Moje życie od dawna nie miało jakichkolwiek barw, było puste i czarno-białe. Czułam się taka samotna i niekochana i choć nie pamiętałam aby ktoś kiedykolwiek to robił to potrafiłam to sobie wyobrazić tylko jak? Oczywiście nie mogłam się tego dowiedzieć gdyż moja pamięć zupełnie zanikła, może nie jakoś najmocniej ale i tak niemalże jej nie było. Codzienność mnie przytłaczała gdyż polegała jedynie na oglądaniu po raz 1000 tego samego filmu czy jedzenia równie przejedzone go już jedzenia. W owym "domu" nie żyło mi się źle jednak nawet najgłupsza osoba zdałaby sobie sprawę, że coś tutaj ewidentnie jest nie tak. Zupełny brak normalnych sztućców jedynie drewniane zaś naczynia plastikowe, brak noży ani ostrych przedmiotów, cateringi czy chociażby zakaz wychodzenia. Ale skąd te wszystkie zakazy? Otóż nic nie pojawia się znikąd a przyczyną był chłopak który martwił się o mnie niezwykle mocno, aż za bardzo. Z początku odwiedzał mnie codziennie jednak jego wizyty zanikały wraz z moim dobrym samopoczuciem. Pewnie każdy ucieszyłby się z wolności którą mogłam żyć jednak czy z czasem nie zrobiłoby się to przytłaczające? Wieczne zakazy, nakazy, zasady czy zastraszanie. Ale wróćmy na chwilę do tego jak się tutaj znalazłam.
Był to zwykły dzień jednak nie dla mnie, był dla mnie taki... obcy? Obudziłam się w szpitalu z którego niemalże od razu zostałam zabrana zupełnie nie wiedząc co się dzieje ani gdzie właśnie jadę. Czułam wielki stres gdyż jedynym skojarzeniem było porwanie z przeszłości jednak jego szczegółów nie pamiętałam, nic nie pamiętałam. Próbowałam się bronić, chciałam uciec i móc żyć jednak jebana strzykawka ze środkiem mnie pokonała powodując moje zapadnięcie w sen. Obudziłam się dopiero wieczorem w nieznajomym pokoju przepełnionym zupełną ciemnością. Moje ciało ogarnął strach wydający się być taki blisko mi ale jednocześnie daleki. Stres panujący w tamtym momencie zupełnie wymazał mi pewne fragmenty i przez pauzę która została naciśnięta w mej głowie kolejnym wydarzeniem była już Rozmowa z czarnowłosym chłopakiem. Był bardzo miły i wydawał mi się blisko zupełnie jakbym go znała, i to dobrze.
Niestety lepiej poznałam go dopiero po czasie gdyż nie był zbytnio otwarty jakby bał się czegoś, tylko czego? Próbowałam go namówić aby pokazał mi cokolwiek co mogłoby mi zwrócić chociażby odrobinę pamięci za którą tak tęskniłam. W głębi duszy liczyłam, że jest ona barwna ale czy aby na pewno ona taka była? Czy aby na pewno nie była czarno-biała? Jednak to nie ona była z moim zmartwieniem a brązowe niczym czekolada oczy. Śniły mi się one codziennie i stwierdzając to mam na myśli dosłownie, codziennie. Z czasem zaczęło mnie to przerażać bo to raczej nie należy do najnormalniejszych zjawisk. Czułam jakby jakaś siła chciała mi coś przekazać ale w to nie wierzyłam, nie należałam do tego grona osób. Z dnia na dzień coraz mocniej przywiązywałam się do owych oczu i pragnęłam je odnaleźć. Byłam w nich wręcz zakochana. Bo jak inaczej opisać uczucie potrzeby odnalezienia ich w tak obsesyjny sposób?
Pierwszym krokiem było samo przywrócenie pamięci chociażby w 20% i choć liczyłam na szybkie efekty to okazało się to dużo trudniejsze niż mi się wydawało. Początkiem był Netflix gdyż innych mediów nie miałam. Podejrzewałam dosyć długo, że mogłam kiedyś prowadzić normalne życie a tak konkretniej to "przed wypadkiem" bo tak określał to chłopak. Jego słowa brzmiały przekonująco jednak nie wystarczająco jak dla mnie dlatego też założyłam swą maskę wykopaną gdzieś z samego dna mej osoby i udawałam tak oto szczęśliwą, cieszącą się życiem osobą. Codziennie przeszukiwałam każdy zakątek budynku czy film, nawet jego najlepsze szczegóły co było niezwykle męczące jednak warty efektu gdyż przypomniało mi się kendo miejsce, wyjątkowe. Była to polaną i byłam niemalże w 100% pewna, że to miejsce istnieje. Znałam nawet do niego drogę a to już był pewny krok. Właśnie w ten sposób znalazłam się w dzisiejszym dniu, dniu wolności bo tak go właśnie nazwałam. Ale dlaczego wolności? Otóż to właśnie dzisiaj miałam uciec. Cały plan był perfekcyjny gdyż pracowałam nad nim kilka dobrych miesięcy. Nie znałam zbytnio okolicy ale cudem udało mi się jeszcze w nocy ukraść telefon ochroniarza który nie posiadał blokady. W ten sposób mogłam dotrzeć do lasu który według lokalizacji znajdował się zaledwie 10 minut drogi stąd a co najlepsze wychodziło się z niego tuż na łąkę, tą łąkę. Nie miałam zamiaru się dłużej zastanawiać więc Nek pakując niczego iż nawet nie miałam co brać wyskoczyłam przez okno które cudem rozwaliłam bez hałasu. Jednak chwila nie trwała długo ponieważ jednak jakimś cudem mężczyzna się obudził a ja w panice zaczęłam biec i to właśnie było moją zmorą. W końcu dawno nie biegałam, nie miałam jak.
*****
Droga była dosyć wyczerpująca i przez wieczne przerwy nastał wieczór a ja dopiero co doszłam. Sam las nie był zły a wręcz cudowny dla osoby która od jakiegoś roku nie czuła świeżego powietrza no chyba, że zza okna pod ścisłą kontrolą ale to przecież nie to samo. Czułam niezwykłą radość spowodowaną otaczającą mnie przyrodą a emocje wzrosły gdy na najwyżej z górek polany zauważyłam jakiegoś chłopaka. Owy widok trochę mnie zaniepokoił gdyż wyglądał nie ludzko jakby co najmniej miał zaraz umrzeć a na dodatek był lekko pokryty krwią. Fakt iż była nic tylko dodawał mi strachu jednak nie, tym razem postanowiłam być odważna i jeśli miałam zaraz zginąć to zupełnie się tym nie przejmowałam. Potrzebowałem pomocy, nie było oprócz niego nikogo kto mógłby mi ją dać. Musiałam być niesamowicie cicho dlatego niemalże bez szelestnie dostałam się pod górkę która dopiero wtedy okazała się ogromna, dużo większa niż mi się wydawało. Nie byłam z tego powodu zadowolona jednak mimo to powolnymi krokami wspiełam się na sam szczyt gdzie zobaczyłam chłopaka jednak nasze sptaknje nie należało do najmilszych gdyż broń jaką trzymał w ręce co okazało się dopiero teraz została skierowana w moją stronę a moje serce zamarło. Z jednej strony nie chciałam umierać zaś z drugiej nie miałam dokąd się udać jednak coś kazało mi zostać, nie uciekać. Nie wiedziałam co to byli jednak zapewne coś dziwnego w mojej głowie. Jak też mówiło tak też zrobiłam i bez namysłu podeszłam do chłopaka i wtedy nasze oczy się spotkały, wtedy zobaczyłam czekoladowe oczy których szukałam.
_________________________________________Hejka ♥️💋
Przepraszam, że tak późno bo o 1 ale cóż ważne, że jest.
Przepraszam również jeśli jest dużo błędów ale pisze na szybko bo chce mi się spać a jutro idę do kina i nie wiem jak z czasem. (Czy tylko ja jestem fanką Fnaf?)
Dobranoc 💋💋💋💋
CZYTASZ
Lovely eyes 2 | Tom Kaulitz
Teen FictionBliźniacy o dobrych sercach gubią się w alkoholu i narkotykach a szczególnie Tom który popada w niebezpieczne interesy oraz zabójstwa przez samobójstwo najważniejszej osoby w jego życiu. Jaka tajemnica wyjdzie na jaw? Czy to wszystko co się dzieje...