19.Za 5 minut

136 9 10
                                    

Kiedy każdy rozpakował swoje rzeczy wnętrze wypełnione zostało pewnym charakterem. Jednym słowem była tam mała część nas, naszych wnętrz. Sam nadal nie czułem się najlepiej w związku z wiadomością od Billa, może on naprawdę chciał dobrze? Ale przecież to było nielogiczne nigdy nie braliśmy dziewczyn ponad nas a teraz? Teraz on zerwał cały życiowy pakt. Może on ją kochał? Ta myśl spowodowała u mnie obrzydzenie i to nie byle jakie bo aż podniosło mi się i cudem zahamowałem wymioty. Czułem się źle ze swoją decyzją jednak musiałem tak zrobić, tak miało być lepiej. W końcu nawet czarnowłosy tak stwierdził a to zawsze coś. Chciałem spędzić ten czas z Olivią aby mogła poczuć się lepiej ale zdecydowanie zmieniła się w ciągu tego roku, stała się bardziej delikatna jednak nadal była to moja Olivia. Blondynka nie znała Gustava dlatego też musiałem wymyślić coś aby jakoś nas wszystkich ze sobą związać. Moja głowa była zasypana myślami i potrzebowała jakiejś imprezy, i to właśnie było idealnym pomysłem. Mogłem zrobić imprezę jednak bez alkoholu, takie typowe oglądanie filmów ze smakołykami, najlepiej przez całą noc. W ten sposób każdy mógłby conieco odpocząć.

-OLIVIA!!!

-GUSTAV!!!-Na te wrzaski ich dwójka szybko pojawiła się w salonie.

-PRZYSZLI NAS ZABIĆ!?-Wrzasnął przerażony na co złapałem się za głowę z niedowierzaniem.

-Chciałem was spytać czy robimy imprezę.-Odparłem.

-Z alkoholem?-Zapytał Gustav a jego oczy wręcz się zaświeciły.

-Nie głupku, będziemy oglądać filmy do rana.-Chłopak jęknął z zawiedzenia.

-JESTEM ZA!!-Do moich uszu dotarł szczęśliwy okrzyk blondynki na co się szczerze uśmiechnąłem.

-W takim razie jedziemy do sklepu, ty Gustav możesz zostać.

*****

Byliśmy w paru sklepach a mimo to mieliśmy jeszcze dużo czasu który ostatecznie i tak musieliśmy wykorzystać na przygotowania. Kupiliśmy masę słodyczy stwierdzając, że nie będziemy się ograniczać gdyż i tak pewnie będziemy robić takie wieczory dosyć często i sam poniekąd w to uwierzyłem. Dałem Olivi wolną rękę a ta sama biegała w poszukiwaniu tego wszystkiego, tak bardzo mi jej brakowało. Mieliśmy parę czekoladek z Milki, białe Kinder Bueno, karbowane chipsy, popcorn i różne żelki. Była to dosyć spora porcja ale jednak każdy z nas lubił sobie zjeść więc nie obeszło się bez słonych przekąsek. Nie należało to do najprostszych zadań ponieważ miało nam starczyć na kilka dobrych godzin. Ostatecznie postawiliśmy na gotówce i bez problemu je przygotowaliśmy. Sam salon wyglądał cudownie przez masę kocy i poduszek które go zdobiły. Stworzyliśmy nawet fortecę i choć z początku nie podobał mi się ten pomysł to nie miałem wyboru.

-Co oglądamy?-Zapytała Olivia.

-Może jakiś horror?-Ten pomysł mi się spodobał.

-Może Wednesday?-Odparł Gustav.

-Nie no zajebisty pomysł.-Odparła sarkastycznie blodnynka.

-Serio?-Zapytał zadowolony.

-Nie.-Uśmiech niemalże od razu zszedł z twarzy chłopaka.

-Gustav, ty to jesteś poprostu geniuszem.-Zaśmiałem się.

-Oglądamy krzyk 5 i koniec.-Po tych słowach dziewczyna chwyciła za pilota postawiając na swoje.

Naprawdę spodobał nam się film jednak nie zmieniało to faktu, że moja głowa nadal była zajęta myślami o bracie. Wiedziałem, że muszę się z nim spotkać, to wszystko nie mogło pójść na marne. Nie mogło.. Poinformowałem resztę, że pojadę po jedzenie na co zaświeciły im się wręcz oczy. Wyglądali tak słodko, że aż się wzruszyłem z niewiadomego powodu. Emocje właśnie w ten sposób na mnie działają.

Do Bill

Za 5 minut przed garażem.

Wiadomość była krótka ale na temat więc nie martwiłem się czy bliźniakowi czas pasuje czy coś, poprostu miał tam przyjść. Jak dupę ruszy to nie zgrzeszy. Wsiadłem szybko do samochodu po czym z piskiem wyjechałem z posesji, musiałem być tam szybko. Nowa okolica była zdecydowanie ładniejsza niż ta wcześniejsza. Była przepełniona szczęściem i przyrodą a ja nie miałem zamiaru niszczyć tego pięknego miejsca, powinno być takich więcej. Drogi były opustoszałe w końcu była noc jednak wydawało się to dla mnie dziwne. Nie łatwo jest się przyzwyczaić do czegoś nowego gdy kochało się coś starego.

Gdy dojechałem pod wx zastałem Billa, trząsł się ze strachu. Poczułem mocne poczucie winy, że dzieje się to z nim przeze mnie jednak musiał zrozumieć co zrobił. W końcu ponosimy karę za winę. Udając zupełną obojętność wysiadłem z pojazdu kolejno kierując się w kierunku czarnowłosego jeszcze bardziej go strasząc. Owszem może i byłem w gangu i po mojej minie można było się spodziewać wszystkiego ale żeby aż tak? Przecież byłem jego bratem.

-Mów.

-C co?-Zapytał nie orientując się w ogóle.

-Gadaj dlaczego to zrobiłeś.-Emocje nagle we mnie uderzyły.

-Jak dobrze wiesz twój związek z Olivią nie należał do najlepszych a jest ona moją przyjaciółką. Nie chciałem cię w żadnym stopniu skrzywdzić ani tym bardziej jej, chciałem dla was dobrze. Chciałem abyś znalazł sobie inną i zrozumiał swój błąd a Olivia wyjechałaby do innego kraju. Po co wracać do przeszłości? Zacznijmy wszystko od nowa. Nie widzisz tego jak nasza relacja się zepsuła? Możemy przecież jeszcze wszystko naprawić.-Wydusił z siebie.

-Jakim cudem udało ci się upozorować jej śmierć?-Zapytałem nie dowierzając.

-Ratownicy zabrali ją do szpitala, dobrze znanego mi szpitala. Jej skok dużo zmienił między innymi moje nastawienie do waszego związku. Z tego nie mogło nic wyjść a wy sami niszczyliście siebie nawzajem. Ten szpital jest tak naprawdę miejscem przepełnionym okrucieństwem i za pieniądze zrobią wszystko. Jak wiesz po ostatnim koncercie zostało mi sporo pieniędzy i Postanowiłem wydać je właśnie ma ten gest. Jeden z lekarzy nie wiedział co ma ci powiedzieć dlatego wymyśliłem, że jej stan ciała jest tak masakryczny, że nie mogą ci pokazać. Sam dobrze wiesz, że po skoku Olivi już jej nie widziałeś. Byłeś dopiero na pogrzebie. Z firmą pogrzebową również udało mi się dogadać aby zakopać pustą trumnę chociaż nie było to proste. Aby pieniądze się nie zmarnowały w środku ostatecznie umieszczono czyjeś ciało, rodzinę nie obchodziło nic byle by zakopać, nie było ich stać na nic.-Jego słowa mnie zdziwiły. Nie widziałem, że jest taki sprytny.

-Kochasz ją?-Zapytałem powstrzymując łzy.

-Kogo?-Zapytał, nie rozumiał.

-Olivie.

-Dlaczego pytasz?-Nadal nic do niego nie dochodziło.

-MÓW!!- Na mój wrzask ogarnął się i przybrał poważną minę oraz męską podstawę.

-Tak.

Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Zadał mi cios prosto w serce.

_________________________________________

Hejka ♥️💋

Przepraszam, że musieliście tyle czekać ale myślałam już, że nie napiszę. Mało nie zwymiotowała i nie zemdlałam a teraz boli mnie strasznie głowa i jestem zmęczona. Gdzieś w tym wszystkim zgubiłam siebie i chęci do życia.

Lovely eyes 2 | Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz