Rozdział 21

479 27 4
                                    

~ Ghost ~

Był wczesny poranek gdy dojechaliśmy spowrotem do bazy.
Zaparkowałem na parkingu przed budynkiem i spojrzałem na dziewczynę śpiącą na miejscu pasażera.

Zgasiłem silnik i wsłuchiwałem się w uderzające o dach krople deszczu. Było w tym coś kojącego i nie miałem ochoty wychodzić ale przede mną było dużo pracy.
Potrząsnąłem ją za ramię i momentalnie się zbudziła.

- Dzień dobry śpiąca królewno - powiedziałem a ona spojrzała na mnie z gniewem w oczach. Doskonale pamiętałem jej pierwszy pobyt tutaj i to jak zaspała na poranny trening.
Nazwałem ją wtedy śpiącą królewną ale nie spodobała jej się ta nazwa.

Rozciągnęła swoje zdrętwiałe ciało od spania w niewygodnej pozycji i wysiadła bez słowa.
Nie czekając na mnie pobiegła do bazy, chcąc uniknąć całkowitego zmoknięcia.

Ja się nie przejmowałem i powolnym krokiem ruszyłem do głównego budynku.
Wewnątrz już czekali wszyscy żołnierze, którzy mieli odwagę się tu pojawić po ataku Arabów.
Nie mogłem pojąć, że poprostu zwiali jak tchórze.
Nawet jeśli dostali taki rozkaz od generała to i tak powinni zostać i bronić bazy.

Patrzyli na mnie w ciszy i w oczekiwaniu na to co miałem do powiedzenia.
Nie miałem zamiaru dłużej trzymać ich w niepewności.

- Jebani tchórze - zacząłem ale nikt nawet nie śmiał mi przerwać. - Nie wywalę Was stąd bo mieliście chociaż na tyle duże jaja, żeby się tu w ogóle pokazać ale wiedzcie, że Wami gardzę. Jakieś pytania?

- Gdzie jest generał Kurt? - zapytał jeden z nich. Był wysoki, łysy i mocno napakowany.

- Pod ziemią - odparłem.

Widziałem na ich twarzach niepokój, gniew, zadowolenie a jeden wyglądał jakby miał to gdzieś.
Niektórzy zapewne myśleli, że żartuje ale gdy milczałem zdali sobie sprawę, że są w błędzie.

- Nie żyje? - zapytał łysy.
On jeden miał odwagę w ogóle zadawać pytania.

- Z tego co pamiętam nie był kretem więc chyba nie żyje skoro jest pod ziemią, prawda bystrzaku?

Zmrużył oczy i zacisnął szczęki ze złości. Myślałem, że w pewnym momencie wyłamie sobie zęby gdy tak ruszał żuchwą, powstrzymując się od odpowiedzi.

- Jeszcze jakieś pytania?

- Ty go zabiłeś ? - zapytał znowu on.

Wszyscy na niego spojrzeli w szoku, że tak poprostu zadał mi takie pytanie choć zapewne każdy z nich miał to w głowie.
Powoli do niego podszedłem a Ci, którzy stali mi na drodze szybko się odsuwali.
Był trochę wyższy ode mnie ale miałem w przeszłości doczynienia z większymi od niego a teraz leżeli martwi.

Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i przybrał postać pewnego siebie a wręcz groźnego.

- Myślisz, że się Ciebie boję? Ta Twoja głupia maska nie robi na mnie wrażenia. Jesteśmy w wojsku a nie na balu przebierańców - syknął.

Pokiwałem głową nadal utrzymując z nim kontakt wzrokowy.

- Masz jeszcze coś do powiedzenia? - zapytałem grzecznie.
Chciałem, żeby się wypowiedział do końca aby potem nie było już więcej niejasności.

- Tak. Zadałem Ci pytanie więc na nie kurwa odpowiedz.

- Powtórz je jeszcze raz.

- Masz pamięć złotej rybki czy jaki chuj? Pytałem czy..

Moja dłoń wystrzeliła tak szybko, że nie zdążył nawet zareagować.
Uderzenie w krtań sprawiło, że zaczął się dusić i charczeć jak zarzynane zwierzę.
Cofnął się kilka kroków do tyłu trzymając za gardło, po czym przewrócił się na plecy z głośnym hukiem.

Wroga Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz