Nasz pobyt u ojca Felixa był najlepszym z możliwych. Staruszek był niezwykle miłą i sympatyczną osobą a każda rozmowa z nim kończyła się śmiechem, przyjemnym śmiechem. Czułem się tam taki szczęśliwy i pełny jakby ktoś złożył mnie z powrotem i zakleił dokładnie każdą szczelinę w moim złamanym już wystarczająco sercu. Pierwszy raz czułem się tak dobrze w tak krótkim czasie. W tamtym momencie wiedziałem już, że chcę tam zostać, było to miejsce mojego uleczenia. Nie wiedziałem jednak co z Olivią jednak z tego co zauważyłem a wzrok mam całkiem dobry to jej również się podobało. Nie chciałem nikogo obciążać ale z koncertów również swoje mi zostało dzięki czemu bez problemu mógłbym się dokładać. Co najlepsze na konto wglądu nie miał Bill, był to najlepszy wybór w moim życiu. Bycie nastolatkiem jest okresem szaleństwa i przesypu myśli. Jest to czas aby nacieszyć się życiem które zostanie zniszczone przez czas który leci niespodziewanie szybko. Życie to tak naprawdę walka, ciągła walka o to aby nie zostać odrzuconym i choć jest to ciężkie to właśnie na tym ono polega. Każdy z nas ma jakieś problemy i każdego z nas one dobijają w różnych stopniach jednak potrafimy to ukryć. Gdy miałem zaledwie 16 lat byłem gwiazdą chociaż nigdy bym w to nie uwierzył. Należałem zawsze do tej mniej lubianej grupy ludzi przez co nikt nie krył się z obrazami w moim kierunku chociaż do tej pory nie uważam abym był złą osobą. Miałem co prawda dredy spięte w kucyka które zasłaniałem czarną opaską i czapką z daszkiem oraz mój charakterystyczny kolczyk w ustach. Był on czymś na sposób odróżnienia i choć nie był on najlepiej akceptowany przez nauczycieli to i tak go nosiłem, bo byłem wtedy sobą. Nie udawałem kogoś kim nie byłem tak jak to się w obecnym momencie działo i czego tak cholernie w sobie nie lubiłem.
Sam dzień spędziliśmy naprawdę cudownie i nie wyobrażałem sobie wrócić do rzeczywistości. W tym miejscu wszystko zdawało się być prostsze i przyjemniejsze, potrzebowałem odciąć się od wszystkiego co mnie otaczało.
-Kolacja!!-Wrzasnęła Olivia, przez ten cały czas była zajęta przygotowywaniem czegoś dobrego wraz ze staruszkiem.
Przez ostatni czas naprawdę mało jadłem co spowodowane było ciągłym stresem i zmęczeniem przez które nawet nie zauważyłem jak zmarniałem. Nie mogłem stracić siły dlatego też musiałem wszystko nadrobić i wrócić z powrotem do normalnego jedzenia. Bez namysłu wstałem i ruszyłem szybkim krokiem ku kuchni w której roznosił się wspaniały zapach. Czułem masę przypraw, pieczywa oraz czegoś smażonego ale nie umiałam rozpoznać co to było. Stół był już przygotowany do spożycia posiłku a blondynka biegała po kuchni mając na twarzy ten jej piękny uśmiech, prawdziwy uśmiech. Z uśmiechem zasiadłem do stołu gdzie każdy już się znajdował i choć w żołądku aż mnie skręcało z głodu postanowiłem się po hamować abym nie wyszedł nie miło. Chciałem aby mnie akceptowali i nie znienawidzili przez najmniejszy szczegół. Życie wiele mnie nauczyło, między innymi tego, że należy najpierw poznać towarzystwo aby móc poczuć się bardziej komfortowo. Mój charakter był paskudny dlatego chciałem wiedzieć co lubią a czego nie tak abym mógł być dla nich jak najlepszy.
-Smacznego.-Powiedział Felix po czym sięgnął po łyżkę którą następnie nałożył na talerz pokrojoną w plasterki, usmarzoną kiełbasę.
Sam poszedłem w jego ślady i również sięgnąłem po jedzenie jednak ja wziąłem bułkę. Nie spodziewałem się, że dopiero co została wyjęta z piekarnika dlatego sięgnąłem po nią swoją ręką która od razu odczuła ciepło i z językiem wyrzuciłam ją w powietrze po czym ta spadła gdzieś na podłogę.
-Bardzo przepraszam..-Powiedziałem smutny. Dopiero co ty przyjechałem a już nabroiłem.
-Dziecko, jedz nie przejmuj się tą bułką.-Uśmiechnął się do mnie staruszek gdy już miałem wstawać.
Ciężar spadł mi z serca a ja ponownie sięgnąłem po pieczywo jednak tym razem ostrożnie unikając tym samym jakichkolwiek wpadek. Dobrałem sobie również biały ser zwany "fetą" ale jak każdy dobrze wie co marketowe to nie prawdziwe. Rozsmarowałem go po nadal gorącej bułeczce po czym nałożyłem dwa plasterki salami czyli takiej tłustej szynki o wyjątkowo dobrym smaku. Należałem do grupy osób co nie przejmują się czy zjedzą ciężkie czy nie jedzenie o danej porze, jadłem po prostu to co chciałem.
CZYTASZ
Lovely eyes 2 | Tom Kaulitz
JugendliteraturBliźniacy o dobrych sercach gubią się w alkoholu i narkotykach a szczególnie Tom który popada w niebezpieczne interesy oraz zabójstwa przez samobójstwo najważniejszej osoby w jego życiu. Jaka tajemnica wyjdzie na jaw? Czy to wszystko co się dzieje...