25.Wielcy władca Tom Kaulitz

99 6 1
                                    

Wbiegłem do kuchni czując jak przerażenie opanowuje moje ciało. Zaatakowano nas nagle, nikt nie spodziewał się takiego ruchu przeciwnika dlatego też nie byliśmy przygotowani na taką ewentualność. Martwiłem się o Felixa, nie mógł skończyć tak jak ci wszyscy ludzie. Co prawda nie znałem zbyt dobrze budynku ponieważ był on zdecydowanie za wielki aby w tak krótkim czasie móc zapamiętać co gdzie jest. Jedynym pomieszczeniem o jakim pamiętałem był pokój Olivi ponieważ salon i kuchnia były na samym początku więc raczej nikt by się z tym nie pomylił. W kuchni nie było żywej duszy a w powietrzu unosiła się ciężka atmosfera, w końcu przesypana była ludźmi. Jednak żaden z nich nie był żywy, każdy został postrzelony tak aby przypadkiem się nie podniósł i nie uciekł, była to najbardziej gorzka zemsta jaką mogli nam dać, zemsta na niewinnych. Nienawidziłem tego typu pojedynków gdyż był on zupełnie bez sensu. Nie potrafiłem szanować kogoś kto wyżywał się w taki sposób na kimś kto nawet broni nigdy na oczy nie widział no chyba że na boku przechodzącego obok policjanta ale to już zupełnie co innego. Zapewne każdemu chociaż raz przydarzyło się wyżyć na osobie która nic nie zrobiła ale śmierć? Na nią nie zasługuje ktoś taki bezbronny i niczego nieświadomy, ci wszyscy ludzie przyszli tutaj aby się zabawić a co otrzymali? Coś czego napewno nikt z nich nie chciał. Nagle szafka znajdująca się pod zlewem lekko się uchyliła zwracając tym moją uwagę przez co byłem gotowy strzelić jednak postanowiłem się powstrzymać co wyszło mi na dobre ponieważ był to nikt inny jak Felix. Jego włosy były wyjątkowo tłuste i kręciły się w spore loki a na czole jak i całej twarzy był czerwony niczym pomidorem jednak było to spowodowane stresem jaki musiał tam przeżyć. Tak naprawdę obudowie zapewne tak wyglądaliśmy ale nie miałem przed sobą lustra aby to ocenić. Oprócz wcześniej wymienionych zmian w oczy rzuciła mi się również krew która okryła niemalże całkowicie jego ubrania. Z początku pomysłem, że został on trafiony jednak gdy tylko zdałem sobie sprawę, że przecież wokół nas leży masa ciał i krew to poukładałem to sobie w głowie. Nie mogłem bezczynnie stać i nic nie robić ponieważ musieliśmy się ewakuować, musiałem wrócić po Olivie. Wyciągnąłem rękę pomocy w kierunku chłopaka dając mu tym znak aby za nią chwycił jednak wtedy usłyszałem strzał, jeden, drugi, a potem już nawet nie liczyłem. Od razu upadłem na podłogę kolejno spoglądając na Felixa nie wiedząc zupełnie co mam zrobić ze samym sobą. Nienawidziłem sytuacji kiedy coś działo się tak szybko, nie potrafiłem wtedy racjonalnie myśleć. Gdy tak stałem nic nie robiąc chłopak chwycił mnie z całej siły za nadgarstek po czym wepchnął razem do szafki która dopiero wtedy okazała się być kurewsko ciasna. Nasze ciała przylegały do siebie plecami i mimo że się przyjaźniliśmy to jednak poczułem się trochę niekomfortowo.

*******

Gdy tylko dźwięki ucichły a mężczyźni udali się do ogrodu wylecieliśmy szybko do kuchni czując jak brakuje nam powietrza. W ciasnych pomieszczeniach ciężko jest oddychać normalnie zwłaszcza pod taką presją a w szafce jak widać już tym bardziej. W tamtym momencie liczyło się już dla mnie tylko bezpieczeństwo Olivi na które zasłużyła, byłem jej winien tego zapewnić. Niczym Felix wyzbierał się z podłogi na palcach, starając się być jak najciszej pobiegłem w kierunku korytarza prowadzącego do pokoju w którym znajdowała się dziewczyna. Korytarz nie należał do jakiś szczególnie dużych jednak był on dosyć szeroki co dodawało mi tylko niepewności. W pewnym momencie usłyszałem czyjeś ciężkie kroki za sobą, to nie mógł być Felix. Z przerażeniem namalowanym na twarzy odwróciłem wzrok w owym kierunku czego od razu pożałowałem. Stał tam mężczyzna, wysoki i dobrze zbudowany. W ręce trzymał pistolet z wyrzeźbionymi rysunkami jednak moją uwagę zwrócił pewien znaczek, jakby wzory z filiżanki którą znalazłem kiedyś w wx. Wydawało mi się to podejrzane jednak nadal nie sprawiało to, że zapomniałem o sytuacji która właśnie się działa. Nie zdążyłbym nawet wyjąć pistoletu a już byłbym zabity a co dopiero uniknąć strzału, było to niemożliwe.

-I kogo my tu mamy..-Odezwał się ochrypłym głosem który zraził moje uszy.

-Wielcy władca Tom Kaulitz.-Zaśmiał mi się prosto w oczy próbując sprowokować to kłótni słownej w którą nie miałem zamiaru się bawić.

-Niby jesteś taki wielki a jednak do stóp mi nie dorastasz. I pomyśleć, że to właśnie ja cię zabije.-Zaśmiał się gorzko.

-A więc pożegnaj się z tym światem, oby tamten stał się dla ciebie piekłem.-Uśmiechnął się cwano na co niekontrolowanie przewróciłem oczami.

-Najsilniejsi nigdy nie działają w pojedynkę, rzecz w tym, że tylko najlepsi potrafią to dobrze uchować!-Wrzasnął Felix po czym strzelił mężczyźnie prosto w głowę.

Byłem zaskoczony jego ruchem co było widać po mnie na wylot. Czułem doskonale jaki szok namalował się w tym momencie na mojej twarzy a z tego wszystkiego nie potrafiłem nawet wydusić z siebie słowa czy się ruszyć. Stałem tak patrząc i rozglądając się dookoła czy aby napewno to nie jakiś głupi żart, to było za dużo emocji jak na jeden dzień. Nagle usłyszałem kolejne kroki które nie należały do najprzyjemniejszych, były niemalże takie same jak poprzednie. Spojrzałem przerażony na Felixa który podbiegł do mnie szybko na co wyszłem z transu w którym nie kontrolowanie byłem i ruszyłem za nim cudem omijając strzał. Chciałem wziąć pistolet który pozostał po poprzednim mężczyźnie jednak nie było mi to dane, może ma coś by nas to naprowadziło? Czując naj nogi zaczynają mi się trząść przyspieszyłem jeszcze bardziej zjawiając się niemalże od razu pod drzwiami które chłopak od razu zamknął a my znowu usłyszeliśmy strzał.

-Drzwi są kuloodporne ale długo nie wytrzymają.-Odparł tonem jakby nigdy nic.

-Więc co teraz?-Zapytałem.

-Co się stało?-Zapytała przerażona Olivia po tym jak zobaczyła krew na naszych ubraniach.

-Spokojnie, zaraz będzie po wszystkim.-Uśmiechnąłem się uspokajająco mimo iż sam tak się nie czułem. Na szczęście udało mi się ją zaspokoić dobrego stopnia, że nic już nie powiedziała.

Czując desperację chwyciłem ją jak pannę młodą chwytając mocno i uprawiając się, że wszystko wyjdzie stał jak myślałem, nic nie mogło wyjść inaczej. Podeszłem pod drzwi przez co Felix spojrzał na mnie dziwnie a kolejno z rozbiegu wyskoczyłem przez okno wraz z dziewczyną...

W końcu życie ma się jedno więc trzeba o nie walczyć.

_________________________________________

Hejka ♥️💋

Co tak u was? Mam nadzieję, że dobrze.

Przepraszam was bardzo, że rozdział jest tak późno ale totalnie nie szło mi jego pisanie i sama nie wiem dlaczego.

👋💋💋👋

Lovely eyes 2 | Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz