Nie wiem jak długo jechałam ale gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, niezmiernie się ucieszyłam.
Nadal miałam na głowie worek i ciężko było mi oddychać.
Wyciągnęli mnie z auta i zaczęli gdzieś prowadzić. Potykałam się co chwila o własne nogi ale trzymali mnie z dwóch stron, żebym przypadkiem się nie wyrwała.
Nawet nie wiedziałam w którą stronę powinnam uciekać.Usłyszałam otwierające się drzwi i weszliśmy do budynku. Szliśmy jakimś sporym korytarzem bo słyszałam jak niesie się echo naszych kroków.
Następne drzwi się otworzyły i posadzono mnie na krześle. Nadal miałam worek na głowie a na rękach kajdanki więc domyśliłam się, że nie przywieźli mnie tu na przyjacielską pogawędkę.
Chwilę siedziałam w panującej ciszy i nagle usłyszałam kroki.
Ktoś wszedł do pomieszczenia.- To ona? - zapytał nowo przybyły mężczyzna.
Z głosu brzmiał na nie więcej niż 30 lat.
Ściągnął mi worek z głowy i stwierdziłam, że miałam rację. Miał czarne, krótko ostrzyżone włosy. Poważne rysy twarzy i ciemne, głęboko osadzone oczy.
Jego wygląd mogłabym opisać jako groźny.- Jestem sierżant Travis. Znajdujesz się na terenie bazy 44 w której jestem głównym dowodzącym. Pomieszczenie w którym się znajdujemy to pokój przesłuchań czy jak wolisz.. pokój gościnny. Panuje tu jedna bardzo ważna zasada. Ja zadaje pytania a Ty grzecznie i szybko odpowiadasz. Jasne? - patrzył na mnie zmrużonymi oczami co sprawiało, że wyglądał jeszcze bardziej groźnie.
- Jak słońce, sir - odparłam.
Uśmiechnął się, po czym niespodziewanie uderzył mnie otwartą dłonią w twarz.
Poczułam w ustach metaliczny posmak.
Przejechałam językiem po zębach i również się uśmiechnęłam.- Tak się tu traktuje gości? - zapytałam.
Uderzył mnie z drugiej strony.
- Ja zadaje pytania, a Ty kurwa odpowiadasz, jasne!? - wrzasnął i uderzył mnie pięścią w brzuch.
Zgięłam się w pół prawie wymiotując i z trudem łapiąc powietrze.
- Tak, sir - jęknęłam bo jak narazie miałam dość ciosów. Gość najwyraźniej nie miał poczucia humoru.
- Dobrze. Bardzo dobrze - powiedział. - Zacznijmy więc od tego.. kto Ci kurwa kazał rozbrajać tą bombę?
Milczałam. Nie miałam pojęcia co mogę mu powiedzieć a co jest ścisłą tajemnicą. Nie znałam się na wojskowych sprawach.
Tym razem dostałam pięścią w twarz tak mocno, że spadłam z krzesła na podłogę.
Wyplułam zgromadzoną w ustach krew.- Trzymajcie ją - warknął Travis.
Dwaj mundurowi którzy mnie przyprowadzili, posadzili mnie spowrotem na krześle ale tym razem stali po obu stronach i trzymali mnie za ramiona.
- Zapytam jeszcze raz.. - zaczął i zobaczyłam jak nakłada na rękę metalowy kastet.
Kurwa.. - pomyślałam tylko i przełknęłam ślinę.
Nie byłam gotowa na taką przemoc.- Kto Ci kazał rozbroić bombę?
- Dostaliśmy rozkaz z naszej bazy, sir - odparłam. Postanowiłam powiedzieć co wiem choć wiedziałam naprawdę mało.
- Nazwisko waszego generała?
- Kurt vahn Heimer.
Zapadła cisza. Mężczyzna stał nieruchomo i wpatrywał się we mnie, analizując moje słowa. Najwyraźniej to była ta informacja, której nie powinnam wyjawiać.
CZYTASZ
Wroga Miłość
FanfictionZarra jest najemnikiem w zakonie Cieni, który specjalizuje się w wykradaniu tajnych dokumentów. Pewnego dnia dostaje zlecenie na strefę wojskową w Denver, więc postanawia dostać się tam jako rekrut. Z jej zdolnościami zdaje egzaminy i wstępuje w sze...