5.Worek z tajemniczą zawartością

196 8 1
                                    

Czułem ogromną satysfakcję wychodząc z pojazdu nie zwracając w ogóle uwagi na Leo który jeszcze nie doszedł do siebie. Może i różniły nas 3 lata ale i tak gadało nam się znakomicie i czułem, że w tym członku gangu jest dobroć większą niż w nas wszystkich razem wziętych. Znałem bardzo dobrze jego sytuację ponieważ była ona niesamowicie skomplikowana i abym mógł to zrozumieć musiał tłumaczyć mi to przez ponad 3 dni aż do skutku. Nie chciałem go wtedy cisnąć z racji iż to nie było ani nie jest łatwy dla niego temat jednak musiałem wiedzieć wszystko aby go nie urazić bo liczyła się tu współpraca. Jego rodzina należała do alkoholików i walczyła o niego ciotka która niestety go zostawiła jakby nigdy nic i przepadła. Matka chłopaka była surowa i podła i nie raz go biła ale miała w sobie coś co ją odrobinę hamowało co było zupełnym przeciwieństwem jego ojca. Mężczyzna posuwał się do najróżniejszych kar w tym bicie pasem, oberwanie butelką, nie wpuszczał go przez dwa dni do domu czy zamykanie w drewnianej szafie. Z początku wydawało mi się dziwne, że nie posiadał on szaf w swoim domu w którym często nocowałem jak dobry kumpel lecz po tym jak się o wszystkim dowiedziałem całość nabrała sensu. Współczuje mu i to bardzo choć sam z Billem nie miałem łatwo jednak zdecydowanie łatwiej niż on. Mimo tego, że powinienem się cieszyć z wygranej uśmiech nie wchodził mi na twarz i choć trochę je odczuwałem to tak słabo, że niemalże wogóle. Spojrzałem przelotnie na Leo który dopiero się podniósł wyglądając jakby go co najmniej dwa traktory przejechały co wydawałoby się śmieszne. Każdy klaskał o gwizdał jednak nie zupełnie ponieważ parę osób głównie z drużyny Francuzów stało niczym posągi nie do końca wiedząc co się właśnie wydarzyło. Pozostali uczestnicy dopiero teraz przyjechali i wysiedli zdenerwowani a ja jedynie przelotnie na nich spojrzałem po czym próbowałem wraz z Leo wydostać się z okręgu ludzi co wcale nie było takie łatwe ponieważ co zrobiliśmy krok do przodu to ktoś pchał się do nas jakbyśmy Nobla dostali. Czułem się dosyć niekomfortowo wiedząc, że ci wszyscy ludzie mają przy sobie broń ale cóż taka już codzienność. Gdy w końcu udało nam się wydostać zobaczyłem tą kobietę i choć chciałem stamtąd jak najszybciej uciec to coś mi na to nie pozwalało a głosy w mojej głowie mówiły "idź". Nie zastanawiałem się co było raczej nierozsądne ale cóż bywa i tak i pobiegłem niczym największy debil za ową kobietą. Aby do niej dotrzeć miałem do wyboru dwie drogi w tym jedną prowadząca wokół grona ludzi i drugą gdzie było masę tuneli oraz niewielki las. Oczywiście ja jak to ja ruszyłem szybko w stronę tej ciemniejszej i zdecydowanie bardziej tajemniczej części która z wyglądu raczej nie była aż taka zła do kupi jej nie zobaczyłem. Pusta, betonowa powierzchnia bez absolutnie żadnego oświetlenia pośród otaczającego ją lasu który zdawał się mroczniejszy im bliżej niego byłem. Całość pokrywała lekka mgła która zjawiła się zupełnie znikąd a ja czułem coraz większy niepokój co nie dawało mi spokoju przez co szłem przerażony powoli i ostrożnie aż usłyszałem czyjś pisk i niczym Sonic pobiegłem w tamtym kierunku. Może i byłem złym człowiekiem jednak zabijałem tylko gangi a nie niewinnych ludzi no chyba, że taka była potrzeba co nie zdarzało się szczególnie często. W owym miejscu panowała zupełna cisza tak jakby nikogo nie było tutaj od lat a to przecież nie było możliwe. Jedynym dźwiękiem jaki słyszałem był szelest liści znajdujących się pod moimi nogami gdyż znajdowałem się już w lesie. Nie było absolutnie niczego oprócz świateł samochodu co dawało mi jakąś orientację w terenie do czasu aż zgasły a mnie opanował niepokój i zupełna ciemność. Przerażony zacząłem szukać telefonu w moich kieszeniach jednak nigdzie go nie było co oznaczało, że musiał mi wypaść w trasie jazdy i najprawdopodobniej ma go teraz Leo.

-Kurwa.-To było jedyne co powiedziałem ponieważ wiedziałem dobrze, że w tej sytuacji nie mogę tu zostać.

Choć widziałem, że należy wracać to uznałem, że może ten las kryje w sobie coś czego jeszcze nie widziałem. Normalny psychicznie człowiek pewien by tak nie zrobił ale cóż się dziwić, potrzebowałem tego. W moim życiu nie działo się ostatnio niemalże nic bo do morderstw się już przyzwyczaiłem. Nie do końca wiedząc co właśnie robię weszłem w krąg krzaków które jako jedyne nie były kolczaste po czym z trudem się przez nie przedostałem i ku mojemu zdziwieniu po drugiej stronie znajdował się zwykły pusty teren co trochę mnie zawiodło. Powinienem wtedy wrócić jednak ciekawość wygrała i postanowiłem się rozejrzeć po tajemniczym zakątku raczej niezbyt odwiedzanym. Obejrzałem się dookoła i nic nie ujrzałem aż tajemniczy, duży przedmiot przykuł moją uwagę. Bez wahania podeszłem do niego i jak się po chwili okazało był to worek z tajemniczą zawartością. Kto normalny zostawia pełny wór w środku lasu? Może to jakieś ciało? Nieee przecież wtedy byłoby zakopane. Trochę bałem się tego co mogę tam zobaczyć jednak przez moją głowę przechodziło masę myśli przez które końcowo postanowiłem otworzyć worek. Odwiązałem lekko węzeł po czym zajrzałem do środka nie dowierzając. W środku znajdowało się masę serc, prawdziwych. Sparaliżowało mnie i zacząłem się gwałtownie rozglądać wokół siebie czując ogromny niepokój i w środku miałem nadzieję, że to tylko sen z którego zaraz się wybudzę. Niestety wszystko działo się naprawdę a ja uświadomiłem to sobie dopiero po chwili przez co gwałtownie wstałem i zacząłem biec zupełnie nie wiedząc gdzie. Nie widziałem zupełnie nic co sprawiało, że nie czułem się bezpiecznie aż nagle coś we mnie uderzyło. A raczej ja w coś. Gwałtownie wstałem i wyciągnąłem z kieszeni pistolet który wycelowałem w stronę postaci oddając tym samym strzał lecz ku mojemu zdziwieniu nie zachował się on tak jak powinien. Ścięło mnie na chwilę ponieważ nie wiedziałem co się właśnie dzienne jednak po chwili zdałem sobie sprawę, że wycelowałem w drzewo. Nie miałem zamiaru zastanawiać się co jest ze mną nie tak jak to często robiłem tylko zwyczajnie schowałem broń ponownie do tylnej kieszeni po czym wybiegłem z lasu gdzie spotkała mnie niemiła niespodzianka. Mgła stała się jeszcze większa a ja straciłem zupełnie poczucie gdzie jestem a tak konkretniej to się zgubiłem. Nie miałem pojęcia czy wyszłem tak samo jak weszłem co mnie przerażało aż nagle ujrzałem tą samą sylwetkę.

-Jakiś demon.-Szepnąłem po czym zacząłem biec w jej kierunku a ta ani drgnęła.

Czułem, że to ja teraz prowadzę jednak nagle..

_________________________________________

Hejka ♥️💋

Jak wam się podoba rozdział?

Wogóle ktoś czyta moje pytania? Hdhs

Przepraszam, że taki krótki ale chcę wam ogłosić coś ważnego i też jest to związane z kartkówka z matmy na którą muszę się jutro pouczyć i idk czy będę miała czas pisać bo umiałam ale potem coś tam doszło i mi się wszystko pierdoli.

Tak czy siak przejdźmy do rzeczy.

♥️♥️♥️♥️♥️♥️Info♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️

Z racji iż zostały dwa miesiące do świąt postanowiłam zrobić coś dla moich kochanych czytelników i tą rzeczą będzie właśnie książka. Ogólnie nie jest to pewnie w 100% bo dziś zacznę ją dopiero pisać. Będzie ona przez cały grudzień czyli 24 części jedna dziennie ale zacznijmy od tego czy wogóle mi ona wyjdzie i czy ją wogóle wstawię. Jeśli już będzie to będzie ona oczywiście o Tokio hotel o mam nadzieję, że was to cieszy ale jakby co dam wam jeszcze znać. Chcę też powiedzieć, że Lovely eyes i tak będzie normalnie bo tamta książka będzie pisana wtedy kiedy będzie napisany rozdział tutaj i no hah. A zaczynam pisać już teraz ponieważ nie wiadomo jak to będzie w grudniu i czy będę miała czas dlatego wolę mieć wcześniej 💋

Widzimy się przy kolejnym rozdziale 💋💋

Lovely eyes 2 | Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz