęła nam jakieś dobre półtora godziny w związku z czym miałem całe obolałe nogi do tego stopnia, że myślałem, że zaraz odłączą się od mojego ciała. Jednak gdy tylko ujrzałem budynek w którym mieliśmy spędzić nieokreślony czas wszystko mi przeszło. Nie spodziewałem się tak dobrze wyglądającego miejsca nawet jak na ojca najbogatszego dzieciaka z miasteczka, on był wprost cudowny. Średniej wielkości drewniany domek a wokół niego świetlisto-zielona trawa oraz niewielkie jeziorko. Pierwszy raz od dawna poczułem się wolny, prawdziwie wolny. Nie mogłem się już doczekać aby móc rozejrzeć się nieco bardziej po terenie jednak na drodze stał jeszcze jeden problem. Nie miałem pojęcia co z tatą Felixa. Chłopak nie miał zamiaru przedłużać całej drogi gdyż też był zmęczony dlatego od razu skierował się ku wnętrzu budynku na co trochę się spiąłem. Gustav wyglądał na miłego chłopaka a Olivia na naprawdę ciepłą osobę, a ja? Ja wyglądałem jak kryminalista którym na moje nieszczęście byłem. Bałem się, bardzo się bałem, że zostanę wyproszony jednak musiałem pójść za resztą. Szybkim i zestresowanym krokiem weszłem do środka gdzie od razu poczułem zapach pieczywa co rozgrzało moje serce. Przez to wszystko nawet nie zdawałem sobie sprawy jaki przez ten cały czas byłem głodny.Zdjąłem szybko buty aby nie zrobić dobre wrażenie po czym wraz z resztą przyjaciół udaliśmy się do salonu który był niezwykle piękny. Dwie kanapy w tym jedna większa na samym środku a pod nimi dywan o ciepłych kolorach. Z boku znajdował się też duży kominek rozpalony drewnem a na nim parę klasycznych świec. Nie wiedziałem do końca co ale coś mi się w tym wszystkim podobało chociaż nie był to do końca mój styl.

-Ooo witajcie moi drodzy!!-Uśmiechnął się ciepło staruszek zajmujący jedno z siedzeń.

Od razu każdego przeskanował swoim wzrokiem jakby ktoś miał coś zrobić jednak cóż się dziwić atmosfera była dosyć napięta. Mężczyzna każdego uważnie od dołu na dół oglądał jednak zatrzymał swój wzrok na mnie przez co się spiąłem kolejno uśmiechając się niezręcznie co odwzajemnił. Wyglądał na niezwykle ciepłą osobę przez co zrobiło mi się go trochę żal, nie chciałem narażać go na niebezpieczeństwo które było moją codziennością.

-Akurat upiekłem świeże bułeczki!!-Uśmiechnął się do nas.

-Napewno jesteście głodni.-Odparł po czym spróbował wstać jednak sprawiło mi to problem. Zatrzymał się w połowie nie mogąc się dalej ruszyć przez co jak jakiś nienormalny wyleciałem aby mu pomóc.

Zawsze żal było mi starszych ludzi ale nie tylko tych miłych, niektórzy potrafili nieźle dać w kość. Nienawidziłem krytyki z ich strony jednak druga ich połowa była taka miła, że aż ciężko było patrzeć na to jak cierpią. Każdego nas to czeka a więc czy nam też ktoś pomoże? Tak naprawdę tego nie wiemy a to czy pomożemy komuś starszemu w młodości nie oznacza, że otrzymamy to samo kiedy będziemy tego potrzebować. Jednak należy pomagać jest to wręcz obowiązkowe. Życie z czasem pokaże nam jaki scenariusz został nam dopisany a to czy zakończenie będzie szczęśliwe, o tym zadecyduje już autor.

_________________________________________

Hejka 😽😽

Co tam u was?

Będzie to wyjątkowo długie co teraz powiem ale daje wam informacje kiedy będzie 30 rozdział (ostatni) ogólnie idealnie nam się trafiło bo nie mam dużo nauki. Obliczając to wszystko licząc dodatkowo że ten rozdział może być dużo dłuższy ustaliłam datę która myślę że będzie wam pasowała.

Rozdział 30 (ostatni) pojawi się:

Niedziela godzina 20 00 (3 grudnia o ile się nie mylę)

Wiem wiem niedziela nie jest najlepszym dniem ale wcześniej no nie zabardzo chociaż już dzisiaj biorę się za pisanie.

Wyjście prologu nowej książki:

Niedziela godzina 22 00 (też 3 grudnia)

Będzie to mocna książka dlatego szykuje się niezła zabawa. Tak jak ostatnio zaraz po 30 rozdziale wlatują jeszcze raz informacje ale dokładniejsze o nowej książce.

Paaa😽😽😽

Lovely eyes 2 | Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz